FRET-KING Black Label Corona GW
Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna
Geoff Whitehorn to żywa legenda progresywnej gitary, a jeśli połączyć doświadczenia jego oraz Trevora Wilkinsona - guru brytyjskiej branży lutniczej - instrument zrodzony w tym tyglu powinien być niezwykle intrygujący.
Tym bardziej, że sam Artysta mówi o nim tak: "Jeśli na Coronie nie znajdziesz brzmienia, którego szukałeś, to ono prawdopodobnie nie istnieje!" Hmmm? Sprawdźmy...
Mr. White Horn już w roku 1973 dołączył do jazz-rockowej formacji If, z którą nagrał dwa albumy: "Not Just Another Bunch of Pretty Faces" (1974) oraz "Tea Break Over, Back On Your 'Eads" (1975). Mniej więcej w tym okresie zaczął także nagrywać swoje solowe płyty: "Whitehorn" (1974), a następnie instrumentalne "Big in Gravesend" oraz "Geoff Who?". Od 1976 roku współpracował z grupą Crawler (znaną też jako Back Street Crawler), w której zastąpił założyciela Paula Kossoffa. Jednakże grupa z której zna go najwięcej z Was to Procol Harum - zespół w którym gra do dziś i uczestniczy w tworzeniu wszystkich kolejnych albumów. Jednym słowem - człowiek wielki.
PRZYGLĄDAMY SIĘ
W dużym uproszczeniu, rama konstrukcyjna Fret-Kinga Black Label Corona GW to Stratocaster - czy może być bowiem coś lepszego od klasyki? Co więcej, model ten został oparty o znaną nam już dobrze standardową Coronę Black Label, do której Geoff dodał kilka swoich modyfikacji. Korpus wykonany został z amerykańskiej olchy i polakierowany na kolor kremowy, co przywodzi na myśl instrumenty vintage. Mostek to przykręcany sześcioma śrubami Wilkinson WVS Vintage-Style, z tradycyjnymi siodełkami z giętej blachy. Rozpiętość strun wynosi tutaj 56 milimetrów.
Cała elektronika zamontowana jest na płytce typu "tortoise-shell", na której zamiast trzech tradycyjnych singli znajdziemy trzy różne rodzaje przystawek. Idąc od strony mostka są to: humbucker Prizefighter (mostek), single-coil WHS (środek) i soapbar WP90p (gryf). Do wyboru ich połączeń służy typowy switch 5-pozycyjny, a kontrolę nad barwą zapewniają pokrętła: MASTER VOLUME, TONE 1 (gryf i środek), TONE 2 (mostek). Oba potencjometry tonów to konstrukcje typu push-pull. TONE 1 umożliwia połączenie razem przystawek spod mostka i spod gryfu. TONE 2 pozwala na rozłączenie cewek humbuckera pod mostkiem.
Przykręcany do korpusu gryf wykonano z twardego, kanadyjskiego klonu, a jego profil to nowoczesne "C". Na palisandrowej podstrunnicy znajdziemy 22 progi medium-jumbo oraz typowe, białe kropki pełniące funkcję markerów pozycji. Radius podstrunnicy wynosi 10 cali (czyli ok. 254 milimetrów), a skala instrumentu to tradycyjne 25,5" (648 mm). Siodełko wykonano z grafitu - jego szerokość to 43 milimetry. Na główce znajdziemy sześć kluczy E-Z-Lok Wilkinsona, zamontowanych w jednej linii.
GRAMY
Manualnie mamy tu do czynienia z typowym, wygodnym, współczesnym instrumentem typu double-cut-away (żeby nie użyć po raz kolejny nazwy Stratocaster). Gitara leży świetnie w rękach, ustawiona fabrycznie akcja jest dość niska - nic, tylko wpinać do wzmacniacza i grać. W tym momencie zaczyna się w zasadzie "czar" tego instrumentu, ponieważ okazuje się, że mamy do dyspozycji o wiele więcej opcji brzmieniowych niż te, które oferuje nam standardowy Strat.
Zamknięty w puszce humbucker pod mostkiem - Prizefighter - ma charakter, jakiego moglibyśmy oczekiwać po jego wyglądzie. Jakkolwiek na moje ucho ma nieco wyższy sygnał i nieco więcej wysokiego pasma, to barwą przypomina oldschoolowe konstrukcje typu PAF. Jest ciepły i aksamitny, pozbawiony przesadzonego "kopyta", którym często częstują nas współczesne pickupy typu hi-power. Prizefighter jest podatny na artykulację, a po rozłączeniu cewek oferuje mniejszy zakres gainu, który może się przydać w partiach podkładowych. Środkowy singiel ma nieco więcej środkowego pasma, dzięki czemu nadaje się świetnie do tych "prawie" czystych riffów a'la Stevie Ray Vaughan.
Umieszczenie w tym kontekście "mydełka" pod gryfem może się z początku wydawać nieoczywiste - wszakże zwykle znajdujemy tu singla lub pełny humbucker, ale P90? Ta kwestia wyjaśnia się całkowicie już po kilku pierwszych dźwiękach zagranych w piątej pozycji przełącznika. Przetwornik jest mocniejszy niż zwykły single-coil, ale nie tak ciemny i zamulony jak większość humbuckerów umieszczanych pod gryfem (to musi być niezwykle mądrze dobrane, by brzmiało dobrze). WP90p brzmi tu zaskakująco dobrze i przyznam, że jest to mój ulubiony sound tego instrumentu. Żywy, ekspresyjny, wręcz elektryczny - świetnie się przesterowywuje dając śpiewną barwę o długim sustainie. Jest to bardzo dobra para do humbuckera pod mostkiem, który jest czytelny w akordach nawet na dość dużym przesterowaniu.
Jakkolwiek trzy odmienne pickupy są genialne same w sobie (notabene przystawki Wilkinsona zasługują na uwagę - nawet w najtańszych modelach, jak testowany poprzednio Vintage, brzmią znacznie powyżej średniej w tej branży), to w międzypozycjach nie uzyskamy aż tak krystalicznych barw jak w tradycyjnym Stratocasterze. Są to brzmienia plasujące się gdzieś pomiędzy Tele i ES-335 - nadal ciekawe i użyteczne, ale nie te dokładnie, których oczekujemy od Strata.
KOMENTUJEMY
Tak jak można się było tego spodziewać - doświadczenie Geoffa Whitehorna ze sceny i studio, zestawione z talentem i wiedzą lutniczą Trevora Wilkinsona dało efekt w postaci instrumentu ponadprzeciętnego. Fret-King Black Label Corona GW pod względem wykonania, wygody gry i możliwości brzmieniowych znacznie przewyższa swoją "półkę cenową". Warto mu się przyjrzeć bliżej, a nawet zaprzyjaźnić...
korpus: amerykańska olcha
gryf: kanadyjski klon, profil "C"
podstrunnica: palisander
siodełko: grafitowe, 43mm
progi: 22, medium-jumbo
menzura: 25,5" (648 mm)
radius: 10" (254 mm)
klucze: Wilkinson E-Z-Lok
mostek: Wilkinson WVS Vintage-Style
elektronika: Wilkinson Prizefighter (mostek),
Wilkinson WVS (środek), Wilkinson WP90p (gryf),
MASTER VOLUME, 2x TONE (push-pull), przełącznik
5-pozycyjny
wykończenie: Vintage White, wysoki połysk
kraj pochodzenia: Korea
Marcin Komorowski