Stick To Your Guns

True View

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Stick To Your Guns
Recenzje
2017-10-26
Stick To Your Guns - True View Stick To Your Guns - True View
Nasza ocena:
9 /10

Trzynaście nowych piosenek i co najmniej kilka dobrych powodów, aby kochać ten zespół.

To właśnie dali nam Stick To Your Guns przy okazji premiery swojego szóstego w dorobku albumu. Ponadto, pierwszego w barwach Pure Noise Records, wytwórni, która w mniejszym stopniu śledzi trendy w ciężkim graniu, jak Sumerian, za to stawia na sprawdzone nazwy ze sceny hardcore.

"True View" ma w sobie wszystko, czego można od takiej muzyki oczekiwać. Są fenomenalne i "wielkie" refreny, przybliżające zespół do niemal rockowej estetyki, jest ciężar i agresja, z jaką dawno nie grali, ale najważniejsza jest cała masa kapitalnych riffów, osadzonych na potężnie brzmiącym kręgosłupie rytmicznym. Innymi słowy, wszystko się zgadza, ale miłość jaką warto obdarzyć ten album nie jest łatwa do opisania. Przede wszystkim trzeba nieco zmienić własne podejście, gdyż grupa - co powiedział mi ostatnio gitarzysta Being as An Ocean - rzeczywiście wyszła poza hardcore’owe uniwersum, stając się swoistą hybrydą wszystkiego co najlepsze w alternatywie - i to dla wielu "napinaczy" może być nie do przejścia.

Jeśli jednak odrzucimy gatunkowe konwenanse, a za punkt odniesienia wybierzemy jakość samych kompozycji, okaże się, że Stick To Your Guns to pierwsza liga ciężkiego grania w ogóle. Dawno nie słyszałem tak energetycznej, przemyślanej i chwytającej za serce płyty. Na pewno nie od momentu, gdy The Ghost Inside udali się na przymusowy odpoczynek, i coś czuję, że do końca roku "True View" będzie mi regularnie towarzyszyć.

Jeśli miałbym wskazać wady… nie ma. Naprawdę, to jeden z tych albumów, które z miejsca stają się umilaczem każdej wolnej chwili i obok tegorocznego "Outsider" od Comeback Kid, jest to obowiązkowa pozycja dla każdego zwolennika melodyjnego grania. Środek ciężkości co prawda został przesunięty w nieoczekiwaną stronę, ale kiedy dokładają do pieca ("Cave Canem") grają tak, że nawet Terror powinni się wstydzić.

Grzegorz Pindor