Thesis

Kres

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Thesis
Recenzje
Grzegorz Bryk
2019-03-25
Thesis - Kres Thesis - Kres
Nasza ocena:
6 /10

"Kres" to nowy, trzeci już studyjny album stołecznego Thesis, czyli melancholijnych specjalistów od rocka introwertycznego.

I można śmiało powiedzieć, że w ekipie trochę się pozmieniało od czasów "Z dnia na dzień na gorsze" (2014). Nie mówię tutaj o składzie, bo ten pozostał bez zmian, ba, nawet stylistycznie Thesis wciąż obraca się w hipnotycznych klimatach post-rockowych, więc i na tym polu nie ma jakiejś specjalnej rewolty. O ile jednak "Z dnia na dzień na gorsze" targane były nieustannymi emocjonalnymi wybuchami wokalisty Kacpra Gugały, tak "Kres" jest akurat w tej kwestii dużo bardziej stonowany, można by nawet powiedzieć, że apatyczny. To co niegdyś doprowadzało Gugałę do buntu i kontestacji, teraz komentowane jest jedynie westchnieniem i machnięciem ręki. Nie robi to niestety najlepszego wrażenia, bo pozbawione egzaltacji linie wokalne stają się bliźniacze w każdym kolejnym numerze, co skutecznie tuszuje różnice między utworami, a wystarczy posłuchać takiego "7 pięter" albo "Aż zabraknie słów", gdzie Gugała pozwala sobie na trochę więcej ponad swoje standardowe linie wokalne, by pokazać, że największa siła Thesis tkwi w skrajnościach, którymi zespół tak zręcznie operował na "Z dnia na dzień na gorsze". Tu niestety brak zapadających w pamięć linii wokalisty.

Reszta bandu ciągnie dźwięki w rejony przynajmniej interesujące. Thesis brzmią nisko, używają hipnotycznych, płynnych motywów, czerpią przede wszystkim z post-rocka i rockowej alternatywy, z wyraźnie zaznaczoną linią basu i gęstymi gitarowymi fakturami. Nie jest to muzyka optymistyczna, raczej melancholijna i depresyjna, w takim "Wstydzie" wędrująca nawet w riffowanie i wokalne frazowanie podchodzące delikatnie pod zamgloną i połamaną stylistykę Toola. Zespół świadomie operuje wyciszeniami i zwolnieniami, gdzie pojawiają się wstawki quasi-ambientowe, budujące atmosferę - w finałowym numerze "Kres" na takim wyciszonym tle swój udział mają fantastyczne partie trąbki Arkadiusza Denkiewicza. Najogólniej kapela eksploruje introwertyczne rejony rocka i post-rocka. Często przy nazwie Thesis pojawia się szufladka rocka progresywnego, ale to spora nadinterpretacja.

Ogólnie Thesis na "Kresie" brzmią bardzo koncertowo, czuć jak iskrzy pomiędzy muzykami. To zresztą zespół, który sporo koncertuje i dość często można znaleźć na ich facebookowym profilu jakąś transmisję na żywo z akurat granego gigu. "Kres" był nagrywany na setkę i to da się w materiale dostrzec. Co ciekawe, sesja nagraniowa odbyła się w listopadzie 2016 roku, a płyta ostatecznie ukazała się pod koniec 2018 roku, czyli dość długo dojrzewał, nim ukazał się w fizycznej formie, z dołączonym do zestawu piórkiem. W dyskografii Thesis na pewno znajdziemy lepsze krążki, ten jest solidny, ale cierpi na brak zapadających w pamięć momentów, który wyniosłyby "Kres" na wyższy poziom muzyczny. Tu dźwięki zdają się być zbyt rozwodnione i przelatują między palcami. To wciąż całkiem niezły, polskojęzyczny rock, ale Thesis stać na więcej.

Powiązane artykuły