W przenośni i dosłownie najpierw opuścił Europe, by potem do Europe wrócić – ale czy podoła naszej dyszce pytań, które serwujemy każdemu?
1 JAKA BYŁA TWOJA PIERWSZA GITARA I JAK JĄ ZDOBYŁEŚ?
To był akustyk należący do mojej mamy. Cała moja rodzina to gitarzyści – wujkowie, dziadkowie itd… Nie pamiętam jednak, jak się nazywała. Grałem na niej krótko, bo wkrótce dostałem pierwszego elektryka. Był to Arbiter, o ile się nie mylę wykonany w Japonii. Gitara ta miała korpus SG, ale główkę w stylu Fendera i trzy single zamiast humbuckerów. Taka dziwna hybryda SG i Stratocastera, uzbrojona w ruchomy mostek.
2 ZAŁÓŻMY, ŻE TWÓJ DOM STAJE W PŁOMIENIACH – KTÓRĄ Z GITAR RATUJESZ?
To proste: mojego Stratocastera ‘65. Mam tę gitarę od 1984 roku i brała udział w nagraniu praktycznie każdego albumu, na jakim się pojawiałem. Ma nawet imię: „Stara Betty”. Czasem nazywam ją też „The Final Countdown”, bo na tym albumie nagrałem na niej wszystkie solówki. Potem pojawiła się na mojej płycie solowej „Total Control”. Nie używam jej już na trasach koncertowych, bo jest dla mnie zbyt cenna – nie w sensie finansowym, lecz sentymentalnym.
3 JAKA JEST NAJSTARSZA GITARA W TWOJEJ KOLEKCJI?
Właśnie ten Strat z 1965 roku jest najstarszy. Jest niezwykły, bo kolor ten nie był normalnie produkowany – to było zamówienie specjalne. Z czasem ta żółta barwa zyskała nawet więcej głębi. Miałem inne gitary, na przykład Gibsona ‘57 Les Paul Junior czy Gibsona Les Paul ’57 Gold Top. Sprzedałem je wszystkie w latach 80. Gdybym wiedział wówczas to co wiem teraz, nigdy bym tego nie zrobił.
4 KIEDY I CO OSTATNIO ĆWICZYŁEŚ?
Właściwie to 10 minut temu. Nie nazwałbym tego jednak ćwiczeniem. Po prostu gram na gitarze i patrzę co z tego wychodzi. Z powodu trasy koncertowej testuję wzmacniacze i zmieniam w nich lampy. Mam ich pięć, więc dwa lub trzy pojadą ze mną na koncerty. Muszę zdecydować, który wzmacniacz będzie główny, a który zapasowy. To samo dotyczy gitar: lutuję nowe potencjometry, zmieniam pickupy. Jeśli chodzi o brzmienie jestem w tym prawdziwym pedantem.
5 KIEDY OSTATNI RAZ SAM ZMIENIAŁEŚ STRUNY?
Jakieś trzy lub cztery dni temu, w przerwie pomiędzy koncertami. Bardzo lubię to robić i mam wrażenie, że gitary lepiej stroją kiedy zmieniam struny samodzielnie. Przykładam sporo uwagi do detali w rodzaju ilości zwojów na kluczach.
6 JEŚLI MÓGŁBYŚ ZMIENIĆ JEDNĄ RZECZ W SWOIM NAGRANIU, CO BY TO BYŁO I DLACZEGO?
Przychodzi mi do głowy nasza ostatnia płyta: „Walk The Earth”. Użyłem chyba zbyt dużego gainu i gitara rytmiczna stała się trzeszcząca. Obecnie nie jestem fanem zbyt wysokiego gainu. Podoba mi się lżejszy drive, coś w stylu AC/DC czy wczesnego Blackmore’a z koncertówki „Made in Japan”. Jest sporo sustainu, ale jednocześnie słychać każdą nutę. Nie lubię tych wszystkich hi-gainów i fuzzów. To jedyne czego żałuję, odnośnie ostatniej płyty.
7 CO ROBISZ NA 5 MINUT PRZED I 5 MINUT PO KONCERCIE?
Pięć minut przed rozciągam się i przygotowuję to wyjścia na scenę. Mam już za sobą od 30 do 45 minut rozgrzewki gitarowej, ale potem mój techniczny musi zabrać instrumenty na scenę, aby złapały temperaturę, szczególnie jeśli występ jest na powietrzu. Tak więc jedyne co mi pozostaje to porozciągać się trochę i łyknąć piwa. Mam takie przyzwyczajenie – zawsze jedno piwo przed występem i banan. Piwo rozluźnia, a banan daje paliwa mięśniom. Po koncercie przebieram się w garderobie, relaksuję i gadam z chłopakami o tym co się działo na scenie.
8 JAKA NAJGORSZA RZECZ PRZYTRAFIŁA CI SIĘ NA SCENIE?
To była pierwsza lub druga trasa Europe i myślałem wówczas, że jedna gitara w zupełności wystarczy. Ale któregoś wieczoru zerwałem cztery struny jednocześnie. Nie wiem jak to się stało. Pewnie kostkuję zbyt mocno. Niestety nie miałem wtedy żadnego zapasowego instrumentu, więc zostałem tam na scenie z dwoma strunami. Pozostali członkowie zespołu improwizowali coś, żeby zapełnić dziurę, a techniczny zakładał mi struny. Było to dość niekomfortowe.
9 JAKI KAWAŁEK ZAGRAŁBYŚ NA GITARZE AKUSTYCZNEJ PRZY OGNISKU?
Pierwsze co przychodzi mi do głowy to piosenka „King’s Call” Phila Lynotta z jego pierwszego albumu solowego „Solo In Soho”. Według mnie jest to pierwszorzędny kawałek ogniskowy. Gitarę prowadzącą zagrał tam Mark Knopfler.
10 JAKĄ PORADĘ DAŁBYŚ SAMEMU SOBIE, JEŚLI MÓGŁBYŚ SIĘ COFNĄĆ W CZASIE?
Najważniejsze dla gitarzysty jest wibrato. Powinienem był poświęcić mu więcej uwagi. To właśnie w nim odzwierciedla się osobowość artysty. Również precyzyjne podciąganie – możesz zagrać tysiąc nut na minutę, a potem niewłaściwie podciągnąć strunę i już po tobie.