Landmvrks

Fantasy

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Landmvrks
Recenzje
Grzegorz Pindor
2019-01-24
Landmvrks - Fantasy Landmvrks - Fantasy
Nasza ocena:
8 /10

Drugi album francuskiego Landmvrks doskonale odzwierciedla obecne trendy w metalcorze.

Panowie świetnie łączą post-hardcore’ową nośność z melodiami, których nie powstydziliby się Brytyjczycy z While She Sleeps (główna inspiracja dla muzyków z Marsylii) oraz ciężarem i groove przypominającym dokonania Polar skrzyżowanego ze Stray From The Path. Brzmi to dość intrygująco, a przede wszystkim świeżo, i choć nie słyszymy tutaj brzmień cechujących nową, nostalgiczną falę metalcore’a rozkochanego w nu-metalu, kontakt z tym materiałem utwierdza mnie w przekonaniu, iż europejscy przedstawiciele takiego grania mają nam jeszcze wiele do zaoferowania.

Skoro o tym mowa, należy podziękować wytwórni Arising Empire (sub-label Nuclear Blast) za wyławianie prawdziwych perełek, głównie ze Starego Kontynentu. W katalogu niemieckiej wytwórni znajdują się bardzo głośne i medialne nazwy jak Any Given Day, Annisokay, Novelists czy punkowi giganci The Adicts. W każdym razie, dwójka w dorobku Landmvrks to tylko, albo aż, kolejna interesująca pozycja, o której dowiaduję się trochę przypadkiem (to wina nieco słabego PR), a do której wracam nader chętnie i z niecierpliwością czekam na lutowy koncert Francuzów u boku wspomnianego While She Sleeps.

Wracając do samej muzyki, wypada odnotować fakt, że panowie grają raptem w czwórkę. Brak drugiej gitary w żadnym wypadku nie jest odczuwalny, ponieważ solówki w tej muzyce nie są ani potrzebne, ani specjalnie wymagane, zwłaszcza że Nicolas Exposito doskonale dba o groove i odpowiedni balans pomiędzy ciężarem a melodiami. Zresztą, jeśli mam być szczery to zespół najlepiej wypada w lżejszym materiale, bliższym pop-punkowemu etosowi („The Worst of You And Me”, pierwsza połowa „Dead Inside”), aniżeli breakdownach i stricte metalcore’owej motoryce („Wake Up Call”).

Jest jednak coś co wyróżnia Landmvrks na tle wielu innych, podobnych ekip. O ile melodie, sposób aranżu instrumentów czy żonglowanie inspiracjami mogą zrobić wrażenie na mniej osłuchanym odbiorcy, tak śpiew Florenta Salfati to absolutna czołówka w swojej klasie. Florent śpiewa, krzyczy, rapuje, growluje – wszystko z pasją i dawno nie słyszanym przeze mnie polotem. Posłuchajcie „Scars” a zrozumiecie o co chodzi. Dzięki takiemu frontmanowi Francuzi mają papiery na to, aby w niedalekiej przyszłości grać własne trasy. Jak się okazuje, rynek niezmiennie potrzebuje takiej muzyki, a oszałamiające frekwencje na metalcore’owych koncertach (w tym również w Polsce) dowodzą, iż młodzi ludzie chcą wspierać artystów. Landmvrks na to zasługują.