Johnossi

Torch // Flame

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Johnossi
Recenzje
Grzegorz Bryk
2020-03-31
Johnossi - Torch // Flame Johnossi - Torch // Flame
Nasza ocena:
7 /10

Duet rodem z Saltsjöbaden blisko Sztokholmu w osobach perkusisty Oskara Bonde i śpiewającego gitarzysty Johna Engelberta już od 2004 roku intensywnie działa na poletku alternatywnego rocka.

„Torch // Flame” to szósty album Szwedów. Na czas komponowania we wrześniu 2019 roku zespół postanowił odizolować się od społeczeństwa wynajmując dom nad jeziorem na wsi pod Sztokholmem. „Praktycznie oddychaliśmy i żywiliśmy się procesem nagrywania” – przyznają muzycy. Krążek wypełniony jest mieszanką raz to przejmujących ballad na gitarę akustyczną bądź fortepian, by zaraz uderzyć mocnymi akordami gitar elektrycznych i przykuć uwagę elektryzującymi liniami wokalnymi.

Łączą się tu zarówno wątki alternatywnego rocka w duchu R.E.M. z czasów „Monster” (świetny „The Beat”), współczesnego indie, folku i ambitnego popu. Najlepsze są jednak te momenty, gdy duet buduje przejmujące melodie oparte na balladowych motywach jak w przesiąkniętym duchem folku, akustycznym „Torch // Flame”, wyciszonym fragmencie „Longer The Wait, Harder The Fall” czy ciągniętym urokliwym fortepianem „Heaven (When We Begin)”. Hipnotyczny i zamglony klimat budują oniryczne „Sleepin’ In” i „CCCcowboys” z „heroinową” gitarową solówką rodem z płyt Johna Frusciante.

Na drugim biegunie stają kawałki osadzone w estetyce rockowej alternatywy, z głośnymi, przybrudzonymi gitarami i żwawszą sekcją. „Hit Thoughts” odznacza się dynamicznym bitem i chwytliwym motywem gitarowym, „In You Eye” ma w sobie coś z przesiąkniętego bluesem rocka w estetyce kapel, w których na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat udzielał się Glenn Hughes (+ po raz kolejny mocno acidowa solówka jakby od Frusciante). Natomiast „Echoes” ma w sobie tę charakterystyczną nutę utworów pisanych pod kolejne odsłony Jamesa Bonda – można się domyślać, że w tym konkretnym kawałku sporo od siebie dodał producent Pelle Gunnerfeldt (wcześniej współpracował chociażby z The Hives i Viagra Boys).

„Torch // Flame” to bez wątpienia płyta, która przetaczając się przez głośniki sprawia dużo satysfakcji i ma się ochotę do niektórych jej momentów wracać. Engelbert i Bonde nagrali krążek potrafiący zarówno rozckliwić, jak i sprzedać solidnego kuksańca.