KNAGGS Steve Stevens Signature

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki KNAGGS
Testy
2013-12-11
KNAGGS - Steve Stevens Signature

Firma Knaggs Guitars, pomimo młodego wieku, zdążyła już zaznaczyć swą obecność szeregiem interesujących instrumentów o jakości której nie powstydziłyby się najlepsze pracownie lutnicze świata. Niedawno do oferty firmy dołączyła sygnatura Steve’a Stevensa, której przyjrzymy się bliżej za chwilę.

Steve Stevens jest znany przede wszystkim ze współpracy z innymi muzykami, wśród który znalazły się takie sławy jak Billy Idol czy Michael Jackson. Najbardziej charakterystyczną partię gitary Stevensa nagraną dla tego pierwszego muzyka można znaleźć w utworze "Rebel Yell". Dla Michaela Jacksona gitarzysta wykreował oszczędne, acz niezapomniane dźwięki w kompozycji "Dirty Diana". W przeciwieństwie do innych gitarzystów, Stevens nie ma na swoim koncie wielu umów endorserskich, dlatego właśnie współpraca z firmą Knaggs Guitars jest pewnego rodzaju wydarzeniem. Muzyk współpracował z Hamerem oraz Washburnem, jednak przez ostatnie lata nie był aktywny na polu komercyjnego wykorzystania swojego wizerunku.

Zanim sprawdzimy, co takiego wyjątkowego znajdziemy w gitarze Knaggs Steve Stevens Signature, warto sprawdzić, ile egzemplarzy tego zacnego produktu zostało przygotowanych - 99. Tak, producent wypuścił ten instrument jedynie w tak mocno limitowanej serii. Kolejną trudną do pokonania barierą dla potencjalnego nabywcy jest wysoka cena tej gitary (19 298 zł). Z tego względu potraktujemy ją bardziej jako ciekawostkę niż realną, dostępna dla szerszego grona gitarzystów zabawkę. Producent deklaruje, że część dochodu ze sprzedaży trafi na konto organizacji charytatywnej MusiCares Foundation, która zajmuje się pomocą muzykom znajdującym się w trudnej sytuacji.

BUDOWA


Pierwsze, co rzuca się w oczy po wzięciu gitary do rąk, to… binding. Zazwyczaj zwracamy uwagę na wykończenie korpusu, osprzęt itp., a tutaj skupiamy się od razu na elemencie tak niepozornym jak binding. Dzieje się tak za sprawą jego niecodziennego koloru, który jest tu różowy. W sygnaturze Stevensa nie znajdziemy typowego kremowego obramowania, żadnych czarno-białych pasków i innych tego typu rzeczy. Tutaj producent poszedł na całość stosując binding, obok którego z pewnością nikt nie przejdzie obojętnie. Od razu muszę uspokoić tych z Was, którzy już krzywią się na samą myśl wzięcia do rąk gitary z wykończeniem zawierającym tak "niegitarowy" kolor. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie obok, aby przekonać się, że kolor ten doskonale komponuje się z czernią korpusu i gryfu. Poszczególne elementy na tyle dobrze do siebie pasują, że ów binding jest swego rodzaju smaczkiem.

Pod względem kształtu korpusu gitara w luźny sposób nawiązuje do konstrukcji typu Les Paul, jednak najbliżej jej do innego produktu z katalogu Knaggsa - Kenai. Od swojego poprzednika różni się nieco mniejszym korpusem, choć ma większą grubość. Korpus został starannie wyprofilowany, dzięki czemu gitara dobrze przylega do ciała i zapewnia dużą swobodę gry. Idealnie pasuje tu określenie "ergonomiczny". Również pod względem wyważenia omawianej gitarze nie można niczego zarzucić. W przeciwieństwie do panujących trendów w konstrukcji współczesnych gitar, korpus Knaggsa nie posiada komór rezonansowych, a mimo to waga instrumentu nie przekracza 4 kg.

Mahoniowy gryf uzupełniony palisandrową podstrunnicą został wklejony w korpus, a miejsce połączenia tych dwóch elementów z charakterystycznym schodkiem jest dosyć nietypowe jak na współczesną konstrukcję, przypomina za to starsze rozwiązania z lat 50. Na podstrunnicy umieszczono 22 progi w rozmiarze jumbo. Całość uzupełnia interesujący mostek zintegrowany ze strunociągiem Knaggs Influence oraz układ elektryczny, którego sercem są dwa przetworniki Bare Knuckle. Interesującym dodatkiem jest tuner chromatyczny umieszczony w ramce jednego z nich w taki sposób, aby jego wskazania były widoczne podczas gry nawet na ciemnej scenie.

BRZMIENIE


Oczywiste jest, że od gitary, której konstrukcja nawiązuje do Les Paula, można się spodziewać brzmienia nawiązującego do tego instrumentu. Mamy tu mahoniowy korpus z pełnego drewna, klonową płytę wierzchnią, mahoniowy gryf wklejony w korpus, a do tego skalę wynoszącą 628 mm (24,75"). Po wzięciu gitary do rąk staje się jasne, że brzmieniowo nawiązuje ona do Gibsona. Bez podłączenia do wzmacniacza instrument odzywa się mocnym, zwartym tonem, a korpus silnie rezonuje.

Po wpięciu kabla odzywa się pięknie wyeksponowany środek nadający się do rocka i gry mocnych riffów. Dźwięk jest wyjątkowo klarowny i dźwięczny, nawet przy mocniejszym nasyceniu mamy do czynienia z dużą selektywnością i dużą podatnością na pracę z pokładową gałką VOLUME, dzięki której jesteśmy w stanie uzyskać szerokie spektrum brzmień. Wszystko to sprawia, że na gitarze chce się grać, a palce same kleją się do podstrunnicy. Sygnał z przetworników Bare Knuckle to wzorcowy przykład brzmienia charakterystycznego dla klasycznych PAF-ów. Z łatwością uzyskamy tu dźwięk typu vintage przywodzący na myśl najlepsze wzorce sprzed kilkudziesięciu lat. Gitara jest wręcz stworzona do gry rockowych riffów i zagrywek, w których czuje się najlepiej. Pomimo dużej czytelności brzmieniowej z jej pomocą można z łatwością uzyskać solidną ścianę dźwięku o charakterze vintage. Czas wybrzmiewanie jest wyjątkowo długi, a jego charakter wyrównany w całym zakresie częstotliwości.

Biorąc pod uwagę nowoczesne wykończenie instrumentu postanowiłem sprawdzić, czy da się go zmusić do udźwignięcia brzmienia o silniejszym przesterowaniu typu hi-gain. Okazało się, że Knaggs Steve Stevens Signature nie ma zamiaru służyć za narzędzie do siania zniszczenia, a jego przeznaczeniem jest praca przy mniejszych wartościach przesteru. Środowiskiem naturalnym tej gitary jest zdecydowanie muzyka rockowa.

A jak wygląda wygoda gry? Akcja strun jest ustawiona stosunkowo nisko, co przy zastosowanych progach (jumbo) przekłada się na dużą wygodę gry. Profil gryfu nawiązuje do Les Paula, chociaż wydaje się być minimalnie wygodniejszy. Co dziwne, jego grubość nie jest przesadnie zmniejszona, z jednej strony nie jest to przedstawiciel typowych "wyścigowych" rozwiązań, a z drugiej trudno nazwać go grubym.

Można mieć pewne uwagi do definicji tonów niskich oraz wysokich, są one potraktowane gorzej od pięknie wyeksponowanego środka. Z drugiej strony gitara świetnie przebija się przez inne instrumenty i daje się łatwo miksować z podkładem. Przetwornik przy gryfie jest bardziej otwarty na próby wydobycia dźwięków pochodzących z niższych rejestrów, natomiast pickup przy mostku jest zdecydowanie bardziej nastawiony na środek. Z tego względu świetnie odnajduje się przy klasycznym overdrivie, na którym daje pięknie nasycone rockowe brzmienie.

PODSUMOWANIE


Szkoda, że gitara Knaggs Steve Stevens Signature została wykonana zaledwie w 99 egzemplarzach. Cóż, nieubłagane są prawa, którymi rządzi się rynek. Sam Steve Stevens tak wypowiada się o swojej sygnaturze: "Ten instrument jest bardziej wynikiem autentycznej przyjaźni pomiędzy mną a producentem niż współpracy biznesowej. Zawarliśmy w nim wszystko to co mogliśmy dać najlepszego, aby uzyskać produkt najwyższej jakości. Uwielbiam grać na tej gitarze i ilekroć to robię, na mojej twarzy pojawia się uśmiech". Rozczarowuje fakt wypuszczenia tak mocno ograniczonej serii instrumentów i wysoka cena. Mimo to należy przyznać, że jest to instrument o bardzo wysokich walorach użytkowych, pięknym brzmieniu, a także intrygującym wyglądzie, który z pewnością szybko znajdzie zwolenników.


konstrukcja: set-in
korpus: mahoń
płyta wierzchnia: klon
gryf: mahoń
podstrunnica: palisander
skala: 628 mm (24,75")
promień podstrunnicy: 305 mm (12")
szerokość siodełka: 42,9 mm (1,7")
progi: 22 jumbo
mostek: Knaggs Influence
klucze: Grover
przetworniki: 2x humbuckery Bare Knuckle
przełącznik: 3-pozycyjny
dodatki: tuner chromatyczny umieszczony
w ramce przetwornika
waga: 3,95 kg
kolor: Opaque Black
binding: różowy
kraj produkcji: Stany Zjednoczone


Wynik testu
Wykonanie:
6
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
4
Wygoda:
5
Posłuchaj Testowany sprzęt