WASHBURN RX 122 B

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki WASHBURN
Testy
2016-03-17
WASHBURN - RX 122 B

Miesiąc temu testowaliśmy gitarę Washburn WI 14 WA, która okazała się całkiem przyjemnym instrumentem o niewygórowanej cenie. Tym razem zajmiemy się kolejnym wiosłem tego samego producenta o podobnie skalkulowanej cenie, a mianowicie modelem RX 122 B.

Autor testu: Sławomir Sobczak

Ponownie mamy do czynienia z gitarą skierowaną do osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z instrumentem. Siłą rzeczy test będzie w pewnym sensie porównaniem gitary z poznanym już wcześniej modelem WI 14 WA. Mamy więc ułatwione zadanie, ponieważ wiemy już, czego można się spodziewać po wiośle o podobnej cenie. Sprawdźmy zatem, jak poradzi sobie ten instrument.

BUDOWA


Ogólne wrażenia estetyczne po wyjęciu gitary z pudełka są pozytywne - poszczególne elementy instrumentu są do siebie poprawnie dopasowane i nic nie budzi niepokoju. Podobnie jak testowany miesiąc temu model WI 14 WA, także i RX 122 B cechuje się niewielką wagą wynikającą z zastosowania tych samych materiałów. Mamy tu lipowy korpus, klonowy gryf i palisandrową podstrunnicę. Gryf przykręcono do korpusu czterema wkrętami zabezpieczonymi stalowymi tulejami. Korpus wyprofilowano w sposób umożliwiający całkiem wygodny dostęp do wyższych pozycji. Chociaż wycięcie nie jest głębokie, to w większości sytuacji pozwoli ono na bezproblemową grę.

Zarówno korpus, jak i gryf wraz z główką otrzymały czarne wykończenie na wysoki połysk. Lakier jest położony równo i estetycznie na całej powierzchni wszystkich elementów. Gryf nie jest wykończony na matowo, tak jak miało to miejsce w przypadku poprzedniego Washburna. Na pochwałę zasługuje wykończenie podstrunnicy - nie sposób doszukać się tu jakichkolwiek niedociągnięć, niedokładnej czy poszarpanej linii przejścia pomiędzy obszarem polakierowanym a podstrunnicą.

Całość uzupełniają 24 progi, których nabicie jest wykonane - można rzec - rzetelnie. Podobnie jest z wykończeniem końcówek progów, które są ścięte pod kątem 45 stopni i które mimo braku wyraźniej wyprowadzonej wypukłości nie sprawiają problemów. Jedyne zastrzeżenie można mieć co do dokładności wypolerowania powierzchni progów. Grubość gryfu jest podobna do wcześniej testowanej gitary, jednak tutaj można odnieść wrażenie, że jest on minimalnie masywniejszy i pewniej leży w dłoni. Na główce o dosyć agresywnym kształcie umieszczono sześć zamkniętych kluczy, które działają bez zarzutu. Poza nimi na główce znalazła się płytka chroniąca dostępu do nakrętki pręta napinającego gryf.

Siodełko z tworzywa sztucznego nie wymaga specjalnych działań typu rozpiłowywanie rowków, ponieważ struny nie blokują się na nim podczas strojenia instrumentu. Gitarę wyposażono w klasyczny mostek nawiązujący swoją budową do konstrukcji Tune-o-matic, jednak bez strunociągu, którego rolę pełnią tutaj tuleje umieszczone w korpusie, w których zaczepione są końcówki strun. Jest to więc rozwiązanie typu strings-through body, które pozwala mieć nadzieję, że gitara będzie mogła zaoferować lepszy sustain, o czym przekonamy się za chwilę. Regulacja długości czynnej strun odbywa się za pomocą przekręcenia śrub, których łby są umieszczone od strony przetworników. Nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie, tym bardziej że do przekręcenia śrubek jest konieczny całkiem spory śrubokręt płaski.

Układ elektryczny składa się z dwóch humbuckerów i jednego przetwornika typu single-coil, jednak trudno znaleźć informację, jakie są to konkretnie modele. Można się jedynie dowiedzieć, że singiel jest nawinięty odwrotnie, przez co w połączeniu ze skrajnymi pickupami powinien generować mniejszy brum. Biorąc pod uwagę wyposażenie podobnych modeli gitary Washburna, można się domyślić, że zastosowano tu popularne humbuckery WB630. Elektronikę uzupełnia 5-pozycyjny przełącznik przetworników oraz zestaw dwóch potencjometrów: VOLUME i TONE.

WRAŻENIA I BRZMIENIE


Po zagraniu kilku dźwięków bez podłączenia gitary do wzmacniacza uwagę zwraca duży rezonans, który czuć pod palcami. Dźwięki wybrzmiewają długo i równomiernie. Poza tym gitara świetnie wypada pod względem wygody gry, a to za sprawą dobrze wyprofilowanego gryfu i starannie wykończonej podstrunnicy. Instrument wymagał jednak drobnej korekty związanej z akcją strun, ponieważ fabrycznie była ona ustawiona zbyt wysoko.

W zakresie najniższych częstotliwości gitara sprawdziła się nieco lepiej niż testowany miesiąc temu model WI 14 WA, dając mocniej zarysowaną odpowiedź najgrubszych strun. Po wpięciu kabla do gitary i ustawieniu czystego kanału wzmacniacza z głośników wydobył się całkiem przyjemny dla ucha dźwięk, który dobrze nadaje się do gry rozłożonych akordów. Spora selektywność i długi czas wybrzmiewania to zdecydowane atuty gitary. Tym razem nie pojawił się problem z nienaturalnie głośniejszą struną A5. Gitara brzmi w wyrównany sposób i tak samo wybrzmiewa.

Nie jest tajemnicą, że pickupy to pierwszy wybór w walce o lepsze brzmienie, i to ten właśnie element najczęściej podlega wymianie przez użytkowników. Muszę przyznać, że w tym przypadku dla początkujących gitarzystów taka zmiana nie wydaje się konieczna, ponieważ pokładowe przetworniki całkiem nieźle sobie radzą i dają sporą paletę barw. Podczas mocniejszego rozkręcenia wzmacniacza czy przy nagrywaniu może przeszkadzać zwiększający się poziom szumu i niewielka dynamika, jednak do codziennej gry pickupy z powodzeniem wystarczą, a już z pewnością na początek. Na uwagę zasługuje współpraca singla z humbuckerami, ponieważ w tej konfiguracji uzyskujemy najciekawsze brzmienia, przy których gitara najlepiej reaguje na artykulację i oferuje śpiewny, dynamiczny dźwięk.

Skoro mowa o poszczególnych pozycjach, to po załączeniu humbuckera przy mostku gitara daje ostry dźwięk dający się łatwo wykorzystać w rockowo- -metalowych klimatach i grze riffowej. Międzypozycje dają, jak już wspomniałem, najciekawsze i najbardziej inspirujące brzmienia nadające się do gry solowej. Załączenie humbuckera przy gryfie skutkuje ciemnym, przytłumionym dźwiękiem, który można nawet wykorzystać do fraz jazzowych, jak również do solówek. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku WI 14 WA, także i tutaj lepiej nie przesadzać z gainem, ponieważ przetworniki reagują na niego zbyt dużym zapiaszczeniem brzmienia.

PODSUMOWANIE


Washburn RX 122 B to kolejna gitara, którą można polecić początkującym gitarzystom. Jeśli weźmie się pod uwagę jej cenę, to doprawdy trudno doszukać się w niej większych wad. Najmocniejszą stroną tego instrumentu wydaje się być jej gryf, który jest nie tylko wygodny, ale i starannie wykończony. Zarówno jego profil, jak i kształt pozwalają na wygodny chwyt i swobodną grę w każdej pozycji.

Rozważając zakup pierwszej gitary, warto wziąć pod uwagę Washburna RX 122 B, ponieważ ma on wszystko to, co jest potrzebne do tego, aby nauka gry na gitarze przebiegała bezproblemowo. Cieszy również brak niedociągnięć w kwestii wykończenia, które miały miejsce w przypadku testowanego miesiąc temu instrumentu. RX 112 B jest pod tym względem lepiej wykonany. Jeśli komuś przestaną wystarczać firmowe pickupy, to, wymieniając je, z pewnością sprawi, że instrument zabrzmi lepiej i dostanie drugie życie. Podsumowując: podobnie jak miesiąc temu, także tutaj stosunek jakości do ceny jest bardzo dobry.

 

konstrukcja: bolt-on
korpus: lipa
gryf: klon
podstrunnica: palisander
progi: 24
skala: 25,5" (648 mm)
szerokość siodełka: 42 mm
promień podstrunnicy: 350 mm
klucze: Die-cast
układ elektryczny: 2x humbuckery,
1x single-coil, przełącznik 5-pozycyjny,
1x VOLUME, 1x TONE
mostek: Tune-o-Matic
mocowanie strun:
strings-through body
wykończenie: wysoki połysk
kolor: czarny
osprzęt: chromowany
kraj produkcji: Chiny


Wynik testu
Wykonanie:
5
Brzmienie:
4
Jakość / Cena:
6
Wygoda:
5
Dystrybutor