Wywiady
James Kent (Perturbator)

Mój rozmówca okazał się być jednym z najbardziej niedostępnych muzyków, z jakimi przyszło mi przeprowadzić wywiad. W ustawienie rozmowy zaangażowali się wszyscy, począwszy od wytwórni poprzez tour managera aż po kolegów, z którymi wówczas koncertował w USA.

Grzegorz Pindor
2017-11-23

James Kent nie jest jednak typem człowieka, który rzuca słowa na wiatr i ostatecznie udało nam się porozmawiać. Wbrew obiegowym opiniom, człowiek stojący za sukcesem Perturbatora, ma wiele do powiedzenia, czego najlepszym dowodem niechaj będzie zapis rozmowy o najnowszej EP „New Model”.

Grzegorz Pindor: „New Model” przynosi sporo zmian w twoim stylu. EPka ma wiele przewrotnych momentów i zaskakujących brzmień, żeby tylko wspomnieć o samplach werbla (808). Poza tym, odnoszę wrażenie, że mamy tutaj więcej warstw ścieżek. Oczywiście, mocny klawisz i płynny rytm pozostały niezmienne, ale skąd te wszystkie zmiany? „Fani” mogą być rozczarowani. 

James Kent: Szczerze? Po prostu tego potrzebowałem. Kiedy siedziałem w studio, dłubiąc nad kolejnymi numerami, uświadomiłem sobie, że w pewnym sensie zataczam koło. Pisanie muzyki pod tym szyldem stało się wygodne. Wiem czego oczekiwali fani i z chęcią im to dawałem. Postanowiłem zerwać z tym i zrobić coś nowego. Wierzę w to, że artysta, o ile mogę się tak nazywać, przede wszystkim powinien wyjść poza schemat w dowolnej chwili, kiedy tylko poczuje nudę! Nie ma nic złego w zawodzeniu oczekiwań ludzi. Jestem naprawdę bardzo zadowolony z „New Model” i mam w dupie co ludzie pomyślą.

 

Album pokazuje pełen wachlarz inspiracji, często zmieniasz tempo, lawirujesz pomiędzy różnymi gatunkami. EPka odstaje od twoich poprzednich nagrań. Czy w pewnym sensie, „New Model” pełni rolę twórczego katharsis?

Zdecydowanie tak. Udałem się w naprawdę mroczne rejony umysłu i prace nad „New Model” pozwoliły mi na rozpoczęcie pewnego dialogu wewnątrz mnie. Większość tego materiału to tak naprawdę wędrówka po moim ego, i tym razem zdecydowałem, że odbędzie się bez pomocy słów.

Nie ukrywasz swojego pesymistycznego nastawienia. O ile twoje płyty są dość „skoczne”, za paletą dźwięków kryje się smutny obraz świata, każdorazowo utrzymany w dość specyficznej narracji. „New Model” skupia się na wyższości sztucznej inteligencji nad człowiekiem. Stopniowo przejmują nad nami kontrolę, czyniąc więcej zła niż dobra. Ostatecznie, zatracamy człowieczeństwo?

Zgadza się, to jeden z tematów. Ale nie jedyny. Szczerze, nie chcę wydawać sądów, przewidywać ani celebrować lub potępiać tego, co dzieje się na świecie. Są tacy, którzy twierdzą, że ten album nie ma kompletnie żadnej głębi i to też jest ok. Dla mnie ma wiele różnych znaczeń. Grunt, że ja odnajduję w tej muzyce wartość dodaną.

Cyfrowy świat dowodzi, że wraz z postępem technologicznym oddalamy się od siebie. Nie porozumiewamy się za pomocą słów, tylko znaków, krótkich wideo na Snapie, a mądrości doszukujemy się w trafnie przygotowanych memach. Słowa straciły na wartości? Nie są już tak interesujące jak obraz?

Zdecydowanie zapominamy o tym jak się porozumieć. W zasadzie to przerażające, że dziś nie liczy się co mówisz, grunt by było o tobie głośno. Nie ważne, czy masz rację i kto tak naprawdę cię słucha.

 

Twój krajan Remi Gallego z The Algorithm tworzy dość zbliżoną muzykę do Twojej, z tą różnica, że u niego djent, metal i breakbeat są bardziej widoczne. Ty zaś skupiasz się na retro brzmieniu, mocnym klawiszu i buszujesz po świecie EDM. Obaj graliście w wielu zespołach i z pietyzmem podchodzicie do swoich projektów, ale dopiero w świecie Abletona czy innego softu, w końcu mogliście przekazać co wam w duszy gra. Nie tęsknisz za pracą w zespole?

Remi to mój dobry przyjaciel. Świetny producent i wspaniały koleś. Obaj rzeczywiście mamy dość podobny background. Wydaje mi się, że sposób w jaki pracujemy jest zwyczajnie wygodny. Nie wiem jak on, ale ja nie wyobrażam sobie, aby nie być „mózgiem” przedsięwzięcia. Peturbator pokazał, że mam niejednego asa w rękawie. Powiem Ci, że ja może i chciałbym znów grać w kapeli. Ale takiej, w której innego wysłuchają tego co mam do powiedzenia.

Nie wiem jak sprawa wygląda w innych krajach, ale w Polsce jesteś bardzo popularny, zwłaszcza wśród fanów metalu. Jak myślisz, co podoba im się bardziej, twoje mocne rytmy i groove, czy fakt, że to nie jest techno i wreszcie mogą do czegoś potańczyć? (śmiech)

(śmiech) Wiesz co…. Wielu ludzi z metalowego podwórka zwyczajnie nie docenia agresji i muzykalności jakie tkwią w elektronice. To zupełnie inny język, ale za jego pomocą można wyrzucić z siebie całe kurewstwo. Wystarczy mieć otwartą głowę i zaakceptować jeden, ale prosty fakt. Dobra muzyka to prostu dobra muzyka. Nie liczy się gatunek. Chciałbym myśleć o moich fanach jako o ludziach, którzy mają gdzieś łatki i interesują się samą muzyką. O takich ludzi warto zabiegać. 

Na koniec, jaką masz radę dla młodych producentów? Powinni trzymać się jednego gatunku czy pisać jak najwięcej muzyki z różnych obszarów, bo nie ma złej muzyki, tylko są złe gusta?

Jeden i jedyny pro tip to rób co chcesz i co kochasz. Komponuj taką muzykę jakiej chciałbyś słuchać. Nie przejmuj się etykietami, trendami ani prawidłami rynku. Muzyka musi płynąć z serca. Najważniejsze to cieszyć się wolnością.

https://perturbator.bandcamp.com

 

Powiązane artykuły