Po trzech latach przerwy wydawniczej Killing Joke powraca. Z okazji premiery "Pylon" Jaz Coleman udzielili nam telefonicznego wywiadu, w którym rozmawiamy o nim samym, problemach współczesnego świata oraz przesłaniu nowego albumu.
Dzień dobry, Wojtek!
Dzień dobry, Jaz. Gdzie aktualnie jesteś? W Spinefarm Records?
Nie, jestem w Pradze.
Praga to miasto wolności.
Praga to wolność. To miasto daje dużo swobody twórczej, a w dodatku jest przepiękne. Czesi są tolerancyjni, wyluzowani, znajdziesz tu dużo indywidualistów. Robią swoje i nie "małpują" trendów kultury zachodniej. W Pradze jest masa świetnych klubów. Ok, zacznijmy ten wywiad.
Ale my już zaczęliśmy (śmiech). Co sprawiło, że nie lubisz brit-popu?
Brit-pop nie ma w sobie duszy, jest miałki. W muzyce chodzi o progres i innowacyjność. Gatunek ten nie oferuje nic wartościowego, jest regresywny. Dziś wielu chce być gwiazdami rocka, epatować bogactwem, wspaniałymi posiadłościami, autami.
Ty jesteś minimalistą.
Na trasie w walizce mam dwie pary spodni i kilka koszul. Jestem prawie bezdomny (śmiech). Nie posiadam zbyt wielu rzeczy, nie jestem materialistą. Takie podejście daje mi ciągłe poczucie mobilności. Dzięki temu, gdy wyjeżdżam, nie muszę pakować wielu rzeczy. Wciąż jestem w podróży, a poza trasą jestem nieosiągalny.
Gdzie jest Twój dom?
Jestem nomadem. Dziś moim domem jest Praga, jutro wyruszę gdzieś indziej, a po trasie koncertowej trafię do mojego raju na jednej z wysp Nowej Zelandii. Tam jest mój najprawdziwszy dom. Żyję w przyjaźni z naturą. Nie dodzwonisz się do mnie, ponieważ nie posiadam telefonu. Jeżeli ktoś chce się ze mną skontaktować, to mnie znajdzie. Nadal nie korzystam z Internetu, nie mam też maila.
Mimo to jesteś na bieżąco i doskonale wiesz, co dzieje się na świecie.
Po prostu rozmawiam z ludźmi, żyję z dala od mediów. Rozmawiamy i wymieniamy się własnymi opiniami. By być na bieżąco, nie muszę oglądać telewizji, czy mieć połączenia z Internetem. Istotą komunikacji jest rozmowa. Co z tego, że wiele osób ma smartfony, czy tablety, przy pomocą których komunikują się, skoro w rozmowie na żywo nie potrafią poprawnie się wypowiedzieć?
Warstwa liryczna nowego albumu Killing Joke skupia się na istotnych problemach społecznych.
Świat będzie nadzorowany i kierowany przez "Całkowitą Dominację", organizację powołaną przez wojsko. Tytułowy "Pylon" jest jej symbolem. Jej celem jest ingerencja w nasze życie i kontrola nad zasobami naturalnymi. Chodzi o zjawiska atmosferyczne i wykorzystanie ich potencjału, by pomnożyć siły. W grę również będzie wchodzić m.in. kontrola nad populacją. Wyobraź sobie, że światem kierować będzie grupa kilkudziesięciu osób…
… a Ty zawsze byłeś sam dla siebie panem.
Masz absolutną rację. Mogę robić co chcę. Jestem szczęściarzem. Mógłbym mieszkać w Nowej Zelandii i nie ruszać się stamtąd. Jednak nie wyobrażam sobie takiego życia. Chcę dzielić się swoją twórczością z ludźmi, spędzać czas z przyjaciółmi z zespołu, odwiedzać najważniejsze osoby w moim życiu, czyli córki. Moje życie jest przykładem, że nie ma rzeczy niemożliwych. Czuję się spełniony.
Rozmawiał: Wojciech Margula
Zdjęcia: Małgorzata Napiórkowska-Kubicka