Stona (Gallileous)
Polska doom metalem raczej nie stoi, tym bardziej więc warto wspierać takie kapele jak wodzisławski Gallileous. Zwłaszcza, jeśli tworzy swoje dźwięki na tak wysokim poziomie. Wprawdzie niezwykle skromny Stona próbował w tym temacie nieco polemizować, ja jednak wiem swoje.
Obecnie zespół tworzą osobistości nurkujące w bezgranicznych głębiach różnorodności muzycznej, a Gallileous jest tego oczywistą wypadkową. Bliższe jest nam granie tego, co czujemy niż tego czego oczekuje od nas szufladka Funeral Doom. Pewnie każdy z nas ma inną wizję tej muzyki, dla mnie jest to skrzyżowanie nowojorskich minimalistów z krautrockiem.
Teraz nasze teksty częstokroć są bardzo osobiste, choć przez Mirka pięknie wpisywane w karty historii czy to starożytnych cesarzy czy innych mitologii. Prawdą jest również, że z założenia słowotwórstwo, którego wynikiem jest nasza nazwa, odnosiło się uprzednio do Jezusa, a oznaczać miało dla nas stygmę "galilejczykowatego". Jednak, jak to często bywa ze słowotwórstwem, bardzo łatwo dodać wyrazom nowych znaczeń, stąd na "Ego Summ Censore Deuum" pojawił się Galileusz przedstawiając postawę humanistyczną lecz nie antropocentryczną, stanowczo rozdzielającą zadania religii od nauk przyrodniczych, dążącą do poczucia wolności, obalania mitów i rozwoju człowieka oraz poszerzania granic jego poznania.
Co do religijności Ślązaków to myślę, że jest ona wyjątkowo wysoka. Jedyne, z czym mogę się zgodzić to fakt, że w gwarze śląskiej, jak w żadnej innej w Polsce, zachowało się najwięcej ze staropolskiego języka, który pod zaborami od XIV wieku nie miał sposobności do ewoluowania.
Chyba dopiero "Unholy Grail" pokazał koncepcję całej grupy. Zatem chcieliśmy czym prędzej wydać te nowe utwory. Skończyłoby się pewnie klasyczną EP z trzema utworami, jednak dzisiejsze standardy undergroudowych wydawnictw często kładą nacisk na długość płyty. Zdecydowaliśmy się więc na wyodrębnienie jednego numeru na intro, w którym wykorzystaliśmy oryginalny, anonimowy zapis nutowy z XVII wieku, dokoptowanie "Unholy Grail", cover Rotting Christ i remix "I’ll Revenge", co dało nam już tak naprawdę długogrający album.
Skończyło się tym, że sami zorganizowaliśmy trzy koncerty w Polsce bez jakiegokolwiek wsparcia z jego strony. Tomek z Redrum666 natomiast z olbrzymią chęcią wydał "Equideus", pokazując tym samym pełen szacunek i zaangażowanie. Samo wydanie może pozostawia pewne wątpliwości, ale przecież to underground! Nie zrozum mnie też jednostronnie. Nasze relacje z Arkiem nie zmieniły się i kto wie, czy kiedyś w przyszłości jeszcze czegoś razem nie zrobimy.
A że nie gramy zbyt często? Hmm, zwróć jednak uwagę z kim i gdzie (śmiech), a tak na poważnie to nasze koncertowanie dopiero się zaczyna. W najbliższym czasie gramy z Cemetary of Scream, Eternal Deformity i Landscapes Of Soul w Gliwicach, następnego dnia ponownie z Pantheist, Dissolving Of Prodigy i Silent Wake w Londynie. W kwietniu mamy nadzieję ściągnąć do Polski Evoken, a na wrzesień mamy zaproszenie na festiwal doom metalowy do Sankt Petersburga. Pokaż mi więc, która polska grupa doom metalowa gra tyle koncertów?
Przyjemne jest to, że możemy teraz robić coś, co kiedyś dla nas było niewyobrażalnym. Na ostatniej edycji mogliśmy też liczyć na ekipę Wodzisławskiego Centrum Kultury, które to wspomogło nas sprzętowo. Z tym jest zawsze największy problem. Co do atmosfery, to nie tylko Twoja jest taka opinia. Ostatnio w Rock’a Clubie w Gliwicach często słyszymy o wodzisławskiej mekce doom metalu w Polsce (śmiech), bardzo nas to cieszy. Mam nadzieję, że uda nam się to przedsięwzięcie kontynuować.
Postawiliśmy na doom, bo jest najbliższy naszym sercom i mam nadzieję, że odwiedzać nas będą same dobre zespoły, na których koncerty już dziś Ciebie i wszystkich maniaków serdecznie zapraszam! Na duży festiwal raczej, ze względów posiadanych zasobów, szans nie mamy, chociaż stara PRL’owska scena nad wodzisławskim Balatonem kusi...
Szymon Kubicki
Małgorzata Napiórkowska-Kubicka