Venom w nazwie, ale nie zawsze w muzyce. Czy to coś złego? A jakże!
Właśnie "zło" jest tym określeniem, które mogłoby zdefiniować twórczość trzyosobowego zespołu Venom Inc. Kapela powołana do życia przez dwóch esencjonalnych członków legendarnego Venom, tj. Mantasa i Abaddona, a także należącego w swoim czasie do tej grupy The Demoliton Mana, zarejestrowała album zatytułowany "Ave". To dzieło bluźniercze, antyreligijne, mroczne i agresywne, pełne uznanej za satanistyczną symboliki, a zatem również wzbudzające ciekawość. Równocześnie trzeba o "Ave" powiedzieć, że to materiał daleki od klasycznych nagrań Venom. Ba! Niewiele można tu odnaleźć z ostatnich pomysłów uznanej kapeli z malowniczego Newcastle, co akurat działa na korzyść Venom Inc.
Debiutancki materiał zespołu składa się z jedenastu utworów. Część z nich okazuje się nad wyraz długimi, czasami może nawet nieco za bardzo rozbudowanymi kompozycjami, w których mieszają się wpływy heavy, thrash i nieco ostatnimi laty zapominanego speed metalu. Muzycy Venom Inc. postawili jednak na atmosferę. Liczne wstawki do najdłuższych utworów, jak satanistyczna interpretacja "Ave Maria" w utworze "Ave Satanas", napełniony rozbudowaną symboliką i potępionymi jękami "Dein Fleish", czy też ozdobiony porozciąganymi motywami gitarowymi "Preacher Man", okazują się w istocie rzemieślniczym łojeniem po bębnach i gitarze. Jednak dzięki wspomnianym urozmaiceniom to rzemiosło odróżnia się od typowych kapel z podobnej półki ciężkiego grania.
Ponadto niektóre z utworów charakteryzują się serią zagrywek typowych dla klasyków NWOBHM. "Forged In Hell" i "Metal We Bleed", to nieprzeładowane ciężkością, za to dynamiczne, porywające i pod wieloma względami kąśliwe kompozycje, oparte na jakimś charakterystycznym motywie. Tego typu pomysły niekoniecznie wpisują się w filozofię Venom, ale jego inkarnacja do tej filozofii wcale nie próbuje się zbliżać. Zresztą, bez obecności Cronosa, nawet przy licznych popisach gitarowych Mantasa, byłoby to z góry skazane na niepowodzenie. Warto jeszcze dodać, że Venom Inc. potrafi również zasunąć serią riffów niemalże w thrashowym stylu, vide "Time To Die", "The Evil Dead", czy "War", przywołując też często ducha speed metalu, utwory tego trio są bowiem naprawdę szybkie, a zarazem ogniste i ciężkie.
Dobre wrażenia płynące z porządnie zagranego metalu z wpływami satanistycznej symboliki, zakłóca nadmierne rozbudowanie materiału. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że niektóre kompozycje są bezbarwne lub powtarzalne, tak jak "Blood Stained", czy zdecydowanie przeciągnięty "I Kneel To No God". Nie sposób też oprzeć się wrażeniu, że muzycy Venom Inc. pewnie trochę na siłę chcieliby stworzyć coś kanonicznego, choćby samą nazwę dla jakiegoś gatunku, co może sugerować wieńczący "Ave" utwór "Black n’ roll", ale pierwszy album tego trio z mocną przeszłością w tle do kanonów z pewnością nie wejdzie. To porządny materiał, ale utrzymany w ramach obowiązujących konwencji. Ave!
Konrad Sebastian Morawski