FENDER Marcus Miller Jazz Bass

Rodzaj sprzętu: Gitara basowa

Pozostałe testy marki FENDER
Testy
2010-12-12

William Henry Marcus Miller Jr. to postać równie niezwykła co firma, która wykonała dla niego sygnowany instrument.

Z jednej strony Artysta przez duże „A” - ponad 500 płyt w dorobku, współpraca z gwiazdami formatu Lenny’ego White’a, Milesa Davisa czy Arethy Franklin, szereg genialnych albumów solowych. Z drugiej strony Fender -legendarna marka z ponad półwieczną tradycją i konstrukcjami, które odmieniły oblicze współczesnej muzyki. A owoc tego romansu? Przed Wami - Fender Marcus Miller Jazz Bass.

OGLĄDAMY

Należąca do serii Artist gitara wyprodukowana została w japońskim oddziale kalifornijskiej firmy. Wzorowana jest na ulubionym instrumencie Marcusa Millera z lat 70. Ma więc jesionowy korpus i przykręcony do niego trzema śrubami klonowy gryf o profilu „C”, a także wprowadzony w tamtych latach wynalazek Fendera – Micro Tilt – służący do regulacji kąta pomiędzy gryfem i korpusem. Na klonowej podstrunnicy o radiusie 7,25 cala nabito 20 progów medium jumbo, a w roli markerów pozycji osadzono masywne prostokąty z białej masy perłowej. Końcówka pręta do napinania gryfu to charakterystyczny dla lat 70. „bullet”. Na główce znajdziemy cztery otwarte maszynki w stylu vintage, napinające struny, które zapięte 34 cale dalej na masywnym mostku Leo Quan Badass II. Korpus gitary uzbrojony został w dwa przetworniki typu single-coil: Fender Vintage Jazz Bass pod mostkiem oraz Fender '75 Vintage Jazz Bass od strony gryfu, osłonięty dodatkowo przyciągającą wzrok chromowaną blachą. Pickupy posiadają dwa niezależne potencjometry VOLUME. Nutką współczesności w tej na wskroś klasycznej konstrukcji jest aktywna elektronika wzmacniająca sygnał przystawek. Aktywowana jest poprzez mikroprzełącznik typu on/off. Przyporządkowane są jej dwa dodatkowe pokrętła: TONE 1 (wzmacnianie lub tłumienie basów) oraz TONE 2 (wzmacnianie lub tłumienie góry). Fabrycznie zakładane struny to firmowy komplet o grubościach: .045, .065, .080, .100. 

GRAMY

Dwie rzeczy przyciągają uwagę zaraz po wyjęciu instrumentu z pokrowca. Po pierwsze, Fender Marcus Miller Jazz Bass to gitara dość ciężka w porównaniu z przeciętnym Jazz Bassem. Po drugie, to wiosło chce grać i słychać to już na sucho. Dźwięk uderzonej struny jest jakby ciągnięty przez mocno drgający korpus. Gitara sprawia wrażenie żywej, sprężystej. Setup na starcie również jest bez zarzutu – w zasadzie po lekkiej korekcie reliefu „Marcus” był gotów do gry. Brzmienie pickupów w trybie pasywnym to typowy vintage’owy Jazz Bass. Nie ma tu niespodzianek, przystawki nie porażają mocą, a ich charakter zdominowany jest przez górę pasma. Jeśli choć na chwilę przełączy się elektronikę w tryb aktywny, to sygnał pasywny odbieramy jako osłabiony i zmatowiony. W trybie aktywnym bas jest nie tylko głośniejszy, ale przybywa mu pasma. Jeśli ktoś spodziewa się znaleźć tu brzmienie znane chociażby ze szlagierów takich jak „Scoop”, to nie spotka go zawód. Góra jest jasna i ma odpowiedni „snap”. Środek jest wyraźnie wycofany na rzecz głębokiego i aksamitnego basu. Samo pasmo jak i reakcja basu na atak i artykulację zdecydowanie zachęca do dłuższego z nim obcowania. Chromowana osłona przystawki wymaga chwili przyzwyczajenia, szczególnie w kwestii punktu podparcia kciuka. Z drugiej strony sam maestro Marcus gra z blachą, a nawet jest ona kluczowa w pewnych niuansach jego techniki, służąc za punkt podparcia dla grającej pod gryfem dłoni. Jeśli Miller „może” i zdecydujemy się już na zakup jego sygnatury, to polecam zostawić ją na swoim miejscu. 

SŁOWO NA WYJŚCIE

Fender Marcus Miller Jazz Bass mieści się w średniej półce cenowej, w której jest już dość tłoczno. Do wyboru mamy przecież wiele innych instrumentów. Czy warto zainwestować w ten właśnie bas? Jeśli ważna jest dla Was marka, za którą stoi długa historia i konkretni artyści, którzy przed Wami z nią się związali, to tak. Nie oszukujmy się, sam kształt główki, słynne logo i podpis geniusza gitary na niej – to niuanse pobudzające wyobraźnię. Reszta to rzetelnie wykonany instrument – narzędzie, które Was z pewnością nie zawiedzie. Więc jak, warto?

Tekst: Krzysztof Inglik
Audio: Janusz Witaszek

Producent: www.fender.com