Pearl Jam. Kontra
Gatunek: Rock i punk
Historia o muzykach należących do Wielkiej Czwórki z Seattle, to trochę jak opowieść o artystach przeklętych. Frontmani kolejnych zespołów odbierali sobie życie.
Na początku strzałem w głowę Kurt Cobain, później przedawkował Layne Staley, a w 2017 roku powiesił się Chris Cornell. Z Wielkiej Czwórki na scenie pozostali całkiem nieźle sobie radzący Alice in Chains (z nowym wokalistą i całkiem solidnym materiałem) oraz Pearl Jam, ale tylko Pearl Jam przetrwał niemal bez szwanku po dziś dzień. "Kontra" Bartka Koziczyńskiego od oficyny In Rock to właśnie opowieść o tym jak muzykom z Seattle udało się trwać w zjednoczeniu przez prawie 30 lat i osiągnąć status bliski legendy rocka, poświadczony chociażby przyjęciem w 2017 roku do Rock and Roll Hall of Fame.
Zresztą losy Wielkiej Czwórki przeplatały się nieustannie. Bez Mother Love Bone i Soundgarden nie byłoby Temple of the Dog (grupy powołanej ku czci zmarłego wokalisty Mother Love Bone Andy'ego Wooda), a bez Temple prawdopodobnie nigdy nie powstałby Pearl Jam, bo na nagrania do Seattle z San Diego nie przybyłby Eddie Vedder. Gitarzysta Pearl Jam Mike McCready nie zaprosiłby do współpracy w ramach projektu Mad Season Layne'a Staley'a z Alice in Chains. O słynnej i bardziej rozbuchanej przez media niż samych muzyków wojnie pomiędzy Pearl Jam i Nirvaną wspominać chyba już nie trzeba. Tę olbrzymią sieć zależności Bartek Koziczyński opisuje dość skrupulatnie, prezentuje przejrzystą genezę zespołu, zresztą kwerenda jaką publicysta przeprowadził jest niezwykle rzetelna i skrupulatna, tym bardziej, że Koziczyński z muzykami Pearl Jam rozmawiał również osobiście, nie jest więc biografem domorosłym i szukającym wiedzy wyłącznie w wywiadach internetowych, jak to się zdarza coraz częściej.
"Kontra" gruntownie analizuje kolejne płyty świty Eddiego Veddera (również solowe i projektów pobocznych), przez co jest doskonałą pożywką dla największych fanów zespołu lubiących jak z rękawa ciskać salwą ciekawostek. Koziczyński opisuje niemal każdy utwór z dokładnością do tego, kto przyniósł którą zagrywkę na próbę, co było inspiracją do napisania tekstu, czy nawet poprawek jakie nanoszono w trakcie sesji nagraniowej. Dla polskich czytelników "Kontra" będzie jeszcze bardziej interesująca, bo biograf dość mocno eksponuje polskie wątki poczynając od koncertu w Katowicach na gdyńskim Openerze kończąc. Co warte odnotowania, Koziczyński wcale nie serwuje swojej opowieści z punktu widzenia fana, ale raczej obiektywnego obserwatora, który daleki jest od obsypywania zespołu tonami hurra-optymistycznych przymiotników. Tradycyjnie dla publikacji In Rock na końcu znalazła się kompletna dyskografia.
To dość chłodna, analityczna i solidna porcja wiedzy na temat całej historii Pearl Jam. Książka nie jest może napisana jakoś porywająco, nie trzyma w napięciu jak porządny kryminał, uderza raczej w encyklopedyczne ton, ale zawiera właściwie wszystko czego oczekuje się od rzetelnej i profesjonalnej biografii rockowego zespołu. Bartek Koziczyński odwalił kawał dobrego, dziennikarskiego rzemiosła.