BOSS RC-30

Rodzaj sprzętu: Elektronika

Pozostałe testy marki BOSS
Testy
2011-09-12
BOSS - RC-30

Seria looperów Bossa Loop Station ma już 10 lat. Niby nie tak dużo, ale jeśli weźmiemy pod uwagę dynamiczny rozwój branży elektronicznej w ostatnich latach, to dekada może okazać się wiekami... Najnowsze urządzenie to RC-30 - dwupedałowy efekt mający połączyć niewielkie gabaryty z funkcjonalnością. Konkurencja jednak jest dość spora, więc zaraz rozprawimy się bezlitośnie z najnowszą propozycją Bossa.

Budowa


Solidna metalowa obudowa oraz pancerne przełączniki nożne - design znany z innych urządzeń firmy, która przez lata mogła już popełnić wszystkie możliwe do popełnienia błędy, dopracowując konstrukcję idealną... Wszystkie gniazda przykręcono do obudowy, niczego nie da się przypadkiem urwać, obluzować lub zgubić.

Pomimo że RC-30 jest dość ciężki, podgumowano jego spód, co dodatkowo zabezpiecza przed "uciekaniem" spod nogi na scenie. Do ustawień i programowania mamy dedykowane gumowe switche, które dla lepszej orientacji są dodatkowo podświetlane. Wskazania widać na wyraźnym diodowym, dwucyfrowym wyświetlaczu. Generalnie nie ma przesadnej "gałkologii", dzięki czemu wydaje się, że urządzenie można obsługiwać intuicyjnie. Zanim sprawdzimy, czy jest tak w rzeczywistości, kilka słów o tylnym panelu i znajdujących się tam gniazdach.

Urządzenie może być zasilane za pomocą zasilacza (nie ma go w komplecie) lub sześciu baterii AA, które powinny starczyć na mniej więcej siedem godzin pracy. Obok gniazda zasilacza znajdziemy łącze USB (które urządzenie go teraz nie posiada?), dzięki czemu możemy archiwizować nagrane pętle, a także wprowadzać nowe z komputera do urządzenia.

RC-30 wyposażone jest w gniazdo XLR pozwalające podłączyć mikrofon - co ciekawe, mamy także włącznik zasilania fantom (48 V), możemy więc śmiało podpinać pojemnościówkę. Jeżeli ktoś zechciałby zgrać sobie ulubiony podkład z przenośnego odtwarzacza MP3, to nie ma problemu, gdyż looper dysponuje stereofonicznym gniazdem mały jack (AUX IN).

Standardowa sekcja wejść i wyjść to instrumentalne INST IN (lewe i prawe) oraz wyjście OUTPUT (lewe i prawe). Tak więc RC-30 pracuje w pełnym trybie stereo, pozwalając oczywiście w razie potrzeby na pracę w mono (używamy tylko lewego wyjścia i wejścia). Ostatnie gniazdo umożliwia podpięcie dodatkowego footswitcha nożnego, który ułatwia obsługę urządzenia.

Możliwości


Boss RC-30 pozwala zarejestrować aż trzy godziny stereofonicznego materiału dźwiękowego w jakości 44,1 kHz/16 bit., czyli, mówiąc prościej, płyty CD. Do przechowywania ścieżek mamy 99 komórek pamięci. Nie ma ograniczenia maksymalnej długości pętli - jednak nie może być ona krótsza niż 1,5 sekundy. Trzy godziny to dość sporo, ale jednak przydałby się slot na karty SD - póki co, pozostaje nosić ze sobą mały laptop.

Rozwinięciem nazwy modelu RC-30 jest dopisek Dual Track Looper - co to znaczy? Najprościej rzecz ujmując, do wykorzystania mamy dwie ścieżki, które działają w pewnym stopniu niezależnie - na każdej możemy nagrać co innego, dokonać nakładek i odtwarzać jednocześnie lub w trakcie gry dowolną wyłączyć.

Dla każdej ścieżki mamy też dostępny mały suwakowy potencjometr głośności - przydatna rzecz w miksie obydwu ścieżek. Do obsługi wejścia mikrofonowego służy potencjometr INPUT LEVEL odpowiadający za głośność. Szkoda tylko, że takiego samego nie ma dla wejścia instrumentalnego. Na pokładzie znajdziemy także automat perkusyjny oferujący dziesięć patternów rytmicznych - od samego hi-hatu począwszy, a na perkusjonaliach skończywszy. Tempo automatu perkusyjnego możemy nabić specjalnym switchem, a głośność w miksie ustalić odrębnym potencjometrem.

Kolejnym dodatkiem jest procesor efektów, który oferuje takie upiększacze, jak: Bend Down (obniżenie tonu o dwie oktawy), Step Phaser (phaser krokowy), Sweep Filter (połączenie phasera i Leslie), Tempo Delay (linia opóźniająca), Lo-Fi (filtr obcinający gorę i dół pasma, dodający jednocześnie drive'u). Efekty te są zsynchronizowane z tempem, w jakim odtwarzamy pętlę - rzecz bardzo przydatna w przypadku delaya. Szkoda tylko, że uaktywniając efekty, robimy to jednocześnie dla obydwu ścieżek. Jeszcze większa szkoda, że efekty możemy dodać dopiero po nagraniu dźwięków - nie słyszymy więc ich działania w czasie rzeczywistym podczas gry. Nagrane ścieżki możemy odtwarzać albo jako ciągłe pętle, albo w trybie one shot, czyli jednorazowo.

Wybrać także możemy sposób zakańczania odtwarzania - albo natychmiastowe, albo dogranie do końca pętli, albo stopniowe wyciszenie. Wybór mamy także, jeśli chodzi o początek rejestracji. Może on nastąpić natychmiastowo po naciśnięciu switcha nożnego albo w trybie auto po zagraniu pierwszego dźwięku. Jeżeli korzystamy z automatu perkusyjnego, to RC-30 dysponuje jeszcze trzecim sposobem - najpierw odtwarza takt podkładu perkusyjnego, a następnie samoczynnie przełącza się w tryb nagrywania.

Ostatnim użytecznym bajerem jest zwalnianie i przyspieszanie tempa nagranej i zachowanej pętli - wystarczy nabić tempo prawym nożnym przyciskiem, a urządzenie dostosuje pętlę bez zmiany wysokości dźwięku.

Obsługa


Zważywszy, że mamy tylko dwa przełączniki nożne, urządzenie może być bardzo proste w obsłudze lub mało funkcjonalne. Niestety wygląda na to, że mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem. Wspomniane przełączniki obsługują po prostu wiele funkcji, stąd czasem trzeba się trochę "naklikać". Podstawowa obsługa jest jednak prosta - lewym przyciskiem uruchamiamy nagrywanie, ponowne naciśnięcie uaktywnia nakładkę, a dłuższe przytrzymanie kasuje ostatnio poczynione nagranie. Prawym przyciskiem z kolei zatrzymujemy odtwarzanie.

Urządzenie samo zapętla nagraną ścieżkę natychmiast po naciśnięciu lewego przycisku kończącego nagrywanie. Co ciekawe, sami możemy zaprogramować kolejność akcji dla kolejnych naciśnięć lewego przycisku nożnego: włączenie nagrywania, nakładka, odtwarzanie albo włączenie nagrywania, odtwarzanie, nakładka. Gdzie więc pojawia się problem? RC-30 ma dwie ścieżki, co jest zdecydowanie plusem, ale przydałaby się też możliwość ich płynnego przełączania bez użycia rąk.

Póki co, służy do tego prawy nożny przycisk, który musimy każdorazowo przycisnąć na 2 sekundy. O szybkiej zmianie więc nie ma mowy. Oczywiście możemy zaopatrzyć się w dodatkowy podwójny footswitch, wówczas problem zniknie, a oprócz przełączania ścieżek uzyskamy także możliwość nożnego uaktywniania wbudowanych efektów. Taki dodatkowy footswitch pomoże również przełączać kolejne komórki pamięci z pętlami (99 dostępnych). Niestety bez zewnętrznego przełącznika możemy robić to tylko ręcznie za pomocą dwóch małych switchy.

Urządzenie więc nie jest w wersji startowej obsługiwane bez użycia rąk. O ile ręcznie możemy przełączać natychmiastowo między komórkami pamięci w górę i w dół, o tyle - po wyposażeniu się w dodatkowy podwójny footswitch - nożne przełączanie jest bardziej skomplikowane. W górę przełączamy, przytrzymując 2 sekundy pedał wyboru ścieżki, a w dół - przytrzymując 2 sekundy pedał aktywujący efekty.

W rzeczywistości jednak to niewielka strata, ponieważ podczas gry raczej nie będziemy przełączać się między komórkami pamięci - dlaczego? Podczas odtwarzania, kiedy przełączymy pętlę na kolejną, urządzenie czeka, aż odegra pierwszą do końca i automatycznie zaczyna odtwarzać następną. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że nie dzieje się to płynnie, lecz z niewielką przerwą, w trakcie której nie słychać nic. Szkoda, bo to znacznie zawęża zastosowanie loopera, jeśli np. chcemy zarejestrować cały utwór złożony z kilku części, z których każda ma być umieszczona w odrębnej komórce pamięci w celu dowolnego mieszania w aranżu.

Jeżeli chodzi o jakość dźwięku, to tutaj nie można powiedzieć nic poza samymi superlatywami. Niesłyszalny poziom szumów, wierne próbkowanie, doskonała dynamika i pasmo nagrywanego dźwięku - absolutny profesjonalizm. Bardzo realistycznie brzmią także próbki automatu perkusyjnego. Nieźle spisują się też wbudowane efekty, chociaż należy je potraktować raczej jako ciekawy gadżet. Nie posiadają regulacji parametrów, słychać je dopiero po nagraniu - słowem, ciekawy dodatek, ale raczej mało użyteczny w profesjonalnych warunkach.

Podsumowanie


Boss RC-30 to przede wszystkim podręczny looper, a nie skomplikowana stacja robocza, i w takich kategoriach należy go rozpatrywać. Oferuje doskonałe, stereofoniczne brzmienie jakości CD i dość sporą, chociaż nierozszerzalną pamięć.

Na pewno spisze się jako maszyna do ćwiczeń (doskonała funkcja zwalniania podkładów), a także podczas gry live, o ile nie będziemy od niego wymagać zbyt wiele. Unikatowa funkcja dwóch ścieżek pozwala wgrać i, co najważniejsze, płynnie w każdej chwili zmiksować poziomami dwie stereofoniczne pętle (z nakładkami). Łatwa obsługa podstawowych funkcji, a po dołączeniu zewnętrznego footswitcha - w pełni nożna, bez potrzeby korzystania z rąk.

Dzięki solidnemu wykonaniu i pancernej obudowie RC-30 z pewnością posłuży przez wiele lat, i to nie tylko jako towarzysz podczas ćwiczenia, ale także jako kreatywna maszyna wspomagająca sceniczne wojaże.

próbkowanie: 44,1 kHz
format pętli: 44,1 kHz, 16 bit. stereo
długość pętli: 3 godziny (wewnętrzna pamięć), 99 komórek pamięci
przyłącza: AUX IN, INST IN (R, L/MONO), OUTPUT (R, L/MONO), FOO T SW, USB
wymiary: 173x158x57 mm (SxWxG)
waga: 1,2 kg


{FirmyTechniczne}

Krzysztof Błaś

Wynik testu
Funkcjonalność:
4
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
6
Posłuchaj Testowany sprzęt
Dystrybutor