Wywiady
Maciek Korczak (Drown My Day)

O krakowskich deathcore’owcach z Drown My Day z pewnością nie można powiedzieć, że są jedną z najpłodniejszych ekip. Niemal ślimacze tempo prac nad nowymi utworami nie przeszkadza w docenianiu zespołu za fenomenalne koncerty i katorżniczą pracę w sali prób

2017-01-30

Obecnie kwintet pracuje nad longplayem, zapowiadanym na pierwsze miesiące tego roku i kurczowo trzyma się prostej idei nie przejmowania się innymi. Liczy się samorealizacja i zadowolenie z efektów. Powodem do radości jest wydana pod koniec ubiegłego roku EP "Nightmare Becomes Reality", o której rozmawiamy z Maćkiem Korczakiem - wokalistą grupy.

Logo
Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale blisko dwa lata temu pokazywałeś jeden z nowych numerów, w których wyraźnie było słychać nie tylko powrót do tego co nu, ale przede wszystkim brzmień spod znaku Emmure. Stało się, klamka zapadła i pomysły wcieliliście w życie. To zupełnie nowy rozdział dla Drown My Day. Gdy porównuję taki "Koszmar" i "Nightmare Becomes Reality", to aż nie chce mi się wierzyć, ze w ciągu dziesięciu lat ten band przeszedł tak drastyczną metamorfozę. Jesteś zadowolony?


Logo
Nie jestem pewien, czy to faktycznie aż taka drastyczna zmiana. Wydaje mi się, że nowy numer gdzieś tam ociera się chociażby o to, co robiliśmy na EP 'Forgotten'. Fakt, jest trochę inaczej. Może bardziej skocznie, a mniej blastowo. To jednak ciągle Drown My Day, ten sam zespół, ale z nowym bębniarzem, nową siłą i całkowicie świeżym podejściem do tematu.


Logo
Ale na EP bębniarz był ten stary, Adam. Kuba to w zespole nie do końca nowa twarz, bo wielokrotnie graliście wspólnie koncerty, poza tym, dziś pracujecie w jednej firmie. Jest spora różnica pomiędzy jego grą i Pieczara, i ciekaw jestem jak zostanie to ujęte na longplayu.


Logo
Materiał na EP zarejestrował jeszcze Adam, w zasadzie cała następna płyta została przez niego również nagrana, ale w związku ze zmianą bębniarza postanowiliśmy nowe numery przearanżować. Tak, to zupełnie inni bębniarze, Kuba nie jest tak bardzo "blastowy". Wydaję mi się natomiast, że bardziej "czuje" muzykę. Nie jest takim robotem postawionym za bębnami. Oczywiście nie jest to żaden pocisk w stronę Adama, bo bycie tym "robototem" miało też swoje plusy.


Logo
Mało tego, są to również dwa kompletnie inne charaktery. Ciężko o bardziej otwartą i pozytywnie nastawioną osobę niż Kuba. Poza tym, to niezwykle niekonfliktowy człowiek. Nie chciał, aby jego wejście do Drown My Day od razu było przypieczętowane nagraniami?


Logo
Kiedy zaczęliśmy rozmawiać z Kubą w sprawie jego dołączenia do zespołu, materiał był już w zasadzie zmiksowany. Nie było sensu rozgrzebywać tego i tak bardzo małego materiału na nowo. Natomiast miał już wkład i swoje zdanie w sprawie promocji płyty, tego jak wyglądał booklet, promujące go klipy na YouTube, przy tym już dorzucił swoje trzy grosze. W tej chwili robimy "na nowo" materiał, który został już skomponowany przez Sławka i Sergiusza. Na tę chwilę mamy zgrane już pół płyty.


Logo
Groov będzie nie tylko Twoją ksywką, ale wykładnią nowej płyty? Mało kto spodziewał się, że pójdziecie w taką stronę.


Logo
(śmiech) Owszem, będzie go więcej, ale nie będzie to żadna rewolucja. Połowa materiału z płyty, nad którą obecnie pracujemy ze spokojem mogłaby się znaleźć na "Confessions". Będą blasty, będą wolne breakdowny. Muza co prawda bardziej będzie "koncertowa". Powiem szczerze - trochę zmęczyła nas gonitwa w tych technicznych zagrywkach i ściganiu się z najlepszymi. Nie jesteśmy wirtuozami i nie chcemy ludziom wciskać kitu. Gramy muzykę jaką czujemy i jednocześnie taką, która sprawi nam ogromną frajdę podczas występów na żywo.


Logo
Będą kolejne featy z raperami? Kiedy słucham "Mitsukuriny" i mam obraz zmian jakie zaszły w DMD - od personalnych przez muzyczne - dziś jest to dla mnie zupełnie naturalne. Na początku nie potrafiłem przełknąć takiego "wyskoku", a okazało się, że track został dobrze przyjęty co pozwoliło na kontynuację znajomości. Nawet Auman dograł się do utworu Soboty a w klipie widać cały Frontside. Drown My Day trendsetterami (śmiech)?


Logo
Mam wstępne pomysły na gościnne wokale na nową płytę, ale nie będę na razie o tym wspominać, bo czasami niektóre rzeczy są nie do przeskoczenia. Ale! Na pewno nie będą to raperzy (śmiech). Nigdy nie byłem przeciwnikiem mieszania metalu z rapem, problem tylko, że w Polsce robiono to z różnym skutkiem. Zresztą wystarczy spojrzeć na nu-metalowe kapele z naszego kraju. No, nie było to zbyt dobre, nie oszukujmy się. Ze starych kapel, które naprawdę trzymały dobry poziom wymieniłbym Her z Chorzowa. Z nowych bardzo spodobał mi się Sarang, coś jak polski Sevendust.


Logo
W Sarang w dodatku potrafią śpiewać (śmiech). Skoro już mowa o nu, nie sądzisz, że w ubiegłym roku nastąpił oficjalny ponowny rozkwit tego gatunku? Ilość płyt dużych zespołów, która ociera się, lub jawnie koresponduje z tym nurtem była przytłaczająca. Wszystko zatacza koło, skoro w modzie powracają lata '90, to i w muzyce. Tak fajnie było kiedy dorastaliśmy?


Logo
Tak, coś jest na rzeczy. Wiesz, wydaje mi się, że wielu muzyków z kapel metalcore'owych wychowywało się po części na takich kapelach jak Slipknot czy Korn. I po prostu z czasem wracają te młodzieńcze inspiracje. To wszystko zatacza w pewien sposób koło, jeśli chodzi o trendy w muzyce etc. Dziś np. granie metalcore/deathcore jest trochę jak granie nu-metalu w 2006/2007 roku. Nikogo tym nie zaskoczysz, ludzie też trochę są takim graniem znudzeni, bo słyszeli tysiąc kopii Parkway Drive, a dziesięć lat temu kopii Slipknot.


Logo
A dziś Parkway Drive przemyca heavy metal, a takie kapele jak Korn nadal grają swoje. Tegoroczny opus Jonathana Davisa i spółki to kawał naprawdę przyzwoitego grania. Kto by pomyślał, ze dziadki tak dołożą do pieca. Ale czekaj, bo z tym metalcorem też jest tak, że może mniej melodyjne, ale surowe i wściekłe odnogi tego gatunku powracają do łask. Debiut Renounced brzmieniem i strukturą kompozycji jest żywcem wyjęty z 2004 roku. Ludziom się to podoba. Sądzę, że w zalewie djentu, post-blacków i wszelkich dziwactw prędzej czy później będziemy wracać do tego co lubimy. W "Rejsie" pada zdanie, że bohaterowi podobają się te melodie które już raz słyszał. Z metalem chyba jest podobnie.


Logo
Jeśli chodzi o metalcore, to ja najbardziej upodobałem sobie tą brudną i mniej plastikową stronę. Przez ubiegły rok często wracałem do takich płyt jak "Vent" czy "Shadow Hearts" Calibana czy też Liar, naszego polskiego Sunrise. I chociaż obecnie mało kto tak gra, to nie chciałbym ponownego rozkwitu tej strony metalcore. To było, to miało swój urok.


Logo
Czy nowości są jakimkolwiek wyznacznikiem dla Drown My Day? Emmure, o którym tutaj wspominałem, rewolucji dokonał już lata temu. Chociaż nadchodząca płyta zwiastuje coś zupełnie innego. Więcej matematyki, jeszcze więcej łamańców, ta sama ilość groove.


Logo
Szczerze? Nie wiem, wydaję mi się że z każdym kolejnym rokiem sprawdzam coraz mniej nowych kapel, a bardziej skłaniam się ku sprawdzaniu tego, co aktualnie grają zespoły, które faktycznie mnie interesują. Oczywiście, jeśli ktoś coś podrzuci i powie, że jest super to chętnie sprawdzę. Z nowych kapel bardzo spodobało mi się deathmetalowe Gruesome, które polecił mi... Słoń.


Logo
Skoro mowa o sprawdzaniu tego co już znamy - skąd pomysł na cover Faust Again? Nie obawialiście się, że nie podołacie? Że nie będzie to tak wściekłe i surowe? Zwłaszcza mam tutaj na myśli wokale Pysza.


Logo
Jeśli chodzi o wokale, to fakt, tu był spory problem. Kiedy nagrywaliśmy ten numer gadałem z Marcinem, dlaczego tak gęsto położył wokale. Powiedział, że sam nie wie i bardzo tego żałował (śmiech). Numer jest okrutnie ciężki do wykonywania na żywo, w zasadzie przez pierwsze trzy minuty brakuje tam momentu na oddech. Co do samego coveru, chcieliśmy podziękować Faustom za wszystko co zrobili. To kawał pięknego rozdziału na polskiej scenie hardcore/metal. Dodatkowo wydaje mi się, że to dość niecodzienny cover, grupy raczej chętniej coverują utwory większych, znanych kapel. My gramy teraz na żywo utwór Faust Again, tak jak oni kiedyś grali na żywo numer Sunrise. Myślę, że sprawiliśmy chłopakom z FA sporą radochę.


Logo
Nie wiem jak Ty, ale tęsknię za nimi. To był naprawdę wyjątkowy zespół.


Logo
Tak, za każdym razem kiedy widziałem ich na żywo czułem bijącą ze sceny pasję. To również świetni ludzie prywatnie. A my jako jeszcze młode grajki wiele się od nich nauczyliśmy w trakcie na naszych pierwszych wspólnych koncertów w 2010 roku.


Logo
Miałem ich nawet zabukowanych na swój festiwal, niedługo potem doszło do rozpadu. Nie mógłbym być bardziej rozczarowany takim obrotem spraw. Pozostawili po sobie kawał pierwszorzędnej muzyki. W pewnym sensie, gdyby Drown My Day przestało grać z pewnością za parę lat mówilibyśmy to samo. Szybko i świadomie udało się wam wstrzelić w deathcore’owy trend, w dodatku grając "na poważnie" i zawsze wyśmienicie prezentując się na scenie. Koncerty w ramach trasy z My Autumn na długo pozostaną w pamięci.


Logo
Jeśli ktoś kiedykolwiek będzie wspominał nasz zespół tak jak Faust Again, to mógłbym uznać, że zrobiliśmy naprawdę dużo. Póki co nie składamy broni, powoli pojawiają się oferty na koncertowy kalendarz w 2017 roku. Mamy w sobie jeszcze dużo siły i chcemy jak najszybciej skończyć nowy materiał, aby zaprezentować go naszym słuchaczom.


Logo
Kiedy możemy spodziewać się pierwszych konkretów?


Logo
Póki co bez konkretów. Płyta na pewno jednak zostanie zamknięta i dopięta w tym roku. EPka, którą wypuściliśmy miesiąc temu to mała rozgrzewka, chcieliśmy przypomnieć ludziom, że jesteśmy i żyjemy.


Rozmawiał: Grzegorz Pindor
Foto zespołu: Marcin Pawłowski