Założyciel i lider zespołów TSA i Złe Psy, muzyk znany z mocnych riffów gitarowych i porywających a jednocześnie lirycznych solówek.
Współpracownik wielu znanych artystów polskiej i zagranicznej sceny rockowej i bluesowej. W wolnym czasie miłośnik motoryzacji i hodowca psów. Artysta dumny z bycia Polakiem…
Głównym, choć oczywiście nie jedynym, powodem naszej rozmowy jest wydanie trzeciej płyty zespołu Złe Psy - kiedy się ukaże?
Premierę ustaliliśmy na początek marca, obecnie kończę ostatnie szlify jeśli chodzi o mastering i oprawę graficzną (wywiad został przeprowadzony w I połowie lutego, ostatecznie datę premiery ustalono na 9 czerwca - przyp. red.). Płyta ma tytuł "Duma". Pierwsza płyta "Forever", druga płyta "Polska", trzecia "Duma".
Wyszedł tryptyk: Zawsze Polska dumna!
Tak jest! Dokładnie to miałem na myśli, potwierdziłeś moje hasło. Korespondują z nim okładki - pierwsza czarna, druga czerwona, a trzecia - zagadnij jaka.
Zapewne biała.
Biała, czyli całość w kolorystyce takiej jak logotyp zespołu - czarno- czerwono-biały.
Jaką muzykę znajdziemy na płycie?
Ludzie, którzy pierwszy raz słuchają płyty mówią, że Nowak odleciał w przestworza, że zwariował, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Albo ich wbija w ziemię, albo nie wierzą. Płyta jest bardzo zwarta tematycznie, natomiast jest bardzo różnorodna muzycznie. Wszędzie słychać Nowaka - to moje kompozycje i aranże. Pomysły wziąłem z przestworzy, wydaje mi się, że otworzyła się we mnie następna klapka i wszedłem na kolejny stopień, może nie wtajemniczenia, ale…
Rozwoju muzycznego?
Czy to można nazwać "rozwój"? Ja myślę, że to dzięki mojej mamie i tacie - oni mnie rozwinęli, bo na początku zmusili mnie do chodzenia do szkoły muzycznej, a potem chodziłem z przyjemnością i mam skończone szkoły muzyczne I i II stopnia, tudzież później inne fakultety na różnych instrumentach, a to procentuje i dojrzewa. Kiedyś miałem kierownictwo muzyczne spektaklu "Jesus Christ Superstar" w reżyserii Jerzego Gruzy. Wtedy pomogła mi szkoła muzyczna, bo rozpisywałem partyturę na zespół, wokalistów, chór i orkiestrę. Fantastycznie mi się pracowało z Jerzym Gruzą w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Poświęciliśmy temu musicalowi prawie dwa lata - to pięknie wyglądało na scenie. Zjeździliśmy ze spektaklem pół świata, zresztą z powodzeniem i ciepłym przyjęciem. Teraz nastąpiła chwila przypomnienia, aranżacyjny zmysł Nowaka się obudził i zaczyna robić to, co trzeba. Ta płyta jest niespodzianką dla ludzi, którzy kojarzą mnie wyłącznie z gitarą i TSA. Zespół TSA nagrał kilka płyt, a to jest tylko znikomy procent mojej twórczości ponieważ ja w kraju i za granicą z różnymi wykonawcami nagrałem około 70-80 płyt. Oczywiście cieszę się, bo jestem ojcem założycielem, człowiekiem, który wymyślił nazwę i logo.
Czy zdradzisz o czym są teksty na płycie "Duma"?
Nie mogę zdradzić, trzeba tego posłuchać. Z kolei w solówkach starałem się nie popisywać na gitarze. Chodzi o to, żeby gitara zaczęła opowiadać historyjki, żeby była melodia, a nie miliony dźwięków na sekundę. Aranż jest bogaty, bo oprócz wspomnianej sekcji dętej jest fortepian, różnorodne instrumenty klawiszowe.
Kto współpracował z Tobą podczas nagrań?
Oprócz zespołu Złe Psy do współpracy przy tej płycie byli zaproszeni jazzmani - sekcja dęta, którą uważam za najlepszą w kraju, grająca w różnorodnych projektach, także w filharmoniach. Na płycie zaśpiewała światowej klasy wokalistka jazzowa - tak uważam, bo Karo Glazer pokazała pełną klasę podczas tych nagrań i nie tylko, bo mamy wspólne plany koncertowe w tym roku. Karolina na co dzień mieszka za granicą, co nie stanowiło przeszkody by nawiązać współpracę i zaśpiewać ze mną po polsku. Jeśli dodam, że na nagrania przyjechał też chór dziecięcy z Opola, to chyba już nikogo więcej nie zadziwię. Dzieciaki zawładnęły studio i zaśpiewały przepięknie.
Jak koledzy z zespołu zareagowali na takie pomysły?
Już w sali prób wiedziałem, że to będzie jedna wielka niespodzianka, także dla mojego zespołu. Kiedy mówiłem co chcę nagrać, to przestali mnie słuchać, bo myśleli, że albo się czegoś nałykałem albo zupełnie mi odbiło. Młócili tematy rockowe, a ja w pewnym momencie się zamknąłem i przestałem ich słuchać, bo widziałem, że nie docierało do nich, co chciałem zrobić. Do końca mi nie wierzyli. Po paru dniach nagrań podkładów zostałem sam w studio na parę tygodni i potem zaczęły się rozwijać wszystkie sprawy, o których nawet "fizjologom się nie śniło" (śmiech).
Gdzie powstała płyta?
Płytę nagraliśmy w studio MAQ Records w Wojkowicach koło Piekar Śląskich. Budynek jest postawiony od fundamentów i ma pełne zaplecze - mieszkasz jak w domu, śpisz na górze, pracujesz na dole, gdzie są dwa studia i świetna atmosfera do pracy, w środku jest barek - można coś zjeść i wypić. Żeby coś było dobre, to trzeba za to zapłacić, więc trzeba mieć na to pieniądze, a z kolei mając pieniądze robisz coś dobrego, bo masz czas i możliwości. Wydawcą płyty jest Agencja Koncertowa Polskiego Radia - to też ważny fakt.
Spodziewam się, że taki repertuar nie zakończy się tylko albumem.
Już są planowane koncerty typu filharmonia plus Andrzej Nowak. Niektórzy mówią - między innymi dlatego, że gram na Hagstromach - że polski Frank Zappa, co mi się za bardzo nie podoba, choć oczywiście jestem fanem Franka Zappy. To moje marzenie: Andrzej Nowak - gitara, mikrofon i orkiestra symfoniczna w pełnej krasie, ze szpanem, jak to mówią sophisticated - chciałbym, żeby przez moje życie przeszedł koncert wyższej rangi. To zupełnie inne spojrzenie na świat.
Ale muzyka chyba nadal pozostanie rockowa?
Posłuchasz jak brzmią moje Hagstromy i Labogi - Hectory i tzw. nowy Plexi - wszyscy mają pięćdziesiątki, a ja oczywiście zamówiłem u pana Labogi setkę, która brzmi rewelacyjnie. Powiem ci szczerze, że nie lubię słuchać siebie, ale lubię słuchać brzmienia moich gitar przez wzmacniacze Labogi - mistrzostwo świata i pokłony dla pana profesora. Nieskromnie, bezczelnie i zaborczo powiem, że nie zwracam uwagi na tzw. poślednie wzmacniacze.
Parę razy byłeś zasłużony dla miasta Opole, a ostatnio znów zostałeś uhonorowany.
Pod koniec ubiegłego roku podczas VIII Festiwalu Filmowego w Gdyni - Niepokorni Niezłomni Wyklęci - dostałem nagrodę "Drzwi do Wolności". Otrzymał ją między innymi Jan Pietrzak, który śpiewał "Żeby Polska była Polską". Powiedział, że zazdrości mi mojego refrenu "Urodziłem się w Polsce", bo tyle razy to wypowiedział, tyle razy się o to otarł i mógł to podnieść z ziemi, a najprostsze rzeczy, które mamy obok siebie są najlepsze. Natomiast jeśli chodzi o gitary, to moja najnowsza nazywa się King of Hagstrom - powstało tylko niecałe 400 sztuk trzech wyjątkowych modeli typu Swede, Super Swede i Ultra Swede. Ja wybrałem Super Swede z dłuższą menzurą. Dostają je wybrani ludzie na całym świecie, a do Polski przyleciała tylko jedna dla mnie.
Podoba mi się klip do piosenki "Wiara i moc" - to właściwie krótki film, w którym jest zawarta konkretna opowieść.
Widzę, że coraz więcej ludzi przekonuje się do tej piosenki, choć na początku dla rockowców i heavy metalowców to był cios - zaczęli wymyślać mi od Arki Noego, choć osobiście uważam, że to świetny zespół a dzieciaki kapitalnie śpiewają. Z reguły się kończyło, gdy mówiłem: taki prosty numer? Proszę bardzo, masz gitarę - zagraj. W tym momencie gitarzysta brał gitarę i okazywało się, że nie potrafi zagrać paru akordów, które wymyślił Nowak. Klip wyprodukowała profesjonalna firma, ale ja na to pracuję i powiem ci szczerze, wydaję na to pieniądze z nadzieją, że będzie lepiej. Oczywiście były komentarze typu "co to (…) jest?" pisane przez niektórych tak zwanych "metalowców", którzy jak tupniesz rozbiegają się ze strachu jak pajączki.
Zanim do Ciebie zadzwoniłem, słuchałem Twojej gitary na płycie Tadeusza Nalepy "Live 1986" - 25 stycznia 2017 r. minęło już 31 lat od jej nagrania.
Nie dochodzi to do mnie, ja cały czas mam osiem lat. Parę dni temu wygłosiłem tezę: jeżeli wśród mężczyzn - starszych, średnich, bardzo starych - ktoś się uważa za dorosłego, to jest to dla mnie nienormalne. Naprawdę o wiele lepiej żyje się nam, normalnym ludziom, w naszym świecie kiedy uważamy się za wieczne dzieci. Zawsze pamiętaj, jeżeli facet ma swoje zainteresowania, swoje odjazdy, zawsze czuje się dzieckiem i będzie ciągnął do marzeń - bo przecież życie dziecka to jedno wielkie marzenie - to wtedy będzie żył jak najdłużej i szczęśliwie.
Mogę się pod tym podpisać, bo widzę to po sobie - każda gitara czy wzmacniacz jest dla mnie jak zabawka.
Każdy ma jakieś zabawki. Jeżeli zabraknie nam zabawek w życiu, będziemy funkcjonować jak automat - mimo że nadal będziemy się ruszać, oddychać, jeść, to bez tego już dawno umarliśmy. Ja się nigdy nie zmieniam i jeżeli coś postanowię, to tak jest. Jeżeli mówię, to mówię prawdę - jestem z 9 kwietnia - jestem baranem, pitbullem itp. itd. Nie ma takiej możliwości żebym grał na czymś, co mi nie pasuje i uważał, że jest to średnie, ale zagram bo… Jeden robi to dla pieniędzy, drugi dla reklamy, trzeci nie wiadomo dlaczego. Ja gram na tym, na czym gram, jeżdżę tym, czym jeżdżę. Jestem z kimś, bo jestem komuś oddany całym sercem dlatego że tego kogoś kocham, że mi się to podoba, że jestem zafascynowany.
Właściwie o tematach ściśle gitarowych, które przewijają się w naszym Magazynie nie powiedzieliśmy prawie nic.
Dlatego, że rozmawiamy o życiu, a nie o pierdołach. Wszyscy wiedzą, że używam gitar Hagstrom włączonych kablem bezpośrednio do wzmacniacza - nic więcej mnie nie interesuje oprócz potencjometru we wzmacniaczu i w gitarze. Nie mam czasu, muszę szybciej grać (śmiech).
Za to masz jeszcze trochę czasu na pasję motoryzacyjną, a przy okazji na utrzymanie środków transportu w należytym stanie.
Mam warsztat i praktycznie wszystkie samochody i motocykle naprawiam sam. Ostatnio zbieram stare polskie skutery marki Osa - mam już siedem sztuk. Jakbyś się dowiedział, że u kogoś leżą jakieś części, to dawaj znać. Wszystkie Osy do Nowaka! Takie hasło. Już się nie mogę doczekać aż będzie ciepło, w końcu odpalę jakiś "motór" i pojadę tym "motórem" do mojego wiejskiego sklepu po piwo, najlepiej jeszcze w ulubionych kaloszach prosto z pola - to będzie szpan!
Rozmawia Wojciech Wytrążek
Fotografie Agata Władyczka, Wojciech Wytrążek