O najnowszej płycie Azarath "In Extremis" rozmawiamy z gitarzystą zespołu Bartem.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Milczeliście sześć długich lat. Zapewne po części było to spowodowane zaangażowaniem Inferno w Behemoth. Co jeszcze złożyło się na taki stan rzeczy?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Licząc daty wydania to 6 lat, a dokładnie 5,5 roku. Faktycznie album był gotowy już w 2016 r., jednak trochę czasu zajęło nam znalezienie odpowiedniej wytwórni. Później jeszcze ustalenie daty wydania, no i nie było szans na zmieszczenie się w 2016 r. Materiał mieliśmy w większości skomponowany w okresie 2013 - 2015, na początku 2016 skończyliśmy ostatnie numery i w marcu 2016 weszliśmy do Custom34 Studio by nagrać bębny. Z drugiej strony, my się nigdy nie śpieszymy, nie mamy żadnej presji wewnętrznej jak i ze strony wytwórni. Jesteśmy w pełni niezależni i wchodzimy do studia, gdy jesteśmy już w 100% pewni i zadowoleni z materiału.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Nie znam zespołu, który po wydaniu nowej płyty nie powiedziałby, że właśnie stworzył najlepszy album w karierze. Zaskoczysz mnie czymś w tej kwestii? "In Extremis" to najlepsza płyta Azarath?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Z każdej płyty jesteśmy dumni, zarówno najnowszej jak i każdej poprzedniej. Oczywiście każde nowe wydawnictwo zawiera najlepszą muzykę, jaką w danej chwili byliśmy w stanie stworzyć. W przypadku większości riffów poruszamy się jednak w tych samych skalach, zakresach dźwięków i podobnych aranżacjach, co w pewnym stopniu na pewno nas jakoś definiuje.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
"In Extremis" wydaje się bardziej brutalnym i bezpośrednim albumem Azarath w porównaniu do "Blasphemers' Maledictions". Zgodzisz się z tym?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Z pewnością. W mojej opinii ten album muzycznie dryfuje pomiędzy “Infernal Blasting", “D.I.E.", a “Praise the Beast", ale z aranżacyjną świadomością z “Blasphemers’ Maledictions". Nawet jeden ze znajomych stwierdził, że gdyby nie inna barwa wokalu, to niektóre numery mogły śmiało znaleźć się na “D.I.E."
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Łatwo zauważyć, że tym razem serwujecie mniej melodyjnych solówek, które były dość charakterystyczne dla "Blasphemers' Maledictions". Czy takie było założenie od początku?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Tu akurat nie było żadnych założeń. Solówki, w zdecydowanej większości, zostawiamy zawsze na sam koniec nagrań, by rejestrując je czuć już ducha całego numeru, z nagranymi wszystkimi instrumentami, włącznie z wokalami.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Azarath i Behemoth to dwa różne światy, ale w "The Slain God" słyszę pewne echa Behemoth. Ty też?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Absolutnie nie. Słyszałem już taką opinię, odnośnie wokali kończących ten numer, i porównanie tego do Behemoth. Chyba ta osoba nie słyszała wcześniej wokali Maniaca z Mayhem, np. na “Grand Declaration of War". To jest adekwatne porównanie wokalne. To po pierwsze, po drugie riffy też na pewno nie są echem Behemoth, gdyż moje inspiracje to zupełnie inne zespoły (śmiech)
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
"Blasphemers' Maledictions" ukazał się nakładem Witching Hour, ale wraz z nowym albumem wróciliście do Agonii. Filip lepiej zadba o promocję?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Z pewnością! To już widać, po tym co się dzieje obecnie. WHP było dobrą wytwórnią dla nas w czasie "Blasphemers' Maledictions", w tym czasie działali bardzo prężnie, ale potem jakoś wszystko wyhamowało. W obecnej chwili Agonia to na pewno najprężniej działający polski label, co więcej, jako jedyna z europejskich firm, z którymi rozmawialiśmy, nie miała żadnych zastrzeżeń co do formatów wydania albumu (m.in. grubość bookletu, kalki itp), ponadto zaproponowała dwie dodatkowe wersje LP. Z Agonią mieliśmy deal na jeden album przy “Praise the Beast", współpraca przebiegała bez zastrzeżeń, nie mieliśmy więc żadnych obaw by wrócić pod ich skrzydła.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
W jednym z wywiadów dla naszego bratniego Magazynu Perkusista, Inferno powiedział, że nie ma ciśnienia na wyrwanie Azarath z undergroundu: "W Azarath bardziej chodzi o satysfakcję, spełnienie i realizację samego siebie na gruncie muzycznym i ideologicznym". Jak Ty to postrzegasz?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Azarath to nasza pasja, nie sposób na życie. Dzięki temu możemy pracować tak jak chcemy, kiedy chcemy, z kim chcemy. Nie pracujemy pod żadną presją. Tworząc muzykę musimy przede wszystkim zadowolić samych siebie, nie ma opcji byśmy nagrali coś, z czego obaj nie będziemy w pełni zadowoleni, usatysfakcjonowani. Poza tym metal, a już na pewno ekstremalny metal zawsze będzie muzyką niszową, undergroundową.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
W zespole nie ma już Necrosodoma. Co się stało i czy miało to jakiś wpływ na pracę nad "In Extremis"?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Nie miało żadnego wpływu na płytę, ponieważ rozstaliśmy się już po nagraniach albumu. Co się stało... Zarówno my jak i Marek nie widzieliśmy już możliwości wzajemnej współpracy, nie działało to jak należy z punktu widzenia obu stron i tyle, w skrócie.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Necrosodom doskonale wpasował się w Azarath, a jego partie wokalne stały się jednym z Waszych atutów. Myśleliście już o zastępstwie?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Oczywiście. Mieliśmy już jedną bardzo dobrą opcję, niestety z powodów zdrowotnych osoba ta musiała zrezygnować. W chwili obecnej jesteśmy umówieni na tzw. “przesłuchania" z paroma osobami i mam nadzieję, że już wkrótce wszystko będzie wiadome.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Jak tym razem rozłożyły się prace nad nowym materiałem, dalej za riffy odpowiadasz Ty wraz z Inferno?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Taki układ funkcjonuje od “Infernal Blasting" i nam pasuje. Jesteśmy strasznymi cenzorami naszych dźwięków, zawsze pracę zaczynamy od gitar i bez zbędnego gadania odsiewamy pewnie setki riffów (śmiech). Przyjmujemy oczywiście opinie i pomysły innych, ale to my jesteśmy odpowiedzialni za całokształt muzyki Azarath i krytykę bierzemy również na swoje klaty.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Azarath to zespół chyba wciąż niespełniony koncertowo. Czy są szanse na zmianę tej sytuacji?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Koncertujemy tyle ile możemy. Z jednej strony nie jesteśmy już jakimś młodym zespołem, który będzie grał wszędzie za darmo. Z drugiej strony wiele propozycji musimy niestety odrzucić, z powodów innych zobowiązań naszych muzyków. I dotyczy to zarówno naszego składu, jak i muzyków sesyjnych.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Swego czasu kojarzony byłeś z gitarami polskiej marki Kamecki. Czy coś się zmieniło w tej kwestii? Skąd ten wybór?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Zaczęło się od zakupu od naszego basisty Piotrka Ostrowskiego (ex-Lost Soul, obecnie też gitarowy techniczny w Behemoth) używanej siedmiostrunowej gitary Black 7 Custom, w moim ulubionym kształcie a la “Ironbird". Później, po paru latach pojechałem z Piotrkiem do Pawła Kameckiego i już osobiście zamówiłem sobie Black 6 Custom. Bardzo dobrze mi się na tych gitarach gra, idealnie mi pasują. Obie z aktywnym pickupem EMG.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Postrzegasz się bardziej jako twórca muzyki czy gitarzysta? Śledzisz gitarowe nowinki?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Zdecydowanie jako twórca. Nie jestem żadnym wybitnym gitarzystą, nie śledzę też raczej żadnych nowinek, chyba że akurat czegoś szukam dla siebie.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Opowiedz o swoim sprzęcie - wzmacniacze, efekty, etc.
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
Wzmacniacze dwa - klasyczny Peavey 5150 I, w sumie używany ostatnimi laty tylko w studiu oraz Line 6 Spider Valve HD100 Bogner, który wożę na koncerty. Dzięki temu, że mogę korzystać z delaya, reverba itp. bezpośrednio z heada Line 6, to z kostek używam tylko Tunera i Noise Gate Bossa. Tak mi jest najwygodniej koncertowo. Oczywiście, w przypadku koncertów, na które lecimy, zabieram ze sobą jeszcze kostkę Delay Bossa i dopalacz BB. Paczka, jaką posiadam to Peavey 5150, wersja Straight. Nagrywając płytę kombinujemy zawsze z różnymi piecami, tym razem obie gitary nagrywaliśmy na głowach Splawn, oraz paczkach Orange i Mesa.
![Logo](/i/images/0/5/2/aD02MA==_src_110052-ja_2.jpg)
Czego Wam życzyć na koniec?
![Logo](/i/images/0/5/3/aD02MA==_src_110053-azarath_bart_1.jpg)
By nic nas nie zatrzymało (śmiech)
Rozmawiał: Szymon Kubicki