Sólstafir wraz z Mono i The Ocean, w ramach wspólnej trasy wkrótce wystąpi na jedynym koncercie w Polsce. Z tej okazji rozmawiamy z zespołem o jego twórczości, albumie "Ótta" oraz planach na przyszłość.
Od dłuższego czasu jesteście na trasie promującej album "Ótta". Jak publiczność reaguje na ten materiał?
W trasę wyruszyliśmy zaraz po premierze "Ótta". Nowy album bardzo podoba się publiczności, a w szczególności utwór tytułowy oraz “Dagmál". Na niektórych koncertach gramy po sześć, a nawet osiem utworów z nowej płyty.
Jak oceniasz ten album z perspektywy czasu?
Jest to dobry album, podoba się całemu zespołowi. Niewiele byśmy w nim zmienili. Niektóre utwory, z racji tego, że dość często je gramy na żywo, zmieniają się i zyskują nowe życie.
Czy poprzednia płyta, "Svartir Sandar" wpłynęła na proces twórczy nad “Ótta"?
Myślę, że trochę tak. "Svartir Sandar" przeniósł nas w rejony, w których do tamtej pory nie byliśmy, więc z pewnością wpłynął na obecny stan rzeczy. Od pierwszego albumu zaliczamy progres. Staramy się nie powtarzać i za każdym razem stawiamy sobie wysoko poprzeczkę.
Do jakiego stopnia islandzka natura inspiruje waszą twórczość?
Muzyka Sólstafir jest komponowana w domu lub sali prób, więc to, o czym mówisz, nie jest bezpośrednią inspiracją. Jednak przebywanie w takim otoczeniu i krajobrazach, które są walorami Islandii, na pewno wpłynęła na to, jacy jesteśmy i jak brzmimy.
Czy zmiana stylistyki z black metalu na post metal była naturalną koleją rzeczy?
Tak, zdecydowanie. Już na naszym debiucie słychać było wpływy Smashing Pumpkins, czy Mogwai, więc nasza perspektywa poszerzała się już na samym początku. Nie potrafilibyśmy nagrać dwa razy takiego samego albumu. W naszej muzyce do dziś słychać naszą death, czy blackmetalową przeszłość.
Słuchacze nazywają was Sigur Rós heavy metalu.
Nie bardzo nas to interesuje, nie mam też pretensji. Nie brzmimy jak Sigur Rós, ale mamy trochę cech wspólnych. Nie ukrywam, że trochę na nas wpłynęli. Są jednym z największych zespołów wszech czasów.
Jakie są wasze najbliższe plany poza trasą?
Po aktualnej trasie, od listopada mamy trochę czasu wolnego. W związku z tym, w okolicach Świąt Bożego Narodzenia planujemy pracę nad nowym albumem. W marcu przyszłego roku startujemy z trasą światową, promującą "Ótta".
W zeszłym roku, w Warszawie zagraliście jeden z najlepszych i najbardziej pamiętnych koncertów trasy.
Koncert w Warszawie był najlepszym przystankiem trasy. Publiczność szalała. Byliśmy pełni podziwu i sami sobie zadawaliśmy pytanie, dlaczego nie przyjeżdżamy do Polski częściej. Za kilka dni wracamy i nie możemy się doczekać.
Mam nadzieję, że publiczność będzie równie entuzjastyczna, jak ostatnio. Czy zechciałbyś przekazać parę słów waszym fanom w Polsce przed koncertem?
Wielkie dzięki za okazaną sympatię. Po ostatnim koncercie, w Internecie spotkaliśmy się z bardzo pozytywną reakcją na nasz występ. Zasługujecie na tygodniową trasę Sólstafir w Polsce. Chcielibyśmy zagrać więcej koncertów, niż jeden, ale niestety, tym razem tylko Warszawa.