Wacken Open Air 2013 - dzień trzeci - Anthrax, Alice Cooper, Nightwish, Rage

Wywiady
2013-08-14
 Wacken Open Air 2013 - dzień trzeci - Anthrax, Alice Cooper, Nightwish, Rage

Dzień 3 - ostatni. Covery może grać każdy, ale mało kto zagra je na tak wysokim poziomie. A tu mam Anthrax i Alice Coopera. Jak wiadomo, oryginał zawsze jest najlepszy. Ale co się stanie jak legenda zagra legendę a cover będzie nieporównywalnie lepszy od oryginału?

Wacken samo w sobie jest legendą. 2014 rok będzie wyjątkowy - z okazji 25-lecia na imprezę przyjedzie plejada gwiazd. Behemoth, Amon Amarth, Apocalyptica, Arch Enemy, Avantasia, Children of Bodom, Emperor, Iced Earth, King Diamond, Kreator, Prong i Schandmaul. Tyle wiemy na dzień dzisiejszy. Wiemy także, że bilety zostały wyprzedane na pniu. Pojawiła się także pierwsza zapowiedź W:O:A 2014. Ja tymczasem wracam do dnia trzeciego ostatniej edycji.

BLACK STAGE
13.15 - 14.15
Fear Factory. Burton C. Bell i Dino Cazares stanowią główną siłę napędową projektu i wreszcie ich widzę, bo poprzednie koncerty kapeli odbywały się w egipskich ciemnościach i dymie chyba z palonych opon (w Jaworznie wąchałam gdzie scena, gdzie barierka). To, ze Burton C. Bell nie radzi sobie na żywo nie zmienia faktu, że są zespołem wielkiego kalibru, nie tylko ze względu na rozmiary grających w nim muzyków. Wyglądają potężnie i graja potężnie. Nie ogarniam całości koncertu (o tym za chwilę), ale "What Will Become?" i "Archetype" brzmią niesamowicie. w zasadzie to bardziej techno niż metal, ale ponieważ jest grane przez zespół nazywający siebie metalowym oraz nie posiadający DJ-ów, przyjmijmy że to metal, albo "metalowe techno". Jak zwał, tak zwał, można stracić mózg, bo chwilami miałam wrażenie, że trzymam głowę wewnątrz bijącego Dzwonu Zygmunta.

Setlista:
1.Demanufacture
2.Self Bias Resistor
3.Shock
4.Edgecrusher
5.The Industrialist
6.Powershifter
7.What Will Become?
8.Archetype
9.Cyberwaste
10.Replica
11.Martyr

PARTY STAGE
13.15 - 14.15
Alestorm. Teleportuję się. Jak człowiek dobrze pobiega to na Wacken może być na dwóch koncertach na raz. I na tym polega magia tego festiwalu. Piratów uwielbiam. Christopher Bowes z keybordem, żywcem wydartym z lat osiemdziesiątych wywija po całej scenie wspomagając się, no jakże by inaczej, rumem. Postanawiam być damą i nie pić przed południem, ale nie ukrywam, że narobił mi ochoty na coś więcej niż piwo. Pierwszych 2 numerów nie widzę, ale z "Okrzykiem Hii hii hoo i hai hai hey! Podnosimy flagi wolności!" wpadam do fosy. "Piraci przetrwają, a przegrani upadną!", dokładnie, przez kolejną godzinę czuję się jak Elizabeth Swann z "Piratów z Karaibów" skrzyżowaną z Marcinem Urbasiem (kilometr dalej jest Fear Factory). Zaczyna mi się pomału pierdzielić w głowie, bo pod jedną sceną skaczę a pod druga robię za zwłoki. Szkoccy piraci z Alestorm dostępu do morza nie mają, ale prawdziwymi piratami są i co do tego nie ma najmniejszych watpliwości. Wino, kobiety, śpiew. Trochę później przebiegając koło strefy rozdawania autografów słyszę gwizdy. Nie wiem czy piraci mają zwyczaj gwizdania na fotografów, ale macie kilka bonusowych fotek.

Setlista:
1.The Quest
2.The Sunk'n Norwegian
3.Wolves of the Sea (Pirates of the Sea cover)
4.Shipwrecked
5.Nancy the Tavern Wench
6.Back Through Time
7.Wenches & Mead
8.Midget Saw
9.Keelhauled
10.Rumpelkombo
11.Pirate Song
12.Captain Morgan's Revenge
13.Rum

TRUE METAL STAGE
14.30-15.30
Die Apokalyptischen Reiter - zespół mega oryginalny, więc nie odważę się zdefiniować ich stylu. Pięciu szaleńców z klawiszowcem żywcem wyjętym z pornoli sado-maso. To najbardziej spektakularny niemiecki zespół na poziomie niemal biblijnym, unikalna marka, świetne połączenie melodii i ociężałości, intensywnych tekstów i występów na żywo, w czym nie mają sobie równych. Jeźdźcy nie odżegnują się od wszelkich zasad, są innowacyjni, obrazoburczy i dzicy. W Polsce pewnie nie są aż tak bardzo znani i kochani jak w Niemczech, ale recenzowaliśmy ich dwie płyty, więc po więcej odsyłam tu.

Setlista:
1.Komm
2.Du kleiner Wicht
3.Der Adler
4.Revolution
5.Es wird schlimmer
6.Adrenalin
7.Nach der Ebbe
8.Metal Will Never Die
9.Moral & Wahnsinn (Drum solo intro)
10.Wir hoffen
11.Seemann
12.Die Sonne scheint
13.Reitermania
14.Riders in the Sky (Vaughn Monroe cover)

PARTY STAGE
15.45 - 16.45
Sonata Arctica. Drugi z zespołów, na które przyjechałam na Wacken. Uwielbiam Sonatę. Koniec, kropka. Załatwiam sobie 3 numery w fosie, żeby napatrzeć się na Tony'ego Kakko. Zaczynają od mojego ukochanego "Only the Broken Hearts" i od razu pojawia się problem: fotografować, śpiewać, skakać czy płakać. Potem jest już tylko lepiej. "Black Sheep" i "Shitload of Money", wypad z fosy w tłum. Nie ma że boli, wbijam się z drugiej strony barierki i w tym momencie zaczyna się armageddon i apokalipsa 2 w 1. Jak wszystko na Wacken - ulewa jest równie monumentalna jak sceny i cała infrastruktura. Nic nie widzę, w ciągu kilku sekund wyglądam jak po kilku rundach walki w błocie. "Losing My Insanity" - dokładnie, ale nie odpuszczam. Nie mogę wyjąć nóg z błota, o zdjęciach nie ma mowy, za to jedyne co mogę, to mogę drzeć ryja na cały regulator. Dokładnie w momencie jak Sonata schodzi przestaje lać.

Setlista:
1.Only the Broken Hearts (Make You Beautiful)
2.Black Sheep
3.Shitload of Money
4.Losing My Insanity
5.The Last Amazing Grays
6.I Have a Right
7.Replica
8.FullMoon
9.Cinderblox
10.Don't Say a Word (with Vodka Outro)

TRUE METAL STAGE
17.00 - 18.15
Anthrax.Dla mnie najlepszy zespół z Wielkiej Czwórki. W marcu tego roku ukazał się mini album nowojorczyków zatytułowany "Anthems", zawierający klasyczne rockowe numery z lat 70-tych zespołów AC/DC, Rush, Thin Lizzy, Boston, Journey i Cheap Trick. I żeby było miło na setlistę składało się kilka coverów. Legendarny Joey Belladonna jest w świetniej formie a rozpięta okładka "Worship Music" robi za zajebiste tło do zdjęć. Za moimi plecami od samego początku jest jeden wielki kocioł, który nie miał końca. Towarzystwo biega w lewo po błocie sięgającym do kolan. Scott Ian odwala takie szaleństwo, że ledwo za nim nadążam z aparatem. Na "T.N.T." zaczyna się istne piekło, a ja ("nie chcem ale muszem") idę obstawić konferencje prasowe. Resztę koncertu z nieukrywanym żalem ogladam na telebimie w namiocie prasowym.

Setlista:
1.Among the Living
2.Caught in a Mosh
3.Efilnikufesin (N.F.L.)
4.Hymn 1
5.In the End
6.Deathrider
7.T.N.T. (AC/DC cover)
8.Indians
9.Got the Time (Joe Jackson cover)
10.Fight 'Em 'Til You Can't
11.I Am the Law
12.Madhouse
13.Antisocial (Trust cover)
14.Long Live Rock 'n' Roll (Rainbow song)

TRUE METAL STAGE
19.45 - 20.45
Trivium. Przedstawiciele nowej fali amerykańskiego metalu, dla mnie nie do końca do ogarnięcia. W tym roku mija 10 lat od wydania debiutanckiego albumu grupy "Ember to Inferno". Ich muzykę kwalifikuje się jako melodyjny thrash metal. Jestem zupełnie mokra, ale przynajmniej zrobiło się ciepło. Intro, dym i niebieskie światło. "Throes of Perdition" i połowę "Becoming the Dragon" sterczę w fosie. "Down from the Sky" prowokuje publiczność do biegania po błocie. Trivium brzmi potężnie, Pan dźwiękowiec wykręcił chyba wszystkie gały na max. "Black", "Dusk Dismantled" i "In Waves", z ostatniego albumu grupy, na żywo brzmią o wiele lepiej, niż na płycie.

Setlista:
1.Throes of Perdition
2.Becoming the Dragon
3.Down from the Sky
4.Brave This Storm
5.Watch the World Burn
6.Black
7.Strife
8.Dusk Dismantled
9.A Gunshot to the Head of Trepidation
Encore:
10.Capsizing the Sea
11.In Waves
12.Pull Harder on the Strings of Your Martyr

BLACK STAGE
21.00 - 22.30
Alice Cooper. Na to czekałam, odkąd wzięłam do ręki aparat po raz pierwszy, Alicja była w pierwszej trójce zespołów, na których mi najbardziej zależało. Król horroru, robi na scenie takie rzeczy, że od pierwszego momentu szczęka opada. Ogień, płomienie, deszcz fajerwerków i Alutka wpada na scenę. Potem jest już coraz lepiej. Niejako w bonusie dostaję Orianthii i sama nie wiem czy łapać diabła, który wygrzebuje z szafy coraz to nowe wdzianka i rekwizyty, czy najbardziej zajebistą gitarzystkę na świecie. Przy "Feed My Frankenstein" na scenę wpada kilkumetrowe zombie (co od razu budzi skojarzenia z Eddiem z Maidenów). Potem jest scena z gilotyną, upiorną pielęgniarką i katem, który biega po scenie z łepetyną mistrza teatru grozy w ręce. Niesamowita jest druga część koncertu - coverowa. Alice składa hołd Morrisonowi, Hendrixowi, Lennonowi i Keithowi Moonowi. Przed każdą piosenką podnosił kolejny nagrobek z wyrytym nazwiskiem, datą urodzin i śmierci, a później te same nagrobki pojawiały się w tle scenografii. Starałam się ogarnąć wam jak najwięcej, ale to tylko zdjęcia, więc jeśli możecie pozwolić sobie na wyjazd na którykolwiek z koncertów z następnej trasy, to szczerze polecam. Na koniec "Poison" - intro, które ma siłę rażenia bomby wodorowej. W zasadzie nie rozumiem powodów dla których wydaje się tyle kasy na uzbrojenie polskiej armii. Wystarczyłoby porządne nagłośnienie i tych kilka riffów. Od ręki stalibyśmy się potęgą militarną, siejąc światową zagładę. Przed koncertem byłam na konferencji prasowej Coopera. Alice Cooper został ogłoszony headlinerem trasy Original Rock Meets Classic Tour 2014. Alice będzie występował z Matem Sinnerem oraz Bohemian Prague Symphony Orchestra, więc będzie można posłuchać największych hitów Mistrza w wykonaniach symfonicznych. Ale to nie wszytsko - pięć legend rocka, jedna orkiestra i zespół zagra największe przeboje w historii rocka w jeden wieczór, bo do wesołej Alutki dołączy również Kim Wilde, Midge URE (Ultravox) i Joe LYNN Turner (Rainbow). Trasa oczywiście omija Polskę szerokim łukiem.

Setlista.
1.The Underture
2.Hello Hooray (Judy Collins cover)
3.House of Fire
4.No More Mr. Nice Guy
5.Under My Wheels
6.I'll Bite Your Face Off
7.Billion Dollar Babies
8.Caffeine
9.Department of Youth
10.Hey Stoopid
11.Dirty Diamonds
12.Welcome to My Nightmare
13.Go to Hell
14.He's Back (The Man Behind the Mask)
15.Feed My Frankenstein
16.Ballad of Dwight Fry
17.Killer (segment)
18.I Love the Dead
19.Under the Bed (covers introduction)
20.Break On Through (The Doors cover)
21.Revolution (The Beatles cover)
22.Foxy Lady (The Jimi Hendrix Experience cover) (including Orianthi's solo)
23.My Generation (The Who cover)
24.I'm Eighteen
25.Poison
Encore:
26.School's Out (with Another Brick in the Wall Interlude)

TRUE METAL STAGE
22.45 - 00.15
Nightwish. Jestem mokra, stoję w błocie po kolana, zrobiło się zajebiście zimno, a mam na sobie tylko tuilową kieckę na szelkach. Trzęsę się w fosie tak bardzo, że nie jestem w stanie złapać ostrości. To mój trzeci Najtłisz i zarazem pierwszy z nową wokalistką. Intro, na scenę wchodzi boski Marco i coś co wygląda jak Statua Wolności. Nie w sensie, że ma posągową urodę, tylko jest wielkie, ciężkie i nieruchawe. Przeżyłam Tarję, która na płytach była moją ukochana wokalistką, ale jak na żywo zaczęła piłować na Stadionie Śląskim, to przy wysokim C ludziom w pierwszych rzędach wypadały plomby a w ostatnich stawały rozruszniki. Przeżyłam odejście Olzenowej, przy pomocy której Najtłisz zamienił się w fabrykę kiełbasek produkującą hit za hitem... ale tego nie przeżyję. Olzenowa, była moją ulubioną wokalistką. Kropka. Zdania nie zmienię. Nagrała moją ulubioną płytę Najtłisza "Dark Passion Play". Poza tym uwielbiam ją za "October & April" nagrany z The Rasmus. W Hali Wisły przez bite dwie godziny uskuteczniała darcie parkietu glanami, aż drzazgi latały pod sufitem. Poza tym zazdrościłam jej każdej kiecki, make-upu i fryzury. To co zobaczyłam na Wacken, delikatnie mówiąc było... żenujące. Skrzyżowanie enerdowskiej pięcioboistki z klasyczną dominą, która co najwyżej mogłaby wychłostać niegrzecznych chłopców po pośladkach pejczykiem. Ale jak ktoś lubi takie zabawy i miał takie skojarzenia, to na bank był szczęśliwy jak nigdy. Mnie było zimno. Stałam w błocie po łydki i musiałam to fotografować. Wyrazy współczucia możecie składać na dole.

Setlista:
1.Dark Chest of Wonders
2.Wish I Had an Angel
3.She Is My Sin
4.Ghost River
5.Ever Dream
6.Storytime
7.I Want My Tears Back (with Troy Donockley)
8.Nemo (with Troy Donockley)
9.Last of the Wilds (with Troy Donockley)
10.Bless the Child
11.Romanticide
12.Amaranth
13.Ghost Love Score
14.Song of Myself
15.Last Ride of the Day
16.Imaginaerum

BLACK STAGE
00.30 - 01.30
Rage & Lingua Mortis Orchestra. Niegdyś Rage z Praska Orkiestrą Symfoniczną stworzył coś niezwykłego jak na swoje czasy. "Ligua Mortis" to przeróbki heavy/speed metalowych numerów na symfoniczne hymny. Na Wacken Rage również występuje w wersji symfonicznej. Śpiewa czworo wokalistów. Oprócz Wagnera, pojawia się gościnnie Henning Basse, Dana Harnge i Jeannette Marchewka. Pompatyczny i męczący set. Fotografowie w znacznej większości urwali się po pierwszych trzech numerach Najtłisza, więc w fosie jest prawie pusto. Plac też pomału pustoszeje. Robię ile mogę i pędzę do auta. I wiecie co? Nie zwampirzałam do końca. Śpię prawie do polskiej granicy.

Setlista:
1.Cleansed by Fire
2.From the Cradle to the Grave
3.Scapegoat
4.Empty Hollow
5.Lament
6.Witches' Judge
7.Straight to Hell

tekst i foto: Romana Makówka