JAY TURSER JT-220-GT
Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna
Gibson Les Paul doczekał się niezliczonej liczby replik i wersji produkowanych zarówno przez uznanych producentów gitar, jak i lutników tworzących gitary na zamówienia. Tym razem sprawdzimy, jak z tematem odtworzenia legendy zmierzyła się amerykańska firma Jay Turser, która należy do US Music Corporation.
Autor testu: Sławomir Sobczak
Warto przypomnieć, że oprócz marki Jay Turser korporacja ta zarządza takimi producentami, jak: Washburn, Randall, Oscar Schmidt czy Eden. Na ich tle Jay Turser jawi się jako dostawca wyjątkowy, ponieważ świadomie koncentruje się na ofercie przeznaczonej dla muzyków o mniej zasobnych portfelach. Ponadto sukcesywnie poszerza swoją gamę produktów, nie idąc przy tym w kierunku drastycznego obniżania kosztów produkcji kosztem jakości, co potwierdziło już kilka testów publikowanych wcześniej.
Jay Turser oferuje kilka wersji instrumentów z serii 200, a są to: JT-220D Serpent, JT-220D oraz JT-220. W tej ostatniej grupie znajdziemy kilka opcji wykończenia: Vintage Sunburst, Cherry Sunburst, Black oraz Gold Top. Przedmiotem naszego testu jest ostatnia z wymienionych wersji, czyli Gold Top, stąd człon GT w symbolu instrumentu: JT-200-GT.
BUDOWA
Pierwsze, co zwraca uwagę po wyjęciu gitary z opakowania, jest jej dostojny i klasyczny wygląd. Jak przystało na wersję Gold Top, korpus został pokryty wyjątkowo szlachetnie prezentującą się warstwą lakieru. Wrażenia estetyczne są jak najbardziej pozytywne i na pierwszy rzut oka poszczególne elementy instrumentu nie budzą zastrzeżeń. Mamy tu do czynienia z repliką Gibsona Les Paula, więc zarówno korpus, jak i gryf zostały wykonane z mahoniu. Solidna waga i masywna konstrukcja tylko utwierdzają w przekonaniu, że to kopia LP. Skoro już mowa o lakierze, to w przypadku testowanej gitary wspomniane dobre wrażenie psuje drobne pęknięcie powłoki lakierniczej znajdujące się w okolicy jednej ze śrub, na których opiera się mostek. Z pewnością jest to defekt tego konkretnego egzemplarza, a nie całej serii, dlatego kolejny raz przekonujemy się, jak ważne jest dokładne sprawdzenie każdego instrumentu przed dokonaniem jego zakupu. Poza tym poszczególne elementy wykończenia nie budzą zastrzeżeń i pozwalają cieszyć oko starannością wykonania.
Zarówno korpus, jak i gryf wraz z główką zostały ozdobione estetycznym, kremowym bindingiem. Gryf został wklejony w korpus, a w miejscu połączenia tych dwóch elementów spotykają się dwie linie bindingu. Całość wygląda bardzo estetycznie. Na palisandrowej podstrunnicy nabito 22 progi uzupełnione trapezowymi znacznikami progów wykonanymi z masy perłowej. Progi zostały starannie osadzone w podstrunnicy, a ich wykończenie pozwala bez problemów cieszyć się podciągnięciami i wibrato. Jak to zwykle bywa, można mieć pewne uwagi do jakości siodełka gryfu, któremu nie zaszkodziłaby delikatna korekta dosyć wąskich rowków na struny, co znacznie ułatwiłoby ich pracę.
Gryf został wyprofilowany w sposób typowy dla Les Paula, tak więc osoby przyzwyczajone do tej konstrukcji nie powinny mieć problemów z przyzwyczajeniem się do gry na tym instrumencie. Gryf dobrze leży w dłoni, zapewniając wygodę gry typową dla gitar typu Les Paul. Na główce o kształcie nawiązującym do tego znanego z Les Paula (choć bez typowego dla niego wcięcia na szczycie) zamontowano klucze olejowe w układzie 3+3, które działają sprawnie i bez zauważalnych luzów. Zarówno klucze, jak i mostek typu Tune-o-matic oraz strunociąg - to elementy chromowane.
Na układ elektryczny składają się dwa przetworniki typu humbucker umieszczone w kremowych obudowach. Zamontowano je w plastikowych ramkach wykonanych z tego samego rodzaju plastiku co obudowy, przez co całość wygląda bardzo estetycznie. Wrażenie wizualne psuje jednak płytka ochronna przylegająca do obydwu ramek, ponieważ jej barwa jest jaśniejsza, w wyniku czego same przetworniki i ich ramki wyglądają na nieco przybrudzone. Potencjometry pracują równo i pewnie, podobnie zresztą jak przełącznik przetworników. Gniazdo wyjściowe umieszczone na krawędzi korpusu działa sprawnie, pewnie trzymając wetkniętą weń wtyczkę.
BRZMIENIE
W przeciwieństwie do gitary Jay Turser JT-220D, która była testowana na tych łamach jakiś czas temu, w przypadku testowanego modelu nie było konieczności dokonywania żadnych korekt menzury czy akcji strun - gitara dotarła do testów już idealnie wyregulowana. Przed podłączeniem do wzmacniacza sprawdzamy, jak zabrzmi na sucho. Pierwsze, co zwraca uwagę, to nieprzeciętna głośność instrumentu. Poza tym miło zaskakuje przyjemny rezonans i długi czas wybrzmiewania. Po zelektryfikowaniu gitary z głośników wydobywa się dosyć ciemny, ciepły i masywny dźwięk, któremu nie można jednak odmówić akceptowalnej czytelności w zakresie wyższego środka. Mahoniowy korpus w połączeniu z gryfem wykonanym z tego samego gatunku drewna daje masywne brzmienie o długim sustainie - tutaj jest to doskonale słyszalne. Rozłożone akordy brzmią rewelacyjnie, są pełne i soczyste. JT-220 dobrze sprawdza się podczas gry na czystej barwie, oferując dość szeroką (jak na instrument mahoniowy) paletę barw.
Nietrudno się domyślić, że gitara jest przeznaczona do gry szeroko pojętego rocka, dlatego warto przejść w rejon dźwięków przesterowanych. Przetworniki dobrze radzą sobie z szumami, które nie są tu problemem, nie można mieć zastrzeżeń do poziomu sygnału. Podobnie z dynamiką, która jest na wystarczającym do większości zastosowań poziomie. W tej kategorii cenowej jest lepiej niż dobrze. Dźwięki są wyrównane, pełne mocy i charakteru. Sygnał ładnie poddaje się przesterowaniu, które da się też całkiem nieźle kontrolować za pomocą pokładowych potencjometrów VOLUME. Gra w pozycjach nie budzi zastrzeżeń, a poszczególne pozycje oferują podobny poziom głośności. Po dokładniejszym sprawdzeniu całej podstrunnicy nie udało się znaleźć gorszych pozycji, co jest miłym zaskoczeniem jak na instrument z tej półki cenowej.
Poziom sygnału generowanego przez przetworniki można określić jako umiarkowany. Dobrze sprawdzają się w szeroko pojętym rocku (a szczególnie w jego spokojniejszych odmianach) oraz bluesie. Gra rytmiczna i solidne rockowe solówki to domena tego instrumentu. W brzmieniu można, co prawda, doszukać się pewnych braków w kwestii selektywności, czemu można w pewnym stopniu zaradzić za pomocą korekcji. Jednak z drugiej strony nie jest to problemem, biorąc pod uwagę przeznaczenie gitary. Szczególnie na delikatnym przesterowaniu JT-220 pokazuje, na co go stać, oferując zadziorne, nieco przybrudzone i masywne brzmienie. Niestety większe poziomy przesterowania psują dobre wrażenie, dlatego grając na tej gitarze, warto wiedzieć, w którym miejscu na skali gałki GAIN należy się zatrzymać. Zbyt silne przesterowania typu distortion spłaszczają dźwięk i pozbawiają go dynamiki, co dowodzi, iż JT-220 najlepiej czuje się w umiarkowanych zakresach przesteru.
PODSUMOWANIE
Miłośnicy Gary'ego Moore’a (z okresu jego twórczości po przejściu na bluesową stronę mocy), Joe Bonamassy czy Slasha, którzy poszukują instrumentu pozwalającego uzyskać podobne brzmienie, nie powinni być zawiedzeni. JT-220-GT to solidna i starannie wykonana gitara pozwalająca na swobodne poruszanie się po krainie dźwięków rockowych i bluesowych.
Jeśli chodzi o zastrzeżenia do testowanego egzemplarza, to (biorąc pod uwagę cenę gitary) można wskazać tylko dwa: niezbyt starannie dobrana barwa płytki ochronnej i niewielkie pęknięcie powłoki lakierniczej w okolicy śruby mocującej mostek. Trzeba przyznać, że tego typu uwagi mogą jedynie cieszyć, ponieważ najważniejsze dla gitarzysty elementy, czyli brzmienie i wygoda gry, są tu bez zarzutu. Jay Turser JT-220-GT to wygodny i przyzwoicie brzmiący instrument dla muzyków poszukujących tańszej alternatywy dla Les Paula. Pod względem estetycznym gitara prezentuje się dobrze, a poszczególne elementy wyposażenia nie budzą większych zastrzeżeń.
korpus: mahoń
gryf: mahoń
podstrunnica: palisander
progi: 22
przetworniki: 2x humbucker
potencjometry: 2x VOLUME, 2x TONE
przełącznik: 3-pozycyjny
mostek: Tune-o-matic
klucze: olejowe, die-cast
osprzęt: chromowany
kraj pochodzenia: Chiny