Official Bootleg Volume Five Live In Athens Greece 2011
Gatunek: Rock i punk
Uriah Heep kontynuuje wydawanie serii płyt koncertowych pod wspólną nazwą "official bootleg". Tym razem pod numerem pięć dostajemy zapis koncertu, jaki odbył się 12 marca 2011 roku w Atenach w sali Gagarin 205.
Miałem przyjemność recenzować "trójkę", czyli nagrania z Kawasaki ("Live in Kawasaki Japan 2010"). Dla porządku dodam, że numer cztery zawiera występ Uriah Heep z Brisbane (Australia). O ile koncert w Kawasaki był dość nietypowy i wyjątkowy, bo obok swoich nieśmiertelnych przebojów zespół odegrał w całości materiał z klasycznego już albumu "Demons & Wizards", o tyle "czwórka" i recenzowana tu "piątka" to, że tak powiem normalny heepowy gig.
Płytowa rejestracja koncertu z Aten zawiera trzynaście kompozycji trwających w sumie trochę ponad 70 minut. W zdecydowanej większości są to klasyki kapeli pochodzące z okresu jej największej świetności czyli lat '70. Tylko trzy to te najnowsze kompozycje powstałe już w XXI wieku ("Overload", "Only Human" i "Book of Lies"). Taka set lista z pewnością nie dziwi nikogo, bowiem słuchacze byliby niepocieszeni gdyby nie dane im było posłuchać na żywo legendarnych killerów, takich jak "July Morning", Easy Livin’" czy też "Look at Yourself", a te najświeższe, zdecydowanie słabiej znane, serwowane są w umiarkowanych dawkach w ramach promocji nowego materiału. Co ciekawe, najstarszy utwór, czyli "Gypsy" i najnowszy "Only Human" dzieli aż 39 lat, a pomimo tego cały repertuar koncertu brzmi spójnie i nie sądzę, aby ktoś nie znający dyskografii zespołu rozpoznałby, który jest który.
Nie powinno to dziwić, bowiem na ostatnich swoich studyjnych wydawnictwach Anglicy powrócili do stylu, w jakim grali przed laty. Uriah Heep jest w wybornej formie, co świetnie słychać na "Live in Athens". Niezwykle dynamiczny i pełen wigoru występ kipiący od energii. Nawet w oryginale dość spokojny "July Morning" zabrzmiał w Atenach potężnie i mocarnie. Tylko we "Free Me" formacja dała odpocząć i sobie i publiczności wyraźnie zwalniając tempo. Wygląda na to, że na płycie nie został zamieszczony cały koncert. W sieci można znaleźć fragmenty z tego występu, w tym zagrane na bis utwory "Sunrise" i "Lady in Black", których na albumie zabrakło. Rejestracji materiału dokonano zapewne wprost z konsoli i dlatego niezbyt dobrze słychać reakcję publiczności (tylko tyle ile złapały mikrofony wokalne), ale to co widać na wspomnianych wyżej materiale video pokazuje, że słuchacze bawili się doskonale chóralnie śpiewając z zespołem znane refreny.
Uwielbiam Uriah Heep i każdy ich krążek przyjmuję z dużą radością. Również i ten. Nie wiem tylko, czy jest sens przesadnie długo ciągnąć serię oficjalnych bootlegów zawierających przecież prawie ten sam materiał (wyjątek stanowi ten z Kawasaki). Czy gdzieś po drodze nie nastąpi znużenie słuchaczy i spadek zainteresowania takimi wydawnictwami. W końcu co za dużo to niezdrowo zwłaszcza, że porównując wykonania z obu znanych mi płyt, specjalnych różnic interpretacyjnych nie zauważyłem.
W kwietniu i maju Uriah Heep dużo koncertuje w Niemczech, czyżby właśnie tam miał powstać kolejny "official bootleg"? A może w Polsce, gdzie 11 sierpnia zagra w Dolinie Charlotty podczas festiwalu legend rocka?
Robert Trusiak