Armia

Toń

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Armia
Recenzje
2015-11-13
Armia - Toń Armia - Toń
Nasza ocena:
8 /10

Armia pod wodzą Tomasza Budzyńskiego znów zwarła szeregi i w swoim arsenale stworzyła kolejny, potężny muzyczny pocisk zatytułowany "Toń".

Budzy kontynuuje nowym materiałem Armii swoją artystyczną ścieżkę proroka apokalipsy, którą w ostatnim czasie realizował kapitalnymi płytami "Mor" Trupiej Czaszki i "Rimbaud" nagraną z Mikołajem Trzaską i Michałem Jacaszkiem. Kierunek, w którym podąży ze swoją macierzystą formacją był jednak trudny do przewidzenia. Wszak dwie ostatnie płyty Armii wydane w 2009 roku były zupełnie różne - koncepcyjny "Der Prozess" (moim zdaniem najlepsza polska gitarowa płyta ostatniej dekady) i nie tyle muzycznie, ale przez anglojęzyczne teksty średnio udany, free-jazzowy eksperyment na albumie "Freak".

"Toń" to chyba najbardziej wyważony pod względem muzycznym materiał w ciągu ostatnich kilkunastu lat działalności grupy. Proporcje między czadowym graniem a kombinowaniem z nowinkami w instrumentarium - syntezatorami czy elektronicznym pianinem Wurlitzer, zostały tu świetnie zbalansowane.

Przykładem znalezienia tego "złotego środka" jest otwierający, najlepszy moim zdaniem na płycie "Cud" - kapitalne przejścia, zmiany tempa i na koniec minimalistyczne, elektroniczne outro przypominające klimatem chociażby "Lateralus" Toola. Najmocniejszymi uderzeniami są singlowe, wściekle hardcore’owe "Puste okno" i "Urkoloseum", brzmiące trochę jak ze wspomnianego "Der Prozess". Czasy "Triodante" przywodzi na myśl z kolei "Duszo wróć". Melodyjne zwrotki utworu tytułowego kapitalnie przerywane są niemal thrashową jazdą gitar w refrenie, która w połączeniu z charakterystyczną dla Armii waltornią, daje piorunujący efekt. Ciekawym zakończeniem albumu jest ciche, psychodeliczne "Tam gdzie kończy się świat", składające się tylko z dźwięków syntezatorów, waltorni i melorecytacji Budzyńskiego.

"Toń" to naprawdę  imponujący powrót Armii. Mocny, ale nie nużący. Z eksperymentami, ale nie dziwaczny. Podniosły, ale nie przesadnie patetyczny.

Maciej Pietrzak