FRAMUS AK 1974

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki FRAMUS
Testy
2007-12-01
FRAMUS - AK 1974
AK 1974 to instrument nawiązujący do historycznej i cenionej przez kolekcjonerów gitary Framus Ian Akkerman, wytwarzanej w latach 1974-1975 przez zaledwie kilkanaście miesięcy.
Nie jest to jednak dokładna kopia dawnej konstrukcji, lecz jej ewolucyjna wersja z kilkoma ciekawymi rozwiązaniami technicznymi. Nazwa pierwowzoru pochodzi od nazwiska holenderskiego gitarzysty Iana Akkermana, lidera grupy Focus, dla którego tę gitarę wykonano i który miał znaczący wpływ na jej kształt i nie tylko. Mimo tak krótkiego okresu wytwarzania poszczególne egzemplarze różniły się wieloma szczegółami, jak choćby kształt główki, mostek (początkowo jednoczęściowy bez regulacji menzury), obudowy przetworników zaprojektowanych przez Billa Lawrence’a, maskownice układu elektrycznego czy ilość i rozmieszczenie potencjometrów.

BUDOWA

Najbardziej charakterystyczną cechą gitary w odróżnieniu od wspomnianej wersji Akkermana jest fakt, że jest to tzw. monolit. Menzura opiera się na jednym bloku klonu płomienistego, biegnącym przez całą długość instrumentu. W modelu Akkerman gryf wklejony był w korpus, a obok siodełka główki występował jeszcze próg zerowy, typowy dla europejskich instrumentów tamtego okresu. Boczne części korpusu, a raczej pudła rezonansowego (bo jest to instrument typu półpudło), również zostały wykonane z klonu płomienistego i doklejone do głównego kloca. Krawędzie zdobi pięciowarstwowy czarno-biały binding. Przednia płyta to klon płomienisty wysokiej klasy AAA. Po lewej stronie jest stylowe wycięcie w kształcie litery "f", przez które można zajrzeć do środka pudła. Z wklejki dowiadujemy się, że instrument został zbudowany w sercu Saksonii i dokładnie przetestowany przez lutnika. Na gryfie doklejono hebanową podstrunnicę z 24 progami jumbo i znacznikami z masy perłowej. Główka o kształcie charakterystycznym dla prawie wszystkich produkowanych obecnie gitar Framus wyposażona jest w zamknięte klucze olejowe w kolorze złotym z blokadą strun. Śrubę regulacji napięcia gryfu zasłania plastikowa płytka w kształcie dzwonka z emblematem firmy, zaś całość uzupełnia logo oraz inkrustacje z masy perłowej. Szerokość gryfu na wysokości siodełka (typu low friction nut) wynosi 42mm, natomiast na wysokości XII progu - 52.5mm. Grubość szyjki przy pierwszym progu to 19mm, a na XII - 23mm. Promieñ łuku podstrunnicy wynosi 305mm (12"), natomiast menzura 648mm (25.5"), czyli jest nieco dłuższa niż w starym Akkermanie.

Mostek to zmodyfikowana konstrukcja typu tune-o-matic ze strunociągiem tailpiece. Nie ma w nim drutu chroniącego śruby regulacji menzury przed wypadnięciem, jednak zastosowano tu nakrętki na końcach śrub regulacji menzury zabezpieczone przed poluzowaniem. Układ elektryczny tworzą dwa klasyczne humbuckery Seymour Duncan SH-1 w puszkach o złotym kolorze, sześciopozycyjny przełącznik obrotowy, potencjometr głośności i wspólny potencjometr barwy. W poszczególnych pozycjach przełącznika mamy do dyspozycji następujące połączenia: oba przetworniki, przetwornik przy gryfie, tylko wewnętrzne cewki obu przetworników, przetwornik przy mostku, zewnętrzna cewka przy gryfie z wewnętrzną przy mostku, oba przetworniki w przeciwfazie. Gniazdo wyjściowe znajduje się na bocznej powierzchni korpusu i jest usytuowane pod kątem około 45 stopni w stosunku do osi symetrii gitary. Wykończenie to subtelna wiśniowa przypalanka o wysokim połysku. Warto jeszcze dodać, że zaczepy paska posiadają mechanizm blokujący, a do instrumentu dołączono teczkę z akcesoriami oraz futerał.

WRAŻENIA

Elegancki futerał RockCase, który wypakowałem z kartonu (nie znając wcześniej jego zawartości) świadczył o tym, że w środku musi znajdować się coś wyjątkowego, gdyż większość gitar Framus sprzedawanych jest w pokrowcach RockBag. Jak się później okazało, nie pomyliłem się, bo AK 1974 to rzeczywiście nadzwyczajny instrument. Już sam widok tej gitary w futerale wyłożonym wewnątrz czarnym pluszem, robi piorunujące wrażenie - jest czym nacieszyć oko, zanim weźmie się ją do ręki. Gitara nie należy do lekkich, bowiem sporych rozmiarów drewniany blok, na którym oparta jest menzura i korpus (choć w 1/3 pusty), połączone z zawodowym (czytaj: ciężkim) osprzętem - dają razem 4.3kg (z wibratorem Bigsby montowanym na życzenie będzie to 4.5kg). Nie można jednak powiedzieć, że jest to ciężar pozbawiony zalet - gitara jest świetnie wyważona, co zapewnia stabilność w czasie gry zarówno w pozycji stojącej, jak i siedzącej. Łagodne przejście gryfu w korpus, podobnie jak cała reszta frezowań, wykonane jest po mistrzowsku i gwarantuje bezproblemowy dostęp do najwyższych pozycji. Szyjka ma klasyczny profil typu "C", jest masywna, ale raczej nie sprawia problemów manualnych. Wszystko jest rozsądnie zaprojektowane i wykonane z należytą starannością i dbałością o szczegóły. Jest jednak pewien drobiazg - płytki zakrywające komory przełącznika i układu elektrycznego to czarny plastik, identyczny jak we wszystkich innych gitarach Framus. Łatwość dostępu do układu elektrycznego jest w tym przypadku raczej miernym uzasadnieniem dla zastosowania klapki na zatrzaskach, ponieważ układ elektryczny jest pasywny i nie ma potrzeby wymiany baterii. Jakkolwiek dobrze wykonane, w moim odczuciu po prostu nie pasują do tego wyjątkowego instrumentu. Znacznie lepsze wrażenie zrobiłyby płytki podobne do montowanych w dawnych Akkermanach, a najpiękniej wyglądałyby drewniane, wykonane z tego samego gatunku co tylna płyta, i przykręcone wkrętami w kolorze całego osprzętu. W gitarze tej klasy można się czegoś takiego spodziewać. Choć unifikacja niewątpliwie jest wygodna i ekonomiczna, to przypomina sytuację z podgrzewaczami do imbryków herbacianych, które wstawia się praktycznie wszędzie. Są tanie i nie ma z nimi problemów typu cieknący wosk, jednak nie wszędzie pasują i w pewnych sytuacjach nie są w stanie zastąpić pięknych świec. Poza tym drobiazgiem instrumentowi nie można zupełnie nic zarzucić, i to zarówno pod względem budowy, jak i funkcjonowania poszczególnych elementów. Gitara jest przemyślana i mimo sporej wagi wygodna, a układ elektryczny oraz osprzęt działają idealnie. W szczególności regulacja menzury, która działa lekko i precyzyjnie niczym przyrząd laboratoryjny. Z kolei wytrzymałość przełącznika obrotowego można wstępnie ocenić na dobre kilkadziesiąt lat.

BRZMIENIE

Bez podłączenia do wzmacniacza gitara jest dość głośna, z wyraźnie słyszalną odpowiedzią komory w korpusie. ćwicząc na sucho, słychać dużo szczegółów, których nie zamazuje naturalny pogłos pudła. Po podłączeniu do wzmacniacza słychać dosłownie wszystko, czy tego chcemy, czy nie - nie ukryją się nawet najdrobniejsze błędy artykulacji. Nie ma mowy o jakimkolwiek oszukiwaniu czy nadrabianiu niedociągnięć technicznych tanimi sztuczkami - z gitary wychodzi cała prawda o umiejętnościach gitarzysty... Zmieniając pozycję przełącznika obrotowego, otrzymujemy zróżnicowane brzmienia - od ciepłych i okrągłych, poprzez śpiewne i aksamitne, aż do przejrzystych jakby otwartych. Gitara gra jaśniej niż większość typowo jazzowych gitar z głębokim pudłem, a dźwięki zanikają powoli i równo (bez słyszalnego "skoku" po ataku). Instrument ma niesamowicie długie i pełne wybrzmienie. Oczywiście nie wszystkie barwy podstawowe są tak samo przydatne, ale każda z nich ma swoje plusy i specyficzne zastosowanie. Na przykład konfiguracja dwóch pojedynczych cewek czy połączenie przetworników w przeciwfazie sprawdzi się w sytuacji, gdy gitara nie gra głównej roli w zespole, a jedynie (w specyficznym fragmencie środka pasma akustycznego) ma zaznaczyć rytm urywanymi akordami, nie zamazując dołu. Do popisów solowych bez przesteru oczywiście najlepsze będzie włączenie dwóch przetworników albo tylko przetwornika przy gryfie. Dodany overdrive jednoznacznie kwalifikuje instrument do jazzu i bluesa. Można go też użyć do klasycznego rocka (klimaty w stylu Pink Floyd, Jethro Tull czy Dire Straits). Przy dużych głośnościach i mocnych przesterach oczywiście wymaga opanowania sprzężeń pudła, które umiejętnie wykorzystane mogą być elementem brzmienia. Dobór klasycznych przetworników SH-1 wydaje się najlepszy do wyżej wymienionych zastosowań.

PODSUMOWANIE

Przedstawiona gitara jest specyficznym instrumentem dla doświadczonych muzyków, którzy artykulację mają nie tylko w przysłowiowym małym palcu, ale w całych dłoniach. Monolityczna konstrukcja i dość cienkie półpudło, wykonane w całości z klonu płomienistego, są rzadkością, która zapewnia wyjątkową barwę i ogromną długość wybrzmienia. Jest to wygodny, ale też bardzo wymagający instrument oferujący wysoki komfort w codziennej eksploatacji oraz paletę wyjątkowych brzmień. Odnowiony Akkerman to nie tylko gratka dla zamożnych kolekcjonerów, ale również warta uwagi alternatywa dla podobnych instrumentów innych znanych producentów z USA czy Japonii, które w tej samej klasie cenowej nie mogą poszczycić się menzurą z jednego kawałka drewna. Można go też polecić studentom jazzu, ponieważ jest to bardzo inspirujący i rozwojowy instrument, który jako poważna inwestycja może wiernie towarzyszyć muzykowi do końca życia. Choć cena nie należy do studenckich, AK 1974 prezentuje jej korzystną relację do jakości - cena jest wysoka, ale jakość jeszcze wyższa.

Wojciech Wytrążek

korpus: półpudło z klonu płomienistego klasy AA;
płyta wierzchnia: klon płomienisty klasy AAA;
konstrukcja: monolityczna (one piece neck-through);
gryf: klon płomienisty; podstrunnica: heban;
progi: 24 jumbo; menzura: 25.5" (648mm);
układ elektryczny: Seymour Duncan SH-1 (2), 6-pozycyjny przełącznik,
VOLUME (1), TONE (1); mostek: tune-o-matic;
strunociąg: stop tailpiece; klucze: zamknięte olejowe;
wyposażenie: Framus User Kit, futerał RockCase



Wynik testu
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
5
Wygoda:
5
Posłuchaj Testowany sprzęt
Dystrybutor