VGS Eruption Classix
Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna
Dopóki ludzie będą grać rock and rolla, dopóty będą szukać budżetowych substytutów instrumentów będących ikonami tego gatunku.
Nie trudno zauważyć, że przedstawiony model VGS z serii Classix został zainspirowany klasyką o nazwie Les Paul. W przypadku szwajcarskiego producenta VGS, któremu przyświeca hasło Vision In Guitars, to nie tylko ukłon w stronę klasycznego kanonu estetyki lutniczej. To także pewne modyfikacje w stosunku do ściśle określonego standardu, przekładające się na indywidualne cechy i brzmienie instrumentu.
Budowa
Korpus testowanej gitary został wykonany z trzech kawałków lipy. Tył pokryto jednolitym fornirem, którego usłojenie przebija się przez półprzezroczysty, ciemnoczerwony lakier. Przód zdobi okleina z klonu płomienistego z wyrazistym rysunkiem słojów. Klonowy gryf jest połączony z korpusem klejeniem typu set in. Palisandrowa podstrunnica mieści 22 progi w rozmiarze średnim. Menzura to tradycyjny dla tego typu gitar wymiar - 24,75 cala, czyli 630 mm. Charakterystyczną cechą główki doklejonej do szyjki jest lekka asymetria kształtu oraz rozmieszczenia kluczy olejowych. Osprzęt uzupełnia tradycyjny most typu tune-o-matic ze strunociągiem tail piece.
Układ elektryczny oparty jest na dwóch koreańskich humbuckerach VGS Ridgetop HBCC- 1. Jego pozostałe elementy to trójpozycyjny przełącznik oraz potencjometry głośności i barwy oddzielne dla każdego z przetworników. Ich rozmieszczenie na gitarze jest nieco inne niż w przypadku klasycznego LP - można się łatwo domyślić, że chodzi o kwestie patentów. Kolejną cechą odróżniającą są dwuczęściowe, trapezoidalne, "uśmiechnięte" markery progów z imitacji masy perłowej. Wykończenie gitary to bardzo charakterystyczna dla gitar typu LP wiśniowa przypalanka. Korpus, gryf i główkę zdobią kremowe ożyłkowania, które przy podstrunnicy tworzą z progami inny układ niż w tradycyjnym modelu LP. W VGS progi nachodzą na binding a nie odwrotnie.
Wrażenia
Wyciągając instrument z kartonu poczułem się jakbym podnosił Gibsona. Testowana gitara waży 4,2 kg, czyli dokładnie tyle, co porządny nastoletni LP Standard z małymi komorami akustycznymi (traditional weight relief stosowanymi przed 2008 r., kiedy wprowadzono duże komory - tone chambers). Oczywiście w przypadku gitary Eruption należy wziąć pod uwagę, że lipowy korpus takich komór nie posiada. Inny dobór gatunków drewna przekłada się na odmienne położenie środka ciężkości instrumentu. Ciężar mahoniowych korpusów podnosi szyjki do góry. W przypadku VGS, przygotowując się do gry w pozycji siedzącej, zauważamy, że gryf równoważy korpus - dzięki temu gitara nie ma tendencji do zsuwania się z kolana. Gryf posiada klasyczny przekrój C - jest okrągły i masywny, jednak przy niskiej akcji strun gra się na nim całkiem komfortowo. Szerokość podstrunnicy rośnie od 43 mm przy siodełku główki do 53 przy XII progu. Grubość szyjki to odpowiednio 22 i 23 mm przy progach I i XII.
Przy pierwszym kontakcie wzrokowym gitara robi dobre wrażenie. Uwagę szczególnie zwraca wzorzysty top z książkowym zestawieniem usłojenia, czyli tzw. bookmatched. W swojej klasie cenowej to bardzo przyjemne zaskoczenie. Dokładne oględziny zdradzają pewne niedoskonałości wykonania. Na bindingu podstrunnicy są ślady pyłu ze szlifowania przykryte lakierem. Nabicie progów nie jest idealne - niektóre minimalnie wystają z szeregu, jednak nie na tyle, by struny brzęczały. Szlif progów jest wystarczający - struny przesuwają się gładko przy podciąganiu i wibrowaniu. Te mankamenty rekompensuje starannie położony i wysoce wypolerowany lakier oraz osprzęt. Jak na swoją klasę cenową, wygląda on całkiem solidnie a co najważniejsze, prawidłowo spełnia swoją funkcję. Mostek jest oparty na dwóch śrubach, które można regulować płaskim wkrętakiem - to bardzo wygodne rozwiązanie w stosunku do śrub gibsonowskich obracanych palcami pod mostem. Potencjometry głośności są bliżej mostu niż w LP, dzięki czemu trochę łatwiej uzyskać charakterystyczne narastające dźwięki.
Oprócz drobnej korekty menzury, która pod względem działania mechaniki siodełek przebiegła bez problemów, gitara nie wymagała innych zabiegów w celu przygotowania do gry. Jedno, co ewentualnie można by zmienić, to odwrotnie ustawić mostek, tak by do śrub regulacyjnych siodełek sięgać od strony przetworników. Wciskanie wkrętaka pod przegięte strunociągiem struny jest niewygodne. To jednak pomijalny w ocenie drobiazg, możliwy do poprawy przy pierwszej wymianie strun. A skoro o nich mowa, trzeba przyznać, że olejowe klucze gwarantują dobrą stabilność stroju. Stosunkowo duże motylki dobrze leżą w palcach i ułatwiają precyzyjne strojenie instrumentu.
Brzmienie
Bez podłączania do wzmacniacza gitara brzmi głośno i wyraźnie. Ma przyjemnie zaznaczony ciepły środek, co nie oznacza braku wyrazistości - dźwięk nie jest zamulony, czy mrukliwy. Długość wybrzmienia, jak na klasę instrumentu, nie wzbudza zastrzeżeń. Nieco inne właściwości instrument prezentuje po podłączeniu do wzmacniacza. Przetworniki zdają się ograniczać dynamikę a dźwięk może wydawać się nieco skompresowany. W pewnych sytuacjach może się to okazać przydatne - łatwo ukryć pewne niedociągnięcia artykulacyjne. Podobnie sprawa ma się z barwą, która zawiera swoistą polisę ubezpieczeniową. Ten drobny margines niedokładności brzmienia polega na tym, że wysoki środek i góra odpowiadające za przekaz szczegółów są lekko wycofane. Na kanale czystym przetwornik przy gryfie ma zabarwienie jazzowe, co okazuje się być poważnym atutem. Granie ballad palcami ma swój niepowtarzalny urok. Włączenie dwóch przetworników daje bardziej dźwięczne i otwarte brzmienie z lekko dzwoniącą górą, które może przywodzić na myśl kontrukcje typu Telecaster. Przystawka przy mostku to humbucker, który brzmi tak, jak można się spodziewać po gitarze typu LP - wyraźnie i przenikliwie, szczególnie w wyższych pozycjach.
Na przesterze w brzmieniu przetwornika przy gryfie nieco brakuje charakterystycznego dla Les Paula ataku i kopnięcia w dole pasma, za to barwa jest ciepła i okrągła - przywodzi na myśl lejące się równym strumieniem brzmienie Slasha. Po włączeniu przetwornika przy mostku dźwięk ożywa, pasma są lepiej zrównoważone, otrzymujemy użyteczne brzmienie solowe i odpowiednią dozę energii do riffów. Stopniowe zwiększanie przesterowania potwierdza to, co jest ujęte w nazwie serii Classix - klasyka, oczywiście rockowa. Stare riffy z lat siedemdziesiątych na Eruption gra się bardzo przyjemnie, podobnie jeśli chodzi o zagrywki bluesowe. Gitara generalnie daje sobie radę z cięższymi klimatami, jednak łatwo się zorientować, że metal nie jest jej domeną.
Podsumowanie
W klasie budżetowej do około 1500 zł jest wiele instrumentów, które lepiej lub gorzej udają starego dobrego Les Paula z mahoniu, posiadającego określoną wagę. W przypadku testowanego egzemplarza, lipa i klon okazały się być dobrymi surowcami do zbudowania instrumentu, który zaspokoi potrzeby początkujących i średnio zaawansowanych muzyków preferujących gitary utrzymane w klasycznej stylistyce. Gitara oferuje szereg brzmień rockowych, bluesowych oraz jazzowych. Są one nieco inne niż te, które składają się na definicję klasycznego LP, ale zapewne znajdą one swoich zwolenników. Na uwagę zasługuje atrakcyjne wizualnie wykończenie, urokliwe detale, jak chociażby markery progów, oraz solidny osprzęt mechaniczny.
Korpus: lipa (basswood), płyta
wierzchnia: klon płomienisty
Gryf: klon,
Podstrunnica: palisander
Menzura: 24,75"
Progi: 22
Układ elektryczny: VGS Ridgetop
HBCC-1 Humbuckery × 2; 1 × Volume,
1 × Tone, 3-pozycyjny przełącznik przetworników
Mostek: Tune-O-Matic Bridge, Stop-Tailpiece
Klucze: olejowe
Wykończenie: Cherry Burst
Wojciech Wytrążek