FRAMUS Mayfield Custom
Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna
Firma Framus to chyba najbardziej niedoceniany producent asortymentu gitarowego. Pomimo jego ponad 60-letniej tradycji w dalszym ciągu łatwiej rozpoznawalne są wyroby nowych dalekowschodnich firm niż tego "klasyka" zza naszej zachodniej granicy.
Określenie "klasyk" może być jednak nieco zwodnicze, ponieważ Framus to nie tylko konstrukcje nawiązujące do minionych lat, ale także najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne połączone często z designem typu vintage.
BUDOWA
Framus Mayfield Custom AAA Flamed Maple to gitara typu semi-acoustic. Jej konstrukcja została oparta o dobrze znany model Gibsona ES-335. Korpus jednak został pomniejszony, dzięki czemu instrument wydaje się zgrabniejszy i bardziej poręczny. Zarówno płyta wierzchnia, jak i tylna zostały wykonane z laminatu klonowego, przy czym widoczna warstwa to efektowny klon falisty.
Boczki są również klonowe - tym razem jednak jest to lite drewno. Korpus posiada trzywarstwowy kremowo-czarny binding. Na uwagę zasługuje fakt, że krawędzie otworów rezonansowych także zostały zabezpieczone bindingiem, co podnosi walory estetyczne testowanego instrumentu.
Skoro gitara posiada otwory rezonansowe, zajrzyjmy do jej wnętrza. W środku wszystko wygląda wzorcowo - żadnych śladów kleju czy innych niedoróbek. Przez środek korpusu biegnie solidny klonowy blok dzielący pudło rezonansowe na dwie powietrzne części - lewą i prawą. Jest to właśnie element odróżniający gitary hollow-body (z pełnym, pustym pudłem) od semi-acoustic. Ponieważ w bloku tym zamocowany jest mostek oraz przetworniki, wypadkowa brzmienia posiada mniej "powietrza" niż konstrukcje hollow-body, ale za to jest odporniejsza na sprzęgania.
W testowanym egzemplarzu przetwornik przy gryfie został zamocowany do bloku centralnego, a przetwornik przy mostku - do płyty wierzchniej (w bloku został wyfrezowany odpowiednio głęboki otwór pod pickupem). Podejrzewam, że chciano w ten sposób zapewnić więcej częstotliwości niskich dla pozycji neck i więcej wysokich dla bridge.
Zastosowany mostek to klasyczna, dwuczęściowa konstrukcja tune-o-matic.
Układ elektryczny Framus Mayfield Custom składa się z dwóch przetworników Seymour Duncan: SH2 (szyjka) i SH4 (mostek) uzupełnionych trójpozycyjnym przełącznikiem ich wyboru oraz osobną regulacją głośności i barwy. Szyjka została wklejona, a zrobiono ją z równie efektownego jak korpus klonu płomienistego.
Podstrunnica to heban tygrysi - czarny i gęsty... Ozdobą podstrunnicy są oryginalne duże markery wykonane z macicy perłowej. Progi typu jumbo (22 sztuki) nabito wyjątkowo starannie. Ich wykończenie i wypolerowanie powinno wręcz być wzorem dla innych firm. Taka dokładność jest rezultatem technologii PLEK. Polega ona na pełnym zautomatyzowaniu procesu regulacji instrumentu i polerowania progów.
W skrócie wygląda to tak: Gitara z nabitymi progami trafia do specjalnej, sterowanej komputerowo maszyny. Urządzenie skanuje szyjkę gitary w 132 punktach (na każdym z 22 progów) w każdej pozycji podstrunnicy. Odbywa się to z jednoczesną symulacją naciągu strun, co pozwala także jednocześnie wyregulować poprawną wklęsłość szyjki. Szlif progów nie odbywa się w klasyczny sposób, w którym każdy z progów szlifowany jest na całej płaszczyźnie. PLEK dokonuje szlifu jedynie na każdej wymagającej tego zabiegu pozycji progów w oparciu o wykonane wcześniej pomiary. Po skończonym zabiegu zostaje zachowana idealna forma korony każdego progu. Urządzenie wyrównuje progi z niebywałą wręcz dokładnością 1/100mm. Efektem jest wzorcowa akcja strun i niesamowita estetyka wykończenia szyjki.
Siodełko to Framus Low Friction, czyli - mówiąc prościej - grafit zapobiegający zakleszczaniu się strun przy podciąganiu lub strojeniu. Rowki pod struny zostały nacięte idealnie, chociaż mogłyby być trochę głębsze, co poprawiłoby strojność w pierwszych pozycjach. Główkę zaopatrzono w blokowane klucze w układzie 3+3. Charakterystycznym elementem jest tzw. "kopyto" w miejscu przechodzenia szyjki w główkę. Wzmacnia ono to miejsce, ponieważ jest ono najbardziej narażone na potencjalne złamanie. Cały instrument wykończono transparentnym lakierem typu sunburst (trzystopniowe przyciemnienie na bokach).
Wraz z gitarą otrzymujemy solidny pokrowiec Rockbag, który doskonale będzie chronił gitarę podczas przenoszenia na niewielkie odległości, a także atrakcyjny przybornik mieszczący klucze regulacyjne oraz instrukcję. W komplecie znajdują się ponadto zaczepy do paska umożliwiające w pełni ekspresyjną grę na scenie.
BRZMIENIE
Po tak dużym, w stosunku do gitar solid-body, korpusie spodziewalibyśmy się doniosłych częstotliwości basu. Jednak pierwsze dźwięki wydobyte bez podłączenia instrumentu do wzmacniacza zaskakują - Framus Mayfield Custom Flamed Maple brzmi bardzo jasno i klarownie.
Nie powinno to jednak dziwić - cały instrument w końcu został wykonany z klonu, który nadaje mu charakterystyczne, przenikliwe i ostre brzmienie. Pomimo klasycznego wyglądu wszystko wskazuje na to, że nie jest to instrument przeznaczony do mainstreamowych jazzików. Dużo góry, skromny dół i nieco wycofany środek - tak można by w skrócie określić akustyczne brzmienie testowanego modelu.
Na uwagę jednak zasługuje doskonała dynamika i generalnie duża głośność. Z pewnością na charakterystykę brzmieniową ma wpływ także niewielka grubość strun (.009-.046"). Zastosowanie setu co najmniej .011" tchnęłoby w instrument więcej ciepła i mocy.
Podłączmy gitarę do wzmacniacza. Pomimo że doskonale znam zastosowane w niej przetworniki, uzyskane za ich pomocą brzmienie znacznie odbiegło od oczekiwanego. Jeszcze raz więc przypomina się znana zasada - brzmienie przetworników zawsze zależy od instrumentu, w którym są zamontowane. Dzięki przetwornikom Seymour Duncan instrument stracił trochę ostrego pazura, oferując w zamian ładny,okrągły środek. Po przetwornikach tych spodziewałbym się mocnego sygnału wyjściowego - w tym przypadku jednak wydawały się grać wyjątkowo a sygnał wyjściowy powodował, że instrument brzmiał głośno, nie przesterowując jednak czystego kanału wzmacniacza.
Pozycja neck powinna dostarczyć najdłuższego sustainu i głębokiego, ciepłego brzmienia. Testowana gitara w tej pozycji nie brzmi jednak jak typowe "jazzowe pudło", zbliżając się brzmieniowo raczej do litego Les Paula. Bardzo ciepły środek, wyraźna góra i stonowany bas - takie brzmienie doskonale sprawdzi się przy grze solowej, niekoniecznie jednak radząc sobie podczas gry podkładowej.
Środkowe ustawienie przełącznika przetworników powoduje wycofanie się środkowych częstotliwości. Dźwięk stał się krótki, dynamiczny, znakomity do funkowych i blues-rockowych riffów. Uaktywniając przetwornik przy mostku, na polu bitwy pozostają jedynie częstotliwości wysokie i środkowe. Brzmienie staje się mało selektywne i właściwie wyklucza grę na kanale clean. Jest to jednak dobry moment, aby sprawdzić, jak radzi sobie ten instrument z barwami przesterowanymi.
Oczywiście nie jest to gitara do metalowego "łojenia", ale w pozycji bridge możemy osiągnąć całkiem niezły przester, bez gwizdów i innych niechcianych przydźwięków. Rezonans wynikający z budowy typu semi-acoustic powoduje jednak, że mocniejsze przesterowanie dźwięku pociąga za sobą jednocześnie utratę selektywności poszczególnych nut, dlatego optymalnym nasyceniem przesteru wydaje się to, przy którym uzyskamy barwy typu mocny crunch. Przy takim umiarkowanym przesterze najlepiej także sprawdzi się wykorzystanie przetwornika neck, dzięki któremu uzyskamy ciepły, wyrazisty sound.
Generalnie rzecz ujmując, niełatwo jest określić charakter brzmieniowy, a tym samym przeznaczenie gitary Framus Mayfield Custom. Z jednej strony spory korpus z komorami powietrznymi, a z drugiej - mocne przetworniki i pozbawione dołu brzmienie. Wydaje się, że prezentowana gitara najlepiej odnajdzie się w składach blues-rockowych bądź jazz-rockowych, gdzie zostanie wykorzystana jako instrument solowy. Barwy lekko przesterowane powinny jej zapewnić pełne pole do popisu, gwarantując bezproblemowe przebicie się w zespole.
PODSUMOWANIE
Framus Mayfield Custom Flamed Maple to jeden z najlepiej wykonanych instrumentów, jakie miałem okazję testować. Absolutnie wszystko jest tutaj na swoim miejscu. Pomimo doskonałej konstrukcji, brakuje chyba jednej tylko rzeczy - indywidualności. Brzmienie również jest wysokiej klasy, brakuje jednak pewnej "iskry", dzięki której moglibyśmy odróżnić ten model od podobnych, produkowanych przez inne firmy.
Niemniej jednak trzeba przyznać, że jest to bezwzględnie kawał porządnej lutniczej roboty, a brak pewnej oryginalności z pewnością spodoba się gitarzystom poszukującym klasycznego, sprawdzonego brzmienia. Zarówno pod względem grywalności, jak i solidności konstrukcji
otrzymujemy produkt najwyższej klasy. To instrument, który będzie dojrzewał wraz z muzykiem.
Krzysztof Błaś