Krzysztof Borek (Figuresmile)
Wywiady
2012-02-16
O ostatnim albumie Figuresmile "In Between" rozmawialiśmy z wokalistą formacji - Krzysztofem Borkiem.
Na początku naszej rozmowy chciałbym Wam pogratulować na prawdę dobrej płyty. Bez dwóch zdań "In Between" to kawał porządnego grania, który śmiało można pokazywać na świecie i być dumnym, że "Polak potrafi". Czy wy jako twórcy też jesteście zadowoleni ze swojego dzieła?
Jesteśmy zadowoleni. Płyta jest tak odbierana, jak chcieliśmy żeby była odbierana. Ludzie zwracają szczególną uwagę na utwory, które wiedzieliśmy, że muszą się w jakiś sposób wyróżniać. W moim odczuciu muzyka progresywna, a do worka z takim napisem zostaliśmy kiedyś wrzuceni, potrzebuje takich produkcji jak "In Between". To bardzo niewdzięczna szufladka bo taka muzyka jest dzisiaj raczej niemodna dlatego uważam, że jeśli już musimy funkcjonować w obrębie jej prawideł i zasad, musimy zaskakiwać. Myślę, że "In Between" zaskakuje pozytywnie i to nasz sukces.
Tuż po ukazaniu się "In Between" było trochę medialnego zamieszania, czy jest to debiut nowego zespołu, czy raczej kolejna płyta formacji, która tylko zmieniła nazwę. Wszystko zostało już wyjaśnione dla porządku dodam, że nazwę zmieniliście bowiem istniały już zespoły o tej samej ("Three Wishes") nazwie. Co prawda "Towards The Light" od strony realizatorsko-wykonawczej była bardziej surowa i szorstka, ale stylistycznie "In Between" jest pewną kontynuacją. Czy zmieniając nazwę nie korciło was aby zmienić też coś w waszej stylistyce? Takie swoiste nowe otwarcie.
Dla mnie "In Between" jest inną płytą niż "Towards The Light". Może nie jest to jakaś radykalna zmiana ale na pewno jest odczuwalna i to chyba wystarczy. Nie sądzę, żeby totalna zmiana frontu była czymś dobrym dla nas. Z drugiej strony, ciągle trzymamy w rękach te same instrumenty, ciągle mamy tę samą wrażliwość jako ludzie i sądzę, że takie dźwięki są nam najbliższe i na scenie potrafimy być w związku z tym z nimi najbardziej szczerzy. Doszła elektronika, gitara akustyczna, wiolonczela oraz sample i czujemy się z tym ekstra. Zmiany są.
Czy ciągłość pomiędzy Three Wishes a Figuresmile jest ściśle zachowana tzn. czy na koncertach gracie również materiał z "Towards The Light"?
Oczywiście. Na koncertach set z "Towards The Light" to żelazna pozycja. Gramy z tej płyty trzy numery a także dwa z nigdy nie wydanej Epki "By The Flash Of Will".
Jak po tych kilku miesiącach od wydania "In Between" patrzycie na płytę? Nie korci aby coś zmienić, poprawić?
Nie wiem jak reszta chłopców, ale ja nie zmieniłbym nic. Jest dokładnie tak jak miało być. Jakkolwiek to brzmi (śmiech)
Gdzieś w internecie wyczytałem, że utwór "Stone Rules" do tego stopnia się wam nie podobał, że nie chcieliście go umieszczać na płycie. Czy po upływie tych kilku miesięcy nie zmieniliście zdania?
Utwór bardzo dobrze wypada na żywo i myślę, że właśnie w takich warunkach najlepiej go słuchać. Umieściliśmy go w połowie albumu na zasadzie takiego kopniaka, bo jak wiadomo to najmocniejsza pozycja na "In Between", po którym następuje wyciszenie w postaci "Under My Eyelids" i "Holy Antics". Poza tym jest w nim bardzo ważny dla mnie tekst i na dziś uważam, że dobrze, że nie wylądował w koszu.
Okładka płyty "In Between" jest niezwykle stonowana i surowa co jest dużym kontrastem w stosunku do niezwykle bogatej zawartości muzycznej. Jaka była myśl przewodnia w wykorzystaniu właśnie takiej oprawy graficznej płyty?
Była cała masa pomysłów na okładkę i cała masa pomysłów na ich realizację. Niektóre były naprawdę przednie i czasem żałuję, że z nich nie skorzystaliśmy. Okładka jaka finalnie zdobi nasz krążek wręcz razi surowością, ale dzięki temu się wybija, rzuca w oczy. Myślisz sobie "A to co za płyta?? Kto mógł wpaść na taki pomysł??" (śmiech). Jeśli chodzi o myśl przewodnią to wydaje mi się, że jest bardzo czytelna w połączeniu z tytułem płyty. Żyjemy "w pomiędzy" co reprezentuje czarno biały kwadrat a szarość, na której jest umieszczony, przedstawia tak zwany "złoty środek", czyli nasze dążenie do równowagi. Sytuacja podmiotu lirycznego jest raczej reprezentowana przez ten dwukolorowy kwadrat. Niestety bądź stety. W zależności od punktu widzenia czy też słyszenia.
Dużo dobrego w brzmienie płyty wniósł Rafał Gładysz swoimi elektronicznymi wstawkami. Czy muzyk ten towarzyszy wam na koncertach? Jaki jest jego status w zespole (członek, współpracownik)?
Rafał nie jest członkiem zespołu i nie towarzyszy nam na scenie. Myślę, że można go nazwać przyjacielem zespołu. Czasem jedziemy razem na koncert i Rafał siedzi za konsoletą ale generalnie nie tworzy z nami projektu pod nazwą Figuresmile na żywo. Jego partie podczas koncertów są odpalane z pada przez Marcina (perkusistę).
Wiolonczela z pewnością nie należy do instrumentów popularnych we współczesnej muzyce rockowej. Skąd pomysł aby zabrzmiała na płycie? Nie macie w zanadrzu pomysłów aby równie nieoczywiste instrumenty wykorzystać na kolejnych albumach?
Szymon, który nagrał partie do "Holy Antics" i "Under My Eyelids" był po prostu "pod ręką". Nie mieliśmy czym wypełnić pustki w tych dwóch kompozycjach i zastanawialiśmy się w studio co tam nagrać. Wtedy Rafał zaproponował wiolonczelę i wszyscy pomyśleliśmy "czemu nie?". Był to chyba jedyny spontaniczny i nieplanowany pomysł jaki znalazł się na płycie co wcale nie oznacza, że zły. A na kolejnych krążkach, jeśli takowe powstaną, może równie dobrze zabrzmieć jakiś dęciak. Jestem wielkim fanem jazzu więc czemu nie?
Na płycie obok mocnych, dynamicznych utworów są też bardzo spokojne np. "Under My Eyelids" czy też "Holy Antics". Czy znaczy to, że w waszym rockowym przecież sercu jest również miejsce na takie łagodne granie?
W moim na pewno. Uwielbiam takie spokojne klimaty i marzy mi się nagrać album solowy z akustycznymi kompozycjami, których mam kilka, a które nie przechodzą w Figuresmile (śmiech). Może kiedyś (śmiech). Na razie jest pomysł.
Jako kompozytor materiału na "In Between" wymieniony jest cały zespół. Jak przebiega proces komponowania w waszym zespole?
Do tej pory, w większości, główne motywy i linie przynosiłem ja a później cały zespół nad nimi pracował na próbach. Tak powstał w zasadzie cały "In Between" z wyjątkiem "Sun G" i "Lets Rush Out’, do których główne partie skomponował Wojtek Gnus. Wiem jednak, że taki schemat pracy komponowania piosenek na nową płytę już nie przejdzie więc będziemy musieli się przestawić na inne tory. Chcemy położyć główny nacisk na improwizacje i wyławianie z nich "tego czego" co będzie stanowić podwaliny pod nowe kompozycje. Poza tym, nasz nowy album, jeśli powstanie, będzie na pewno po polsku. To plan numer jeden.
W wywiadach z innymi wykonawcami dość często znajduję sformułowania, że za dużo demokracji w zespole do niczego dobrego nie prowadzi (ostatnio wyczytałem to w wywiadach z Andrzejem Nowakiem z TSA i Ryszardem Kramarskim z Millenium). Jak jest w waszym zespole? Demokracja? Kto jest liderem? Kto ma największy wpływ na muzyczne oblicze Figuresmile?
Na to pytanie zdaje się odpowiedziałem wcześniej (śmiech). Tak to już jest, że liderem jest wokalista i nie stanowimy w tej kwestii wyjątku. Ja piszę wszystkie teksty i dużo muzyki. Ja stoję przy mikrofonie podczas koncertów i udzielam większości wywiadów, więc sądzę, że jestem liderem Figuresmile.
Jesteś autorem tekstów, chociaż jak czytam we wkładce do płyty, ich tłumaczeniem na język angielski zajął się ktoś inny. Śpiewanie po angielsku to oczywisty i naturalny wybór? Nie było pokusy, żeby jednak śpiewać po polsku?
Śpiewanie po angielsku to pewnego rodzaju przykrywka niedociągnięć w kwestiach czysto warsztatowych jeśli chodzi o pisanie. Wiadomym jest, że naprawdę dobrych tekściarzy jest mało, bo to trudna sprawa jest i tyle. Śpiewanie po angielsku to także efekt naszych zapatrywań na zaistnienie na rynku zagranicznym. Jak już jednak mówiłem wcześniej, następny album będzie po polsku. Na pewno. Jeśli oczywiście taki kiedykolwiek powstanie.
"In Between" wydaliście własnym sumptem. Zapewne ma to swoje dobre i złe strony. Jakie są wasze doświadczenia w tej materii? Czy na tyle złe, że nagrywając kolejne płyty poszukacie innego wydawcy?
To wybór naturalny. Warunki, jakie proponowały nam firmy fonograficzne były tak niedorzeczne, że nie zastanawialiśmy się nawet dnia nad sposobem wydania płyty. Po prostu. Następnym razem będzie pewnie tak samo.
Czy myślicie już o kolejnej płycie?
Raczej nie. Mamy czyste konto bo wszystko zainwestowaliśmy w "In Between". Ale ja odczuwam już chęć robienia nowych rzeczy więc zobaczymy.
Robert Trusiak
Zdjęcie Krzysztofa Borka: Marcin Chałupka