Jeśli ktoś kocha klasycznego rocka z bluesowym zaśpiewem, to obecnie niestety uchodzi już za miłośnika muzyki niszowej - taki jest świat i nic na to nie poradzimy.
Ścieżki zespołów grających tę muzykę nie są usłane różami. Nie mieszcząc się w gustach masowego odbiorcy i warunkach dyktowanych przez komercję, zazwyczaj rzeźbią swą ukochaną materię w piwnicznych pubach, ewentualnie zdobywają lokalną popularność opierając się na odgrzewaniu nieśmiertelnych coverów. Nagranie dobrego autorskiego albumu w tej konwencji to rzadkość. Na takim tle debiutancka płyta Sold My Soul jest bardzo ważnym wydarzeniem dla miłośników starego dobrego rocka - prawdziwie męskiej i bezkompromisowej muzyki.
Liderem zespołu jest Smok Smoczkiewicz - doświadczony gitarzysta, który przez lata doskonalił swój warsztat w brytyjskich zespołach Unbroken 71, Sonicbrew i Firebird. Sekcję rytmiczną tworzą Czarek Majewski, którego prosta i energetyczna gra idealnie zgrywa się z basowym stylem Waldemara Kołcza, dobrze znanego w środowisku wrocławskim, chociażby przez współpracę z muzykami Cross-u i Recydywa Blues Band. Śpiewa Łukasz Łyczkowski, który dał się poznać za sprawą współpracy z Leszkiem Cichońskim i grupą 5 rano. Zespół Sold My Soul istnieje od 2012 r. W 2013 został laureatem XV Festiwalu im. Ryśka Riedla, wydał EP-kę, a przed wejściem do studia zaznaczył swoją obecność szeregiem koncertów.
Płyta zawiera 12 autorskich kompozycji, z których 9 ma teksty angielskie, a 3 są po polsku. Album uderza surowym brzmieniem, energią, szczerością przekazu i znakomitym warsztatem muzycznym, przez który przebijają emocje. Utwory są zbudowane na mocno osadzonych riffach, w których można doszukać się inspiracji takimi klasykami gatunku jak chociażby Free, Bad Company, Jimi Hendrix, Lynyrd Skynyrd, Black Sabbath, czy Led Zeppelin. Daleko im jednak do muzycznego antykwariatu - rock and roll w wydaniu Sold My Soul to swego rodzaju rewizja tego, co rozkwitło pod koniec lat sześćdziesiątych i w dekadzie lat siedemdziesiątych XX w., jednak z odświeżonym brzmieniem i współczesną dbałością o technikę, tak wykonawczą, jak i nagraniową.
Płyta brzmi bardzo świeżo i dynamicznie. Nie jest zbytnio sprasowana kompresorami i limiterem masteringowym - ma oddech znany ze starych analogowych krążków, a jednocześnie jest uporządkowana, tak po względem pasm, jak i planów. Efekty przestrzenne zastosowano bardzo oszczędnie a wszystkie instrumenty i wokal brzmią bardzo spójnie i autentycznie. Warstwa muzyczna silnie przykuwa uwagę, ale warto nieco się wysilić i niejako przebić się przez nią do tekstów, które chwilami zaskakują i skłaniają do refleksji. Ich tematyka dotyczy różnych sfer ludzkiej egzystencji - przede wszystkim szukania własnej drogi, relacji międzyludzkich, wolności, celów i pragnień w życiowej wędrówce.
Sold My Soul pierwszym albumem w pełni potwierdzili swoje motto - szanują tradycję i patrzą w przyszłość. Przy tym serwują kawał rasowego rock and rolla wywodzącego się ze starej szkoły. Mam nadzieję, że ta płyta przyczyni się do jego renesansu po latach fascynacji elektroniką, fajerwerkami i przeróżnymi alternatywami wobec solidnego warsztatu muzycznego. Panowie mocno chodzą po ziemi, wiedzą co robią, a w swojej twórczości są szczerzy - to wszystko czuje się w ich muzyce. Gratuluję im świetnej płyty i życzę powodzenia!
Wojtek Wytrążek