Stuart Paice (Your Demise)

Wywiady
2012-03-06
Stuart Paice (Your Demise)

Your Demise to obecnie jeden najpopularniejszych brytyjskich zespołów. Grupa, która przeszła drogę od hardcore’owego tworu, aż do całkiem wesołej i zupełnie nie wpisującej się w formułę ekipy. Rozmawiamy ze Stuartem - gitarzystą i oryginalnym członkiem zespołu.

Logo
Niedawno Ed stwierdził, że nie jesteście już częścią brytyjskiej sceny hardcore. Co to znaczy? Czy nie jesteście już zespołem hardcore?


Logo
Jako zespół od dawna staramy się nie szufladkować naszej muzyki, ani tym bardziej pozwalać na to innym. Wiesz, tutaj chodzi o to, by robić to co się chce i nie dawać się przypisać do konkretnego środowiska. Scena z której się wywodzimy jest bardzo niewdzięczna i jakiekolwiek próby wyjścia poza schemat skazywane są na lincz i banicję. Nie chcemy być krępowani takimi więzami.


Logo
Co zatem charakteryzuje UK hardcore? Czym różni się on od reszty świata?


Logo
Nie ma jednoznacznej definicji. Poza tym, wydaje mi się, że to, co trapi naszą scenę rozprzestrzeniło się na resztę świata. Większość ludzi (w głównej mierze dzieci) uważa, że coś im się należy od danego zespołu. Że to, co robi dana kapela należy do odbiorcy. Jest zupełnie przeciwnie. Nikt nie jest im dłużny danej postawy czy muzyki. Przede wszystkim, to my mamy cieszyć się tym co robimy.


Logo
Pomówmy o nowym albumie. Czy tytuł krążka ma jakieś konkretne znaczenie?


Logo
Generalnie ma odzwierciedlać nasz najlepszy czas który dzielimy ze sobą jako grupa przyjaciół.


Logo
Nieżyczliwi twierdzą, że okładka "The Golden Age" przypomina cover zdobiący ostatni long Kanye Westa.


Logo
Przesadzają. Jedyne podobieństwo to złoty kolor (śmiech) Przecież to tylko okładka, tutaj liczy się muzyka, prawda?


Logo
Na albumie pojawia się wielu gości. Czyj to był pomysł?


Logo
Szczerze mówiąc po części samych zainteresowanych. Wszyscy chcieli zaznaczyć swoją obecność na "The Golden Age", a jako, że wszyscy są naszymi serdecznymi przyjaciółmi chętnie im na to pozwoliliśmy. Nie możemy być bardziej zadowoleni z rezultatu. Jest po prostu zajebiście.


Logo
Większość z piosenek na albumie jest śpiewana. Jak macie zamiar odegrać je na żywo?


Logo
No wiesz, przecież mamy wokalistę (śmiech). Ed będzie musiał dać sobie radę.


Logo
"The Golden Age" jest albumem wolnym od breakdownów. Album ma konkretne flow, i prawdę mówiąc, jest promieniem letniego słońca w środku zimy. Gdybyście dodali więcej breaków wyszło by co najmniej… typowo.


Logo
Dokładnie. Breakdown może napisać każdy. Zagrać zresztą tez. Za to napisać dobry bridge lub refren to sztuka, której mało kto teraz się podejmuje. Poza tym, odpowiednie rozłożenie wokali w tych partiach ma ogromne znaczenie i jestem dumny z tego, jak udało nam się z tym poradzić.


Logo
W zeszłym roku po raz kolejny zagraliście w Polsce. Tym razem, towarzyszyliście kolegom z Enter Shikari. Skład tamtego gigu był delikatnie mówiąc, bardzo różnorodny.


Logo
Wiem! I to właśnie podobało mi się najbardziej! Polska to fantastyczny kraj i za każdym razem kiedy u Was gramy jesteśmy onieśmieleni reakcją publiczności. Mówię serio.


Logo
Wyruszyliście na koncerty do Azji i Australii. Jak bardzo różni się publiczność w tamtej części świata od tej w Europie?


Logo
Właśnie jestem w Brisbane i czekam aż pozwolą nam wejść na teren festiwalu. Granie tutaj jest nieprawdopodobnym przeżyciem, głównie z racji na to, że ludzie tutaj są podekscytowani samym faktem, że ktoś z tak daleka przyjechał dla nich zagrać. Jesteśmy tutaj naprawdę mile widziani, i trochę trudno mi to nawet opisać.


Logo
Dzięki za Twój czas. Do zobaczenia.


Logo
Pamiętam, że widzieliśmy się na Brutal Assault a potem Warszawie, także tym razem stanie się to szybciej niż myślisz. Zobaczysz! Pozdrawiam czytelników Magazynu Gitarzysta.


Grzegorz "Chain" Pindor