Wybaczyłem, ale nie zapomniałem Cornellowi fatalnego popowego połączenia sił z Timbalandem na jego ostatniej solowej płycie "Scream". Liczyłem, że "Higher Truth" będzie nowym, dobrym rozdaniem. Raczej się rozczarowałem.
To nie jest zły album, zostawia jednak ogromny niedosyt. Zaczyna się od wspaniałego singla "Nearly Forgot My Broken Heart" - piękna melodia na mandolinie, ubarwiona smyczkami i rozmaitymi instrumentami perkusyjnymi. No i ten niepowtarzalny, rozpoznawalny od pierwszych sekund głos Chrisa. Niestety potem na kilkadziesiąt minut emocje się kończą. Większe wrażenie robi dopiero ósmy na płycie, przejmujący kawałek tytułowy, zbudowany na iście beatlesowskich klawiszach. Trzecim i ostatnim wyróżniającym się momentem "Higher Truth" jest zamykające krążek "Our Time In The Universe" ze świetnym refrenem.
Dobrych momentów jest tu zatem niewiele. Dominują nudne, akustyczne ballady momentami zmieszane z popem, folkiem czy country. Płyta trwa trochę ponad godzinę i czas ten ciągnie się niemiłosiernie. Aż ciężko uwierzyć, że facetowi, który napisał "Fell on Black Days", "Burden in My Head" czy inne najlepsze numery Soundgarden wystarczyło na "Higher Truth" pomysłu tylko na trzy ciekawe piosenki. Szczególnie, że na ostatniej płycie swojej macierzystej kapeli "King Animal" z 2012 roku, to też on napisał wszystkie najlepsze kompozycje.
Moim zdaniem Cornell chciał zrobić nowy album samodzielnie aż do przesady. Dodatkowi muzycy i większa gama instrumentów pojawiają się tylko w dwóch, jak wspomniałem najlepszych "Nearly Forgot My Broken Heart" i kawałku tytułowym.
"Higher Truth" rozczarowuje, ale na Cornellu nie warto jednak stawiać krzyżyka - zobaczcie kapitalną akustyczną wersję "Fell on Black Days" i cover "Nothing Compares 2 U" jakie wykonał kilkanaście dni temu dla radia SiriusXM. Cóż, wypada tylko czekać na nowy album Soundgarden.
Maciej Pietrzak