Kędzior (Presidents of Noise)
Wywiady
2011-04-15
Rozmawiamy z Kędziorem z wrocławskiego Presidents of Noise.
Dobry wieczór Kędzior! Już w tylu kapelach grałeś, a dopiero teraz mamy okazję pogadać (śmiech). To co, bierzemy na warsztat Presidents of Noise, prawda?
Siemanko! Jasne!
Pokrótce przedstaw genezę powstania zespołu. W składzie macie muzyków z różnych formacji, które pod względem stylistycznym przenikają się w Presidents of Noise.
Generalnie, jakieś dwa lata temu Dudek z Know wysunął pomysł zrobienia zespołu, w którym grałoby kilku znajomych z kilku wrocławskich kapel. Skład miał grać ciężko szybko i szybciej. Po prostu inaczej niż wszystkie kapele, z których wywodzą się członkowie PoN. Przewertowaliśmy kilka znajomych nam bandów i ich członków i tak skompletowaliśmy pierwszy skład: - Dudek z Know - gitara, Kędzior (czyli Ja!) - z Enblemy - gitara, Muti ex-Know - bas, Tamak z HeadUp za perkusją, Rzyfc - ex Corrode na wokalu i Kame ex-Know, Co.In sample. W takim składzie działaliśmy jakiś rok. Z biegiem czasu, kiedy dobra zabawa na coponiedziałkowej zakrapianej próbie, zaczęła przeradzać się w konkretną formację z konkretnym materiałem i podejściem do grania, zmienił się nieco skład. Na dzień dzisiejszy grają: Rzyfc, Kędzior, Tamak oraz 2 nowych członków na gitarze Rem z Hetane/Nation oraz Marek - basista wrocławskiego Domestic Waste. Mam nadzieję, że obecny skład pozostanie na długo bo zajebiście się dogadujemy.
Od alkoholizacji przeszliście do aktywnego koncertowania i próby wyrobienia sobie pozycji we Wrocławiu. Wraz z zaprzyjaźnionym The Sixpounder reprezentujecie zupełnie nowoczesne podejście do metalu. Tradycyjni metalheads nie skazali Was na ostracyzm?
Wiesz co, chyba nie. Generalnie mimo, że Wrocław to duże miasto, to na koncerty przychodzą zwykle znajomi ludzie , którzy słuchają bardzo zróżnicowanej muzyki. Szczerze mówiąc, nie spotkaliśmy się z jakąś nieprzychylną opinią o naszej twórczości. To chyba dobrze (śmiech)
W sumie, na dobrą sprawę, do ''No Revolution'' nie ma jak się przyczepić. Chyba, że ktoś przez ostatnie 10 lat miał klapki na oczach. Wtedy nie będzie dziwne, że twórczość Presidents of Noise będzie mu zupełnie obca. Jest zespół/artysta, który ma największy wpływ na to, co chcecie osiągnąć w swojej kapeli? Na dzień dzisiejszy nie ma mowy o byciu unikalnym na metalowej scenie, mnogość dźwięków, zespołów, szufladek, którymi się posługujemy by opisać muzę niestety na to nie pozwala. Zawsze znajdzie się odnośnik. A jakim Ty chciałbyś się posłużyć by opisać to co gracie?
Zgadzam się w 100% z tym co mówisz. Ludzie szufladkują wszystko co się da, my nie staramy się szufladkować tego co robimy, bo ani nie jest to rodowity metal, ani rodowity hardcore. Nasza muza to taka mikstura hc, metalu, groove i innych naleciałości. Staramy się by nasza muzyka nie była nudna, ale i nie była przekombinowana. Przede wszystkim chcemy grać to, co jakoś naturalnie z nas wypływa. A czego słuchamy? Bardzo różnych płyt, od staroci po bardzo nowoczesne produkcje. Z praktycznie każdego zespołu który nam się podoba staramy się czerpać jakieś inspiracje, które przemycamy do naszej muzyki. Niestety nie mamy jednego wspólnego idola (śmiech). Mówiąc lakonicznie, słuchamy wszystkiego co dobre. Z aktualnej sceny metalowej - Emmure, Norma Jean, DevilDriver, Slipknot, Periphery, Lamb Of God, Mnemic, Dagoba. Myślę, że w pewnej mierze naleciałości tych właśnie zespołów gdzieś tam u nas słychać (śmiech)
Odnosząc się do tytułu albumu - jakiej rewolucji nie ma? W jakiej sferze miałby się dokonać przewrót?
W sferze ludzkich umysłów. Nieistotne, czy chodzi o otwartość do odbierani muzyki, czy jakiegoś szablonowego konserwatywnego spojrzenia na życie każdego człowieka. Tytuł mówi o tym, że ludzie niestety nie dążą do tego, by pokusić się o zmiany we własnym życiu. Zbyt łatwo ulegamy innym i dajemy się manipulować. W ciągu ostatnich kilku tygodni widzimy wyraźne zmiany, co prawda w obrębie polityki, ale sądzę, że idzie to wszystko ku lepszemu (śmiech).
Ale nie można powiedzieć by PoN było zespołem politycznie zaangażowanym, prawda? Żaden z waszych projektów nie przejawia takich zapędów.
Nie no coś Ty. To moje subiektywne zdanie na ten temat. Mimo wszystko mamy jednak teksty, które poruszają zagadnienia w pewnej sferze z tym związane. Przykładowo utwór ''Bin Your Planet'' mówi o tym jak człowiek destrukcyjnie wpływa na środowisko naturalne.
Jak do tej pory wasz album zbiera same pozytywne recenzje. Jak na zespół z dość infantylną nazwą, można by rzec, że udało się wam już zaistnieć w świadomości metalheads. Tylko czy typowy metalhead jest ''targetem'' dla muzyki PoN?
Czemu myślisz że mamy infantylną nazwę? To czy nazwa jest infantylna to wysoce subiektywna kwestia. Ja na przykład nie uważam żeby tak było. Myślę, że dopiero zaczynamy istnieć w jakiejkolwiek świadomości kogokolwiek (śmiech) Naszym targetem są ci wszyscy nieszczęśni "ludzie" (śmiech). Dla mnie to nie ma znaczenia czy stoją pod sceną tru metalowcy, tru hardcorowcy, czy dzieciaki w stylu Emo. Szczerze mówiąc, to dla mnie mało istotne. Ważne natomiast jest to, żeby ludzie, którzy słuchają tej muzy dobrze ją odbierali. Myślę, że nikt z nas w kapeli nie czuje się tru kimkolwiek, nie zamykamy się w obrębie jednego stylu. Ba! nawet nie staramy się jako kapela kierunkować w wąsko określonym kierunku, nie widzimy w tym większego sensu. Trzeba mieć dystans do siebie jak i muzyki.
A i owszem jest to subiektywna opinia. Nie wiem, kojarzy mi się z nu-metalem, o którym częściowo chciałbym zapomnieć. A skoro już o nu - co tam u Enblemy?
A ja uważam, że mimo wszystko nu sporo zmieniło w tym jaką muzę zespoły teraz grają. A jeśli chodzi o Enblemę - to działamy, robimy nowy materiał, aczkolwiek w nieco innym stylu niż na ''Panaceum''. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Póki co, nowe utwory zapowiadają się całkiem nieźle (śmiech)
Enblema, tak zupełnie przy okazji, to takie fuck off dla wszystkich tych, którzy szydzili z nu w Polsce. ''Panaceum'' to przecież mocny wygar, rytmiczny i ze świetnym brzmieniem. W tej kwestii ''No Revolution'' również daje radę. Sound oby tych albumów decyduje o ich jakości.
Miło mi słyszeć takie opinie. Powiem Ci, że o "Panaceum" nie myślałem w takich kategoriach. Mieliliśmy ten materiał z chłopakami przez długi czas, była to nasza pierwsza płyta nagrana w profesjonalnych warunkach, i był to istotny etap w naszym życiu (śmiech). Nie tyle "Fuck Off', dla nas raczej była to chęć pokazania, że w tym kraju można w ojczystym języku zrobić muzykę wzorowaną na zagranicznych zespołach. Co do brzmienia, to obie płyty nagraliśmy w Studio 78 obecnie ErtwormRecords. Płytę Enblemy miksował Jarek Toifl - odpowiedzialny za produkcje debiutu Chico. Presidentsów realizował i miksował Ignacy ''Iggy'' Gruszecki - młody, konkretny i bardzo dobrze rokujący realizator. Osobiście uważam, że brzmienie zespołu to jeden z filarów sukcesu, tym bardziej, że już za stosunkowo niedużą kasę można zrealizować całkiem nieźle brzmiące produkcje.
Od pewnego czasu macie menadżera. Młodszego stażem jak i wiekiem. Jak doszło do współpracy z Szymonem, i czy według Ciebie istnieje w Polsce management z prawdziwego zdarzenia?
Na Szymona namiary podesłał nam Remmick z Gitaromaniaka. Zgadaliśmy się z nimi postanowiliśmy wspólnie działać. Szymon przedstawił swoją wizję promocji, my swoją. W ten sposób wybraliśmy wspólną drogę i krok po kroku ją realizujemy. Nie wiem, czy istnieje management z prawdziwego zdarzenia. Duże zespoły mają konkretnych ludzi z szerokimi znajomościami. Zespoły mają wyrobioną markę, więc pompuje się w nie kasę. Dla młodego bandu szansą jest działanie w stylu D.I.Y - jak sam sobie nie załatwisz to daleko nie zajedziesz. Dużo polskich kapel szuka swojej drogi do sławy za granicą, to też jest jakiś sensowny wybór. Niestety wiem, że o ile da się w Polsce zrobić undergroundowe klubowe koncerty z niezłą frekwencją, to przebicie się na większe festiwale graniczy z cudem, podobnie wbicie się na supporty znanych kapel. Niestety czasami trafiamy na średnio kumatych organizatorów koncertów, właścicieli klubów czy promotorów którzy chyba sami nie wiedzą co i po co robią (śmiech). Ale kto nie próbuje ten nie ma …
Skoro jest menadżer - to jakie są plany na 2011 rok?
Zdecydowanie chcemy podbić świat (śmiech)
Tego wam życzę (śmiech). Ok dzięki za rozmowę! Ostatnie słowa dla Ciebie.
Słuchajcie Presidents Of Noise, wchodźcie na naszą stronę www.presidentsofnoise.com, wbijajcie na koncerty , słuchajcie i wspierajcie polskie zespoły! Do zobaczenia pod sceną!
Grzegorz "Chain" Pindor