Joe Cocchi (Within The Ruins)
Wywiady
2011-04-01
Kontynuujemy przegląd obiecujących metalcoreowych kapel. Tym razem krótka pogawędka z Joe Cocchim, gitarzystą Within The Ruins.
Cześć Joe! Jak się masz? W trakcie gdy rozmawiamy cierpię nieziemskie katusze z powodu złego stanu zdrowia, ale co tam! W końcu robię to dla Twojego zespołu (śmiech). Na początek powiedz nam o tym, jak doszło do tego, że założyliście zespół? Jakiś czas temu Bret Callaway z Close Your Eyes powiedział mi o tym jak poznał Shane'a (wokalistę) na przerwie w szkole, dzięki temu, że mieli na sobie koszulki metalowych kapel - OTEP i As i Lay Dying. Śmieszna sprawa w każdym razie. Jak to wyglądało w Waszym przypadku?
Hej! Przykro mi słyszeć, że źle z Tobą. Mam nadzieje, że wydobrzejesz! Within The Ruins powstało gdy poznałem naszego drugiego oryginalnego gitarzystę, gdzieś w okolicach siódmej klasy. Mieliśmy fioła na punkcie Metallica, spotkaliśmy się i nagraliśmy kilka coverów Bogów (śmiech). Wiem, wiem, żałosne (śmiech). Rok później poznaliśmy naszego perkusistę. Co prawda bębnić nie umiał, ale kiedy zaczynaliśmy wszyscy ze sobą grać dostał swój pierwszy zestaw no i się zaczęło!
Po wydaniu dwóch epek w barwach Innerstrenght Records podpisaliście kontrakt z Victory. Jak do tego doszło?
Wiesz, jak każdy inny zespół wysyłaliśmy nasz materiał gdzie się tylko da. Oczywiście z różnym skutkiem. Szczerze mówiąc, obie epki wysyłaliśmy do Victory, ale nigdy nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Uwierz mi lub nie, ale dopiero po kilku latach aktywnego działania na scenie, zupełnie niespodziewanie ktoś z Victory skontaktował się z nami przez myspace. Następne co pamiętam, to jak siedzieliśmy w studio i nagrywaliśmy nasz debiut ''Creature'' (śmiech). Wszystko potoczyło się tak szybko. W ogóle nigdy nie przypuszczałbym, że będę odpowiadać na pytania kogoś z Polski (śmiech) Victory Records to świetna wytwórnia i nie mam żadnych powodów ku temu by na nich narzekać. Jesteśmy z nich w 100 % zadowoleni.
Zgodzisz się z tezą, że fakt, iż pochodzicie z zachodniej części Massachussets, gdzie metalcore ma, mówiąc dosadnie, zajebiste przyjęcie, pomógł Wam? Trafiliście w czas i trend? Czy to, że wybiliście się z tak aktywnej sceny rozwinęło was jako muzyków?
Myślę, że tak. W okolicach początku nowego millenium cały ten metalcore jak i ta scena miały tutaj bardzo dobre przyjęcie, i jak sam twierdzisz, jest tak po dziś dzień. Wpłynęło to zarówno na nas jako muzyków, ale i na nasz proces twórczy. Trwało to lata, ale było warto. Zarówno wtedy jak i teraz jest masa zespołów które motywują nas do działania, także nie spoczęliśmy na laurach i bacznie śledzimy to, co się dzieje wokół nas. Właściwie, to dopóki nie wydaliśmy ''Invade'' to nie byliśmy tutaj zbyt popularni. Sam też nie wiem dlaczego.
Jak wygląda u Was proces komponowania? Czekam kiedy porzucicie klasyczne sześć strun na rzecz siódemek oraz popularnych teraz ósemek.
Od początku istnienia zespołu to ja oraz Kevin (perkusista) pisaliśmy całą muzę. W tej chwili wygląda to tak, że sam siadam i tworzę tzw szkielet utworu, który potem przedstawiam Kevinowi. Następnie gramy sobie razem, co rusz dodając nowe elementy. Kiedy już wchodzimy do studia mamy powiedzmy 80 procent nowego albumu. Od kiedy dołączył do nas Jay, praca z realizatorem oraz to, jak komponujemy w studio uległa znaczącemu przeobrażeniu. Solówki i wszelkie inne dodatki wymyślamy już na miejscu, mamy dzięki temu więcej zabawy. Stary, zarówno 7-mki oraz 8-mki nie są nam potrzebne! (śmiech). Co prawda, na naszym nowym albumie będziemy kombinować z brzmieniami oraz strojeniem, ale nie potrzebujemy większej ilości strun.
Jak według Ciebie wygląda scena w Stanach? Niemalże codziennie pojawiają się nowe zespoły, które mają zarówno dobre brzmienie jak i rokujący materiał, który pozwala im wyjść z garażu. Wiem, że to dość tendencyjne pytanie, ale liczę, że jednak się na ten temat wypowiesz.
Masz rację, codziennie pojawia się coś nowego, nowy trend, nowe kapele - nie wiem co jeszcze, kurwa (śmiech). Ale faktem jest, że trzeba wykazać się nie lada wysiłkiem by wyjść przed przysłowiowy szereg. Wiele świetnych kapel wciąż jest w czarnej dupie, ale mam nadzieję, że się to zmieni. Musi.
Wielkie dzięki za rozmowę! Na koniec powiedz krótko o kapelach na które musimy zwrócić uwagę! Cześć!
To ja Ci dziękuję! Wielkie dzięki za krótką, ale treściwą pogawędkę! Sprawdźcie naszą nową epkę ''Omen'', która wkrótce wyjdzie na świat dzięki Victory. Miejcie to na uwadze! A co do kapel, cóż, powiem tak, mam swoją ulubioną trójkę z którymi miałem przyjemność grać, są to: Carnifex, Structures i The Contortionist. Zaręczam, że każda z nich warta jest pieniędzy wydanych na bilety na koncerty, merch i płyty. Cześć!
Grzegorz "Chain" Pindor