Vincent Cavanagh (Anathema)
Wywiady
2014-06-10
W związku z premierą nowego albumy Anathemy "Distant Satellites", rozmawiamy z Vincentem Cavanagh.
Vincent opowiedział nam o realizacji "Distant Satellites", planach co do kolejnego wideo koncertowego oraz tegorocznych występach w Polsce.
Rozmawiał Wojciech Margula
Co skłoniło Was do nagrania albumu, który stanowi kulminację dotychczasowej twórczości?
To nie był plan, ani decyzja. To naturalna kolej rzeczy. Nie było z góry założone i zaplanowane, że album ma brzmieć tak, a nie inaczej. Tworzymy muzykę instynktownie, nie sugerując się oczekiwaniami naszymi, fanów, czy wytwórni. Takie podejście pozwala nam tworzyć bez kompromisów i ograniczeń.
Co najbardziej podoba Ci się w "Distant Satellites"?
Przede wszystkim podoba mi się to, że album powstał z improwizacji. Instynktownej formy komponowania. Na zasadzie wciśnięcia przycisku "record", grania pierwszych akordów, które prowadzą do efektu końcowego, bez uprzedniego komponowania, czy rozpracowywania partii instrumentów. Uwielbiam taką formę pracy, gdy utwór pozbawiony ego kompozytora "sam się tworzy" i prowadzi do końcowego rezultatu.
Myślisz, że "Distant Satellites" powtórzy sukces "Weather Systems"?
Na tym etapie nie jestem w stanie tego przewidzieć. Ten album znacznie różni się od "Weather Systems" mimo, że częściowo nawiązuje do jego brzmienia. Najważniejsze, że dla zespołu "Distant Satellites" jest wielkim sukcesem, wcale nie mniejszym, niż "Weather Systems".
Słuchając "Distant Satellites" odnoszę wrażenie, że album powstawał w spokoju, bez pośpiechu, wszystko jest na swoim miejscu. W dodatku wzorowo zmiksowane, gdzie słychać perfekcyjnie zgrane ze sobą ścieżki.
Muzyka Anathemy powstaje naprawdę łatwo, bez presji. Często spontanicznie, nawet wtedy, gdy pracujemy nad czymś innym. Wiele pomysłów rodzi się podczas pracy nad wcześniejszymi produkcjami. Jeżeli chodzi o miks, wychodzimy z założenia, że mniej znaczy więcej. Przede wszystkim w kwestii instrumentalnej. Nie lubię, gdy w miksie jest zbyt gęsto, za dużo ścieżek instrumentów, czy wokali. Cieszę się, że brzmienie osiągnięte na "Distant Satellites" jest czytelne, przestrzenne.
Przejdźmy do artworku. Co znajduje się na okładce?
To połączenie projektora, jedwabnej tkaniny i wiatru. Instalacja w oryginalnej wersji dodatkowo zawiera efekty dźwiękowe. Jest dziełem Sang Jun Yoo, koreańskiego artysty, który w swoich pracach łączy światło z dźwiękiem. John (John Douglas, perkusista, przyp. red.) natknął się na tę instalację w Nowym Jorku w 2011 roku. Doszedł do wniosku, że to jest to, czego szukał do artworku. Podejrzewam, że Sang nigdy nie spodziewał się, że jedna z jego instalacji kiedykolwiek będzie wykorzystana do okładki płyty. Wersja deluxe zawiera książeczkę z ponad 40 stronami artworku, gdzie każdy z kolorów reprezentuje dany utwór.
Płyta powstawała we współpracy ze Stevenem Wilsonem, który wziął udział w miksach do niektórych utworów.
"You’re Not Alone" oraz "Take Shelter" to utwory, za których miks odpowiada Steven. Nasz producent (Christer-Andre Cenderberg, przyp. red.), w ostatni dzień nagrań niestety musiał poddać się operacji. Przez trzy miesiące był niezdolny do pracy. Jeden tydzień przerwy nie sprawiłby żadnego problemu, jednak trzy miesiące to zbyt długo, by czekać. W związku z tym do zmiksowania dwóch utworów, które nam pozostały, poprosiłem Stevena. Akurat wtedy miał czas wolny, by nam pomóc, a sam na pewno wiesz, jak u Stevena trudno o czas wolny (śmiech). Uwielbiam pracę z nim. To nie pierwszy raz, kiedy współpracowaliśmy. Powtórzę się, ale przecież prawdą jest to, że Steven jest profesjonalistą.
Tym razem znów Dave Stewart był odpowiedzialny za orkiestracje. Nie zastanawialiście się nad doborem innego aranżera, z innym podejściem?
Po co wprowadzać zmiany, skoro nie widzi się takiej potrzeby? Z Dave’m współpracujemy od lat, udzielił się na większości naszych albumów, nie wyobrażam sobie innego aranżera na jego miejscu. To człowiek, który nie boi się wyzwań. Weźmy jako przykład "Universal", gdzie zaaranżował orkiestrację na ponad 30 instrumentów.
Czy zamierzasz w przyszłości zrealizować jakieś wideo koncertowe, coś na miarę "Universal"?
Oczywiście, że chciałbym, nawet bardzo. Zanim wydaliśmy "Universal", rozmawiałem z Rock Serwis na temat możliwości realizacji kolejnego wideo koncertowego w waszym kraju. Rock Serwis to doświadczeni ludzie i profesjonaliści. Są częścią rodziny Anathemy w Polsce. Realizacja projektu na miarę "Universal" wymaga przede wszystkim wiele pracy i wielkich nakładów finansowych. Naprawdę trudno jest zrealizować coś tak wielkiego, ale mam nadzieję, że kiedyś nam się uda.
W naszym kraju wystąpicie na festiwalu w Jarocinie. Czy planujecie jeszcze koncertować w tym roku w Polsce?
Tak, zagramy w październiku w Warszawie, Wrocławiu, może w Poznaniu. Śledźcie naszą stronę, fanpage na Facebooku i rozglądajcie się za plakatami. Jak wcześniej wspomniałem, Polska jest dla nas wyjątkowa. Mamy świetny kontakt z promotorem naszych koncertów oraz fanami.
Serdeczne dzięki za rozmowę. Trzymam kciuki za sukces "Distant Satellites". Do zobaczenia na koncertach w Polsce.
Dziękuję. Miło mi się z tobą rozmawiało. Najlepsze pozdrowienia z Paryża!
Rozmawiał Wojciech Margula