Origin to jeden z najbardziej zasłużonych dla technicznego death metalu zespołów w historii tego gatunku. Kwartet z Kansas promuje swój najnowszy opus zatytułowany "Omnipresent", wydany przez naszą krajową wytwórnię Agonia Records.
Z tej okazji o szczegółach nowego wydawnictwa i nadchodzących koncertach, w tym jesiennych występach w Polsce, rozmawialiśmy z
Paulem Ryanem, niezbyt wylewnym liderem formacji.
Cześć Paul! Dzięki, że znalazłeś dla mnie czas. Wiem, że wyruszacie w długą trasę Summer Slaughter razem z Morbid Angel i jesteś strasznie zajęty. Skoro już o Morbidach mowa, granie przed nimi każdego wieczoru to dla ciebie nobilitacja i wyzwanie, czy traktujesz to jako normalny gig? Jest stres?
Nie. Wiesz co, jedyne czym się martwimy to opłaconymi rachunkami i naszymi gadżetami. Sprawdzenie czy wszystko się zgadza to najbardziej stresujące zajęcie. Co do samych Morbidów, fajne chłopaki, dobry zespół. Tyle.
Tego typu trasy skupiają naprawdę różne zespoły, przeważnie z jednego gatunku. Tym razem, wespół z The Faceless tylko wy reprezentujecie techniczną stronę death metalu. Reszta stawki jest mniej lub bardziej zorientowana na melodię czy inne aspekty. Swoją drogą, to dobra okazja do poznania nowych zespołów, ot, żeby wiedzieć co w trawie piszczy.
Może cię zaskoczę, ale nie słucham nowych zespołów. Zwyczajnie nie piszą piosenek. Wolę skupiać się na tym co mam w głowie i co mam do przekazania na scenie.
Wasz najnowszy album został nagrany z nowym wokalistą, Jasonem Keyserem, który okazuje się być ogromnym wsparciem dla zespołu.
"Omnipresent" reprezentuje wszystko to, z czego
Origin słynie. Doskonały warsztat, brutalność, technikę. Według mnie, to najlepsza rzecz jaka spotkała tech death w 2014 roku. Czy to tylko moje zdanie? (śmiech).
Nie uważam "Omnipresent" za techniczny materiał. Jest bardziej deathmetalowy niż można przypuszczać. Sam Jason jest nieocenionym nabytkiem.
Poza wokalami Jasona, krążek przynosi kilka nowości, na przykład całkiem ciekawe rozwiązania rytmiczne, wolniejszy, jak na Origin, groove, no i melodie. Można powiedzieć, że staracie się włączyć do swojej twórczości nowe elementy wykraczające poza technikę i szybkość?
Pewnie. Wiesz, chciałem pokazać zespół takim jakim jest obecnie. To wypadkowa naszych pomysłów, no i przede wszystkim, to jak brzmimy na żywo. Mamy naprawdę solidną dyskografię i chciałem niektóre pomysły rozwinąć na "Omnipresent".
Fani mieli okazję słyszeć niektóre utwory na żywo. Jak oceniasz ich odbiór? Jak nowe utwory wypadają na koncertach w porównaniu do starego materiału?
Stary, doskonale!! Mamy naprawdę bardzo inteligentny i oddany fanbase, który rozumie to, co chcemy osiągnąć na koncertach. Przede wszystkim, doceniają to brzmienie - więc jesteśmy zadowoleni. "Omnipresent" ma sporo dynamiki, której wcześniej u nas brakowało, to duży plus.
Wydawcą albumu na terenie Europy jest polska oficyna Agonia Records. Nie ukrywam, że jest to spore zaskoczenie…
Cóż, zaprezentowali najlepszą ze wszystkich ofert i wybraliśmy właśnie ich. Jestem naprawdę podekscytowany pracą z nimi, widać, że jest to label, któremu zależało na pozyskaniu Origin.
Z twojej perspektywy, jak death metal zmienił się w przeciągu ostatnich 15 lat?
Przede wszystkim kapele piszą muzykę na komputerach zamiast w sali prób. Powalona sprawa.
Co sądzisz o deathcore? Swego czasu ten gatunek dodał niezłego kopa death metalowi.
W pewnym sensie zgoda. Wiesz, wydaje mi się, że dla młodszych słuchaczy to dobry punkt zaczepienia aby w przyszłości sięgnąć po klasyczne deathmetalowe płyty, jak i w ogóle wgłębić się w ten nurt.
Twoja rada dla młodych muzyków?
Ćwiczcie na instrumentach, nie w pro tools. To naprawdę żenujące, kiedy słyszę album nagrany z tak zajebistą precyzją i umiejętnościami, że głowa mała, a potem okazuje się, że został zarejestrowany na połowie szybkości, a potem w studiu odpowiednio dopieszczony. To samo dotyczy prezencji live.
Młodzi muszą żyć na kredyt jeśli chcą grać w kapeli?
Lepiej bym tego nie ujął. Musisz zainwestować absolutnie wszystko, tylko wtedy jest mała szansa na sukces.
Wróćmy do koncertów. Bierzecie udział w Summer Slaughter, potem jedziecie do Europy, w tym do Polski, gdzie zagracie u boku Aborted. W obu przypadkach przypada wam miejsce supportu. Czy zespół na takim poziomie jak Origin musi płacić za miejsce w lineupach tras? Czy tez koszta pokrywa wytwórnia?
Czasy się zmieniły i wytwórnie nie mają żadnego wpływu na to, co, gdzie, jak i za co zespoły koncertują. Jedyne co robią, to marketing i dystrybucja. Co do takich sytuacji z płaceniem, cóż, nadal zdarzają się nam promotorzy spod ciemnej gwiazdy… Taki biznes.
Kolejna rzecz, która zżera biznes to sprzedawanie biletów przez supporty w celu zagrania przed gwiazdą.
Ta, wiem o tym. Ale to wynika jedynie z braku profesjonalizmu i czystego lenistwa promotora. Takich ludzi powinno się piętnować i unikać.
Przez lata graliście niemal ze wszystkimi liczącymi się zespołami w branży. Istnieje jeszcze jakiś z którym chcielibyście dzielić scenę?
Każdy kto daje nam szansę zasługuje na to, aby z nim wspólnie grać.
Jeśli macie jakieś życzenia, oby się spełniły. Do zobaczenia w Polsce?
Zdecydowanie! Macie tyle świetnych kapel, nie mogę się doczekać wizyty w twoim kraju!
rozmawiał Grzegorz "Chain" Pindor