Wywiady
Hubert Więcek (Decapitated)

Rozmawiamy z gitarzystą Banisher, Redemptor oraz basistą Decapitated, Hubertem Więckiem.

2017-01-24

Hubert Więcek wielokrotnie gościł na łamach naszego magazynu. Niezależnie, czy rozmawialiśmy o macierzystych Banisher, Redemptor, a od niedawna również Decapitated, gitarzysta wykazywał się trafną analizą scenowych zawirowań, jak i zaskakującą skromnością wobec swoich umiejętności. Tuż po nowym roku sprawdzamy co słychać u muzyka, a także podpytujemy o wkład w nadchodzący, nowy album "ściętych".

Logo
Nie ma co ukrywać, że ubiegły rok był dla Ciebie spełnieniem niemal wszystkich marzeń. Nowa, świetnie przyjęta płyta Banisher, koncerty z Redemptor, i creme de la creme - gra w Decapitated musiały niejednokrotnie spędzać ci sen z powiek. Nie wiem, czy trochę zazdrościć czy tylko gratulować (śmiech).


Logo
Prawda. 2016 to był totalny sztos. Moje życie tak szczęśliwie się ułożyło, że jestem teraz w stanie koncentrować się tylko i wyłącznie na graniu muzyki, którą uwielbiam. Zagrałem około 100 koncertów, nagrałem najlepszą płytę Banisher, w międzyczasie ciągle jesteśmy w trakcie nagrywek trójki Redemptor, a w chwili obecnej nagrywamy 7 krążek Decapitated. Więc kolejny rok zapowiada się jeszcze ciekawiej.


Logo
Całe życie wokół death metalu. Zastanawiam się, czy twoi uczniowie też chcą grać "deszcz" czy zgłaszają się do tego "gościa z Decapitated" żeby wgryźć się w znacznie mniej skomplikowane rzeczy?


Logo
Mam i takich, i takich. Są tacy, co przychodzą i od razu mówią: "naucz mnie grać metal", a są tacy, którzy niekoniecznie chcą się męczyć z metalem, celują bardziej w klimaty hard-rockowe, blues. Dla mnie to też jest fajna sprawa, bo siłą rzeczy sam muszę się rozwijać w innych stylistykach. Dużo rzeczy jest innych, ale wiele się też pokrywa, tylko jest inaczej wykorzystywana w danej muzie. Ale jakby nie patrzeć, w każdym gatunku podstawą jest dobra technika. Bez techniki nie zagrasz tego co masz w głowie. Najciężej jest przekonać do tego bluesmanów wannabe. Możesz grać do porzygu bluesa w E jak stare dziady w czwartek w karczmie Bochema, ale równie dobrze możesz celować w gości typu Eric Johnson lub Joe Bonamassa.


Logo
Czyli celować w wymiataczy (śmiech). A jak jest z Tobą, jak wygląda codzienna rutyna? Zauważasz (jeszcze) własny rozwój, czy osiągnąłeś taki pułap, że Ci wszystko jedno?


Logo
Wiesz, nie do końca. Chodzi mi o to, że Joe Bonamassa nie musi, ale może, a dziad nie może (śmiech). Bardzo różnie. Zależy wszystko od tego, czego w danej chwili potrzebuję. Ćwiczyłem kiedyś, jak nie umiałem, teraz raczej moje "ćwiczenie" polega na utrzymaniu lub wracaniu do formy. Obecnie ćwiczę najwięcej słuchając i obserwując innych. Myślę nad tym, czego słucham. Staram się rozkminiać, co tutaj zostało zagrane, dlaczego, w jaki sposób. Dzięki temu później jesteś w stanie sam świadomie grać różne rzeczy. Ostatnio ze względu na przesiadkę na nowy instrument, zacząłem mocno interesować się grą na basie. Większość szkółek gitarowych już widziałem, mało co mnie jest w stanie zaskoczyć pod względem techniki, szukam w nich teraz raczej rozwiązań, które pomagają mi w rozwinięciu swej muzykalności i w twórczości. Ale bas to nie gitara. Ostatnio obczajam sobie szkółki Flea, Larrego Grahama, TM Stevensa, stare rzeczy funkowe z Motown, staram się nauczyć tego, co oni myślą podczas grania. Wielu osobom wydaje się, że bas musi zapieprzać tak samo skomplikowane i gęste rzeczy jak gitara, zamiast skoncentrować się na groovie, punchu i zgraniu z perką/gitą. Bo inaczej robi się syf, chaos i później są fochy, że "basu nie słychać". Gęsty to ma być gulasz albo żurek.


Logo
A w takim Sadus wszystko zgrane jest pod bas. Ciekaw jestem jak Ty i ten instrument wypadniecie na nowym longu Decapitated. "Blood Mantra" mimo zdecydowanego odejścia od łamańców i walenia samym blastem po ryju zapowiada nacisk na wspomniany groove. Zresztą, jeśli Vogg jest zajarany tym, co dzieje się w deathcorze i pochodnych, to musi tak być.


Logo
Wyjątek potwierdza regułę. Odpal sobie stare numery Michaela Jacksona, to zrozumiesz, o co mi chodzi. Groove z Mantry pozostanie, ale wrócą blasty. Nie wiem, czy trafiłeś z tym deathcorem, bo w czołgu najwięcej w tym roku było słuchane Kata, Bathory i Morbid Angel i chyba "BttB" Vadera. W każdym razie na nowej płycie będzie zdecydowanie więcej mocniejszych momentów, na pewno więcej niż na Mantrze.


Logo
Ty już wiesz, ze wrócą. To ile tych numerów i kiedy start sesji?


Logo
Numerów jest 7, plus pewnie jakieś dodatkowe "momenty". Gary już wbite, gitary w trakcie, wokal i bas w połowie stycznia. Zobaczymy, ile nam zejdzie z resztą, ale siódemki Decap można się będzie spodziewać mniej więcej w połowie 2017 roku.


Logo
Chciałbyś nagrać któryś z twoich ulubionych numerów Decap ponownie?


Logo
Dwa razy do tej samej wody się nie da wejść. Chyba, że w miednicy. (śmiech) Nie widzę sensu ponownego nagrywania starych numerów, ponieważ wszystkie są nagrane zajebiście, a druga sprawa jest taka, że zespół jest jeszcze na tyle płodny, że nie musi tego robić.


Logo
Jest coś czego Ci w Decapitated brakuje? Mam tutaj na myśli czysto muzyczne kwestie. Czy może jest to najlepszy band na świecie? (śmiech)


Logo
Chyba nie. Czy najlepszy? W metalu, który ja lubię i w którym się odnajduję jako muzyk na pewno absolutny Tops.


Logo
Mówiłeś wcześniej, że musisz się nauczyć postrzegać - nie tylko metal - ale muzykę w ogóle przez pryzmat groove, nietypowych aranżacji i pulsu. Vogg daje ci konkretne sygnały jak grać czy pozostawia wolną rękę?


Logo
Siłą rzeczy, każdy kompozytor gdzieś z tyłu głowy w dużej mierze wie, jak ma zagrać dany instrument w jego numerze. Nie inaczej jest tutaj. Dostaję wytyczne co do tego jak ma iść bas i wspólnie konfrontujemy swoje pomysły.


Logo
Twoje wygrywają?


Logo
Niewiele się różnią, obydwaj wiemy mniej więcej, jak dane partie mają wyglądać. Wybieramy najlepsze.


Logo
Na koniec krótka piłka, dostajesz ofertę zagrania gigu ze Scream Maker - wchodzisz?


Logo
Tylko na backstage z Lemmym i Jordanem Rudesem.


Rozmawiał: Grzegorz Pindor