Skid Row

Rise of the Damnation Army - United World Rebellion: Chapter Two

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Skid Row
Recenzje
2014-08-08
Skid Row - Rise of the Damnation Army - United World Rebellion: Chapter Two Skid Row - Rise of the Damnation Army - United World Rebellion: Chapter Two
Nasza ocena:
8 /10

Przed rokiem muzycy Skid Row wydali małą płytę pt. "United World Rebellion: Chapter One". Czas więc na część drugą.

Pierwotnie sądziłem, że zespół z New Jersey wypuścił wspominaną EP-kę, aby następnie wydać album długogrający. Nic z tych rzeczy. Krążek zatytułowany "Rise of the Damnation Army - United World Rebellion: Chapter Two" to kolejne mini w dorobku Skid Row. W sumie siedem utworów, wśród których znalazły się dwa covery z repertuaru Queen i Aerosmith.

Tegoroczne dzieło potwierdza wysoką formę zespołu zaprezentowaną przed rokiem. Pięć oryginalnych kompozycji Skid Row to dobre pomysły zlokalizowane pomiędzy klasycznym hard rockiem i oldschoolowym heavy metalem. Album został zagrany żywiołowo i soczyście oraz charakteryzuje się jednocześnie przybrudzonym soundem, który gładko wpisuje się w esencjonalność wydawnictw sygnowanych nazwą Megaforce.

Struktura "Rise of the Damnation Army - United World Rebellion: Chapter Two" budzi skojarzenia z pierwszą częścią albumu z 2013 roku. Dwie pierwsze kompozycje, "We Are the Damned" i "Give It the Gun", to pokaz szybkiego heavymetalowego grania, opartego na ciężkich riffach gitarowych i partiach perkusji. Świetnie wybrzmiewa marszowe tempo gitarzystów, którzy podążają za charakternym, thrashowym wokalem Johnny’ego Solingera.


Później następuje ciut przesłodzona ballada "Catch Your Fall", która wpisuje się w podniosłą konwencję hard rockową. Zanim jednak Skid Row zdąży z fanów wycisnąć wszystkie łzy, to dwa kolejne precyzyjnie wyprowadzone ciosy - "Damnation Army" i "Zero Day" - przywracają właściwy klimat krążka. Szybki, buntowniczy i często agresywny, a w przypadku drugiego z wymienionych mający w sobie sporo groove. Podobać się mogą nieprzekombinowane solówki gitarowe, dobrze też pracuje mega aktywna perkusja Roba Hammersmitha, a wariacje gitarowe i basowe w "Zero Day" obrazują już naprawdę wysoki kunszt muzyków.

"Sheer Heart Attack" i "Rats in the Cellar", czyli covery, które zamknęły "Rise of the Damnation Army", to interpretacje zaprezentowane w dzikim stylu Skid Row. Zespół z New Jersey bez żadnych kompleksów nakręcił na heavy metalowe struny numery Queen i Aerosmith, które gładko wpisały się w ogólny klimat dwóch części "United World Rebellion".

Chyba można trochę żałować, że muzycy Skid Row nie zdecydowali się wypuścić jednego albumu długogrającego, tylko postanowili rozbić go na dwie części. W każdym razie zespół odbudował wysoką formę sięgając po kilku dobrych rockowych i metalowych standardów. Pomijając ballady obie części "United World Rebellion" są na tyle przekonujące, że mogłyby z powodzeniem uchodzić za soundtrack do ulicznej walki z formacją w kolorze blue.

Konrad Sebastian Morawski