The Pursuit Of Vikings: 25 Years In The Eye Of The Storm
Gatunek: Metal
Jeśli lubisz Amon Amarth… musisz mieć to wydawnictwo!
Wikingowie ze Szwecji w ubiegłym roku świętowali ćwierćwiecze swojej działalności. Podsumowaniem urodzin zespołu jest wydany w tym roku materiał pt. „The Pursuit Of Vikings: 25 Years In The Eye Of The Storm”, który ukazał się w kilku edycjach. W najbardziej rozbudowanej znalazły się zapis audio koncertu zagranego 17 sierpnia ubiegłego roku podczas festiwalu Summer Breeze Open Air, zapis wideo tego giga (zarówno na DVD, jak również na Blu-ray) oraz film dokumentalny podsumowujący historię Amon Amarth. Na rynku można też dostać płytę winylową z zapisem koncertu. Całość uzupełnia wkładka, w której została opisana historia zespołu, dodatkowo ubarwiona archiwalnymi zdjęciami.
Koncert zagrany na głównej scenie Summer Breeze Open Air wybrzmiewa dosadnie i pompatycznie. Jakość dźwięku prezentuje się zachwycająco, szczególnie jak na standardy koncertowe, a wizualna warstwa gigu sprawnie wpisuje się w lirycznie zainteresowania Amon Amarth. Na scenie nie zabrakło gości i niespodzianek. Natomiast pod względem doboru utworów dobrze podkreślone zostało ćwierćwiecze działalności Szwedów. Kapela zaprezentowała swoje największe przeboje, wśród których nie mogło zabraknąć „Deceiver of the Gods”, „Death in Fire”, „Cry Of The Blackbirds”, „Runes To My Memory”, czy też dość jeszcze świeżych „The Way Of Vikings”, „First Kill”, „At Dawn's First Light” i „Raise Your Horns”. Fantastycznie, że koncert otworzył najbardziej rozpoznawany kawałek formacji („The Pursuit Of Vikings”), a zamknął inny wielki numer w repertuarze Szwedów („Twilight Of The Thunder God”). To w sumie więc bardzo symboliczna setlista, zaś całość można by zatem określić jako zestawienie esencjonalnych kompozycji Amon Amarth. Koncert okazuje się prawdziwą ucztą dla wyznawców muzyki Johana Hegga i jego ekipy.
Wikingowie na „The Pursuit Of Vikings: 25 Years In The Eye Of The Storm” przedstawili siebie nie tylko od strony muzycznej. Otóż ważną częścią tego wydawnictwa jest wcześniej wspominany film dokumentalny, gdzie muzycy Amon Amarth opowiedzieli całą swoją historię, włączając w to jeszcze tak dzikie czasy ich twórczości jak działalność zespołu Scum z okresu przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Film posiada dobrą narrację – muzycy gęsto i ochoczo wspominają swoją przeszłość, a także omawiają kolejne albumy. Z filmu dowiemy się także co nieco o procesie produkcyjnym kolejnych krążków, a także o wszystkim, czego o kapeli jeszcze nie wiemy. To kawał dobrego, interesującego dokumentu na temat jednego z najważniejszych szwedzkich zespołów metalowych. Drobną niedogodnością może być wyłącznie angielska wersja językowa filmu i brak napisów, ale klimat dzieła ostatecznie łagodzi wszelkie niedostatki.
Cóż można napisać więcej? Wypada tylko powtórzyć zdanie z pierwszego akapitu, bo trudno mi sobie wyobrazić, że fani Amon Amarth nie sięgną po to znakomicie przygotowane wydawnictwo. To także gwarancja długiej rozrywki dla wszystkich zwolenników melodyjnego death metalu. Amon Amarth, sto lat!