Far
Gatunek: Rock i punk
Kwartet post-rockowców z poznańskiego Beyond The Event Horizon zabiera swoich słuchaczy w kolejną, odległą podróż.
Muzycy pozazdrościli najwyraźniej Mattowi Damonowi, że ten w kolejnych filmach notorycznie urządza sobie tak odległe wypady i jako pierwsi przedstawiciele świata dźwięku przekroczyli horyzont zdarzeń. Mało tego, choć to sprzeczne z prawami znanej nam fizyki, powrócili zza granicy czasoprzestrzeni by muzyką zobrazować co ujrzeli. Teraz postanowili zorganizować kolejną wyprawę. Tym razem w bliżej nieokreśloną dal - oto ukazał się mini-album "Far".
I choć wydawać by się mogło, że w post-rocku zmienić może się niewiele, to ekipa Beyond The Event Horizon najwyraźniej znalazła brzmienie, które pozwoli wyróżnić im się na tle całej masy bliźniaczych kapel pragnących grać instrumentalny post. Zresztą debiutancki "Event Horizon" jakkolwiek ciekawy, z wtrąceniami progresywnymi, był albumem przede wszystkim solidnym, by nie powiedzieć, że rzemieślniczym, formalnie profesjonalnym, ale wpisywał się jednak w dość powszechną stylistykę post-rocka. Było sporo ciężkich gitar, mięsistego dołu, progresywnych zagrywek. "Far", jako mini-album, wprowadza pewne ożywienie i ciekawe koloryty w brzmienie grupy, a również w ramy post-rockowego gatunku.
Przede wszystkim zespół mocniej niż na debiucie pchnął swoją muzykę w stronę ambientu. Nie żeby wszystko to co miało konotacje z ambientem od razu było ambitne i wielowymiarowe, ale w tym przypadku rozciągające się w czasie dźwięki klawiszy kapitalnie obrazują pustkę kosmosu. Jednak najlepszym elementem "Far" są klawisze bliższe nie ambientowi, a berlińskiej szkole elektroniki - Tangerine Dream, Klausowi Schulze - jej kosmicznemu brzmieniu - które skrzą się pastelowymi barwami i idealnie wpasowują w klimat krążka. Myślę, że jeśli Beyond The Event Horizon chcą stać się zespołem rozdającym karty, powinni jak najwięcej miejsca zostawiać Tytusowi Adamczewskiemu i jego keyboardom.
Dużo częściej z budowania tła gitarami musi wychylać się też Adam Kowalka. Fakt, odpowiedzialny jest za strukturę utworów, plecie dźwiękami gitarowe warkocze, na których tle popisują się klawisze, innym razem podkręca przester i nadaje muzyce ciężaru, ale chciałoby się jakiejś solówki, melodii utkanej gitarą. Jakichś dźwięków, które zrobiłyby wyrwę w spranej stylistyce post rocka.
Dwudziestopięciominutowy "Far" zapowiada ciekawe elementy w brzmieniu poznańskiego kwartetu. Po tym jak zespół doświadczył pewnych zmian kadrowych, okazało się, że na interesujące tory wskoczyła też muzyka, urozmaicona o znacznie większy udział kosmicznych klawiszy. Połączenie post-rocka z berlińską elektroniką? Brzmi jak świetny pomysł.