IBANEZ RG350MZ
Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna
Ibanez to marka będąca prawdziwą instytucją w gitarowym uniwersum. Stworzona na łonie japońskiej korporacji z ponad stuletnią tradycją - założonej w roku 1908 Hoshino Gakki - przeszła długą drogę od klonowania europejskich i amerykańskich konstrukcji, do projektowania własnych modeli, zwerbowania w szeregi endorserów największych nazwisk w branży i wpisania się na stałe w karty historii muzyki.
Jednym z momentów przełomowych był niewątpliwie kontakt nawiązany z wirtuozem gitary: Stevem Vaiem. W oparciu o jego wymagania, wskazówki i uwagi stworzono sygnaturę o nazwie Jem, a na jej podstawie model RG550, który bardzo szybko podbił serca gitarzystów na całym świecie. Niegdyś sprzętowa nowinka, stworzona w roku 1987 linia Roadstar Guitar, po tych 25 latach sama może być uważana za klasykę. Niedawno testowaliśmy jubileuszowe modele RG1XXV i RG3XXV. Tym razem sprawdzimy z tej serii najtańszy model wyposażony w ruchomy mostek - Ibaneza RG350MZ, który w roku 2011 zastąpił model RG350M, wprowadzając kilka zmian w specyfikacji. Zobaczmy zatem, co w trawie piszczy...
Budowa
Korpus Ibaneza RG350MZ wykonano z lipy, a trzyczęściowy gryf i podstrunnicę z klonu. Do dyspozycji muzyka pozostają 2 pełne oktawy na każdej strunie - 24 progi rozmiaru jumbo. Gryf o profilu Wizard III przykręcony jest do korpusu na cztery wkręty, a miejsce połączenia zostało ergonomicznie wyprofilowane. Na czarnej maskownicy zamontowana jest elektronika instrumentu, składająca się z trzech przetworników w konfiguracji HSH, pięciopozycyjnego przełącznika oraz dwóch potencjometrów: VOLUME i TONE. Wspomniane przystawki to firmowa konstrukcja Ibaneza - Infinity - która została wprowadzona w roku 2005, w miejsce montowanych wcześniej w tańszych modelach pickupów Powersound. Pod mostkiem mamy tu INF4, oparty na magnesie Alnico 5. W środku jest INFS3, który jest dość mocnym single-coilem, opartym na magnesie Alnico 5, przystosowanym do współpracy z humbuckerami. Pod gryfem zamontowany został INF3, w odróżnieniu od pozostałych, zbudowany w oparciu o magnes ceramiczny. Gitara została także uzbrojona w mostek typu floyd-rose - Edge-Zero II z systemem ZPS3Fe (Zero Point System). System ten wykorzystuje sprężyny kontrujące o regulowanej sile naciągu, dzięki którym mostek wraca zawsze do punktu "zero", niezależnie od intensywności jego używania.
Dostęp do regulacji zapewniono bez konieczności zdejmowania tylnej płytki. Jedynym powodem, dla którego użytkownik musiałby to zrobić, jest chęć demontażu systemu ZPS - firma przewidziała taką możliwość, a wówczas mostek Edge-Zero II staje się standardowym luźno zawieszonym floyd-rosem (w domyślnej wersji nie jest możliwe uzyskanie np. fluttera). Na szyjce zamontowana została klasyczna blokada z trzema zaciskami, która zapewni stabilność stroju przy intensywnej pracy tremolo. Zaraz za nią mamy dojście do śruby pręta napinającego gryf. Zwykle przykryte jest ono płytką maskującą, przykręconą do główki kilkoma śrubkami. Tak jest też w tym przypadku - ALE - zastosowano tu ciekawe rozwiązanie, dzięki któremu nie potrzebujemy jej odkręcać: wystarczy odchylić mniejszą, zamykającą się na zatrzask zaślepkę. Na główce znajdziemy sześć zamkniętych, olejowych kluczy Gotoh. Do standardowego wyposażenia należy kabel i komplet kluczy. Instrument przyjeżdża do klienta w kartonie, ale dystrybutor - firma Meinl - dokłada od siebie porządny pokrowiec Ibaneza oraz firmowy pasek gratis.
Wrażenia
Ibanez RG350MZ wykonany i wykończony jest wzorowo. Uwagę przyciąga nie tylko świetnie położony, czerwony lakier (nowość w tej serii), ale również satynowe wykończenie gryfu, dzięki domieszce odrobiny ciemniejszej tinty prezentujące się naprawdę dobrze. Podstrunnica odczuwana jest pod palcami jak w droższych modelach - tak też wygląda, co widać na załączonym zdjęciu. Gra się na tej szyjce bardzo wygodnie. Jedyna oznaka "budżetowości" to tył gryfu, na którym widać trzy różne warstwy klonu oraz główka, na której doliczyłem się tych warstw aż pięciu - do trójwarstwowej "podstawy", która ciągnie się od miejsca łączenia z korpusem aż do końca główki, doklejone są tu jeszcze 2 skrzydełka. Uwagę zwraca metalizowane logo, które w sytuacjach koncertowych będzie odbijać światło. Także do osprzętu przyczepić się nie można. Pomimo, że jest to najniższy, produkowany poza Japonią model RG, gitara sprawia wrażenie droższej niż jest w rzeczywistości i w zasadzie potwierdza moją dobrą opinię o instrumentach Made in Indonesia. Koniec oglądania, czas zamoczyć wiosło...
Ibanez RG350MZ już od pierwszych dźwięków pokazuje jakie jest jego dziedzictwo - ta maszyna bardzo wyraźnie chce grać rocka. I nie chodzi mi tutaj tylko o tak zwany "sportowy" profil szyjki, która przy swych 400 milimetrach radiusu osobom przyzwyczajonym do klasycznych Stratów może wydawać się zbyt płaska, ale o charakter samych pickupów. Na czystym kanale z pewnością użyteczne są tak zwane międzypozycje, czyli drugie i czwarte ustawienie przełącznika. Tutaj odłączana jest jedna z cewek humbuckerów INF3/INF4 i łączona równolegle z siedzącym pomiędzy nimi singlem INFs3. Te barwy są zaskakująco dobre. Jak na mój gust humbuckery na czystej barwie są zbyt mocne, szczególnie w pozycji przygryfowej i przydałoby się tutaj zamontować push-pull do rozłączenia cewki lub tak zwany Volume Kit, zapobiegający ścinaniu górnego pasma podczas skręcania potencjometru VOLUME. Humbucker pod mostkiem po lekkim wycofaniu gałki głośności zdradził - co mnie zaskoczyło - country'owy charakter. Może nie jest to Tele, ale barwa jest użyteczna.
Jeśli chodzi o barwy przesterowane, to średnio wysoki sygnał przystawek przepowiadał również średnio mocne nasycenie drivem i tak jest w rzeczywistości. Brzmienie jest jednak mocno przesycone harmonicznymi i z pewnością nie można by do jego opisania użyć terminu "vintage". Jakkolwiek specyfikacja podaje, że pickup pod mostkiem jest oparty na magnesie Alnico, to jeśli miałbym opierać się wyłącznie na słuchu, uznałbym, że mam do czynienia z magnesem ceramicznym. Dźwięk jest bowiem skompresowany, bogaty w alikwoty, ma bardzo długi sustain i ten charakterystyczny efekt "smażenia" na mocniejszym przesterze, którego osobiście nie lubię. Biorąc pod uwagę to, jak ten instrument gra na sucho, myślę że ma dużo większy potencjał i zmiana przetworników na markowe, na przykład DiMarzio, mogłaby tu sporo zmienić na plus. Tak czy inaczej, jak na instrument, który kosztuje nowy poniżej 1.900 złotych, jest naprawdę dobrze. Powiedziałbym nawet, że w tym zakresie cenowym jest to jedna z najlepszych propozycji na rynku - o ile ktoś szuka wiosła z rockową duszą.
Podsumowanie
Ibanez RG - duma japońskich lutników - w odsłonie z numerem 350 przybywa do nas z... Indonezji. Czy to źle? Wręcz przeciwnie. Jakkolwiek wszystko zależy od konkretnego egzemplarza, to z instrumentami Made in Indonesia mam jak najlepsze doświadczenia i testowana gitara tylko to potwierdziła. Ibanez RG350 to solidna podstawa do budowania umiejętności i warsztatu, z potencjałem na upgrade w przyszłości (pickupy!). Bardzo dobre wykonanie, solidne podzespoły, świetna prezencja, przyzwoite brzmienie i osiągalna dla zwykłego śmiertelnika cena - to cechy tego instrumentu.
korpus: lipa
gryf: klon (3-częściowy, Wizard III)
skala: 25,5" (648 mm)
podstrunnica: klon
promień podstrunnicy: 15,75" (400 mm)
progi: 24, Jumbo
szerokość gryfu: 43 mm (siodełko),
58 mm (próg 24)
grubość gryfu: 19 mm (próg 1),
21 mm (próg 12)
przetworniki: INF3 (humbucker przy gryfie),
INFS3 (single-coil w pozycji środkowej),
INF4 (humbucker przy mostku)
regulatory: VOLUME, TONE
przełącznik: 5-pozycyjny
klucze: Die-cast
mostek: Edge-Zero II + ZPS3Fe
osprzęt: czarny
kolor lakieru: czerwony
kraj pochodzenia: Indonezja
w zestawie: pokrowiec, pasek, klucze
Krzysztof Inglik