Można powiedzieć, że w moim przypadku, eksperymenty były koniecznością. Nigdy nie przepadałem za lekcjami czy nauką z książek. Nie inaczej było w przypadku elektroniki. Wybrałem najtrudniejszą drogę zdobywania wiedzy. Pewnego dnia, po prostu rozkręciłem wzmacniacz Plexi, rozglądając się za elementami, którymi można w jakiś sposób manipulować. Znalazłem niewielki, ruchomy element, który później okazał się być regulatorem biasu i postanowiłem go odkręcić na maksa. Ręka w której trzymałem śrubokręt zadrżała i przez przypadek zahaczyłem o mały, niebieski element, który - jak później się dowiedziałem - był kondensatorem. Mimo że wzmacniacz był wyłączony, ta część była wciąż pod napięciem. Przeleciałem przez cały pokój i prawie dostałem zawału (śmiech). Teraz brzmi to zabawnie, jednak wierzcie mi, że nie był to jedyny wypadek tego rodzaju. Od tego czasu, podczas eksperymentowania ze sprzętem, zacząłem nosić rękawiczki i buty na gumowych podeszwach. Wiele odkryć poczyniłem przez przypadek, jak np. niższy woltaż we wzmacniaczach. Kiedyś kupiłem europejską wersję wzmacniacza nie wiedząc o tym (na 220V, a w USA stosuje się 110V - przyp. red.). Włączyłem, czekając aż się nagrzeje, ale światełko ledwie mrugało, nie chcąc zaświecić pełnym blaskiem. Wkurzyłem się i wyszedłem, zostawiając wszystko włączone na kilka godzin. Kiedy wróciłem, lampka nadal ledwo się świeciła, ale kiedy podłączyłem gitarę - WOW - wzmacniacz brzmiał jakby był rozkręcony na full, tylko ciszej. Wtedy zorientowałem się, że to wersja 220V i zacząłem kombinować - co by było jakbym podłączył wzmacniacz do pokojowego regulatora od lampek. Oczywiście wysadziłem wszystkie korki w domu, bo podpiąłem kable odwrotnie, ale krok po kroku doszedłem do tego co i jak. Wtedy poszedłem do sklepu i poprosiłem o porządny, przemysłowy regulator napięcia - to był Variac. Wzmacniacz rozkręcony cały czas na maksimum, a jego głośność regulowana napięciem. Proste, a genialne. Brzmiało to cudownie, a ludzie zachodzili w głowę co ja właściwie robię, nie mogąc przez długi czas dojść prawdy (śmiech).