Evoken / Beneath The Frozen Soil

Evoken / Beneath The Frozen Soil

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Evoken / Beneath The Frozen Soil
Recenzje
2011-01-11
Evoken / Beneath The Frozen Soil - Evoken / Beneath The Frozen Soil Evoken / Beneath The Frozen Soil - Evoken / Beneath The Frozen Soil
Nasza ocena:
7 /10

Recenzowany przeze mnie ostatnio doom metalowy split wywołał dość zastanawiające poruszenie w redakcji, czas więc na kolejne spotkanie z rzeczonym gatunkiem i tą samą formą wydawniczą. Tym razem jednak na podobny odzew nie liczę. Zakładam, że wszyscy polscy zagorzali wielbiciele funeralu bez trudu zmieściliby się w niedużej windzie.

Co ciekawe, być może występuje tu nawet jakiś element łączący recenzowany split z "Unveiling the Signs". W wywiadzie udzielonym swego czasu Gitarzyście, wiosłowy Gallileous wspomniał (jak się okazało - przedwcześnie) o planach wydania płyty dzielonej właśnie z Evoken. Koniec końców, nic z tych zamierzeń nie wyszło, za to split z udziałem Evoken ukazał się na rynku nakładem I Hate Records. Amerykanie udostępnili kawałek plastiku Szwedom z Beneath The Frozen Soil, którzy na koncie nie mają jeszcze nawet pełnometrażowego debiutu. O ile dla młodzieńców z Kraju Trzech Koron takie wydawnictwo to niewątpliwy prestiż, tak zastanawiać może, czemu właściwie Evoken nie zdecydował się na samodzielny krążek. Tym bardziej, że splitowa część tych ostatnich objęła cztery utwory, trwające łącznie przeszło 40 minut. Wyszłaby z tego całkiem konkretna epka.

Może u podstaw takiego posunięcia legł fakt, że Amerykanie poszperali trochę w piwnicy i wydobyli na światło dzienne materiał nadgryziony już zębem czasu. Otwierający krążek "Omniscient" pierwotnie powstał w 2002 roku, został jednak odświeżony, nieco przearanżowany oraz zarejestrowany w roku 2008. Dwa kolejne utwory wytwórnia określa jako 'nowe', choć zostały nagrane na przełomie lat 2007 i 2008, wkrótce po wydaniu ostatniego, jak dotąd, albumu Evoken "A Caress of the Void". Jedynym faktycznie świeżym elementem jest tu instrumentalny "Into the Primal Shrine".


Kto zna twórczość Evoken, w żadnej mierze nie będzie zaskoczony zawartością splitu. Amerykańscy weterani poruszają się po swej szufladzie z łatwością i gracją wyrobioną przez lata. To po prostu klasyczny, szlachetny funeral doom metal, z jednej strony klimatyczny, z drugiej apokaliptyczny. Charakterystyczne brzmienie gitar, głęboki growling, klawiszowe tła (parapet z umiarem, to zdecydowanie nie symfoniczny plastik). Wszystko jest tu na swoim miejscu, kawałki jak najbardziej reprezentacyjne dla zespołu, choć oczywiście brak im nieco choćby do tych zawartych na moim ulubionym "Antithesis of Light".  

Szczerze mówiąc, mając świadomość, że Evoken raczej nie będzie na nowo odkrywać koła, bardziej ciekaw byłem tego, co na płycie pokażą Szwedzi. Muszę przyznać, że Beneath The Frozen Soil nie tylko nie odstaje poziomem od kompanów ze splitu, ale co więcej wnosi tu trochę dodatkowego kolorytu. Przede wszystkim dlatego, że kapela prezentuje nieco odmienne podejście do doom metalu. Mniej tu pogrzebu, więcej za to śmierci. Doom/death w sprawdzonej formule, zagrany jednak interesująco, również dzięki zróżnicowanym wokalom. Słychać, że zespół nie chce opierać kompozycji na jednym motywie, ciągnącym się w nieskończoność; stara się wpleść tu trochę dodatkowych smaczków. Biorąc pod uwagę, że żaden z trzech utworów nie forsuje bariery 10 minut, a ostatni to ledwie 5-minutowa zajawka, takie podejście zdaje egzamin. O ile "Ironlung" po prostu trzyma poziom, tak znacznie ciekawsze rzeczy dzieją się w obydwu częściach "Monotone Black". Pierwsza przyciąga uwagę przestrzennym brzmieniem i lekko sludge'ową końcówką, druga zaś oparta jest na całkiem nośnym (jak na doom) motywie, co zdecydowanie wyróżnia ją na tle wszystkich zawartych na splicie utworów. Solidna rzecz, na pewno warta posłuchania, choć tradycyjnie już dodam, że przeznaczona raczej dla mocno obytych w doomowej stylistyce.

Szymon Kubicki