Bob Daisley and Friends

Moore Blues For Gary

Gatunek: Blues i soul

Pozostałe recenzje wykonawcy Bob Daisley and Friends
Recenzje
Konrad Sebastian Morawski
2018-12-27
Bob Daisley and Friends - Moore Blues For Gary Bob Daisley and Friends - Moore Blues For Gary
Nasza ocena:
9 /10

Ku pamięci wielkiego Gary’ego Moore’a…

Przed siedmioma laty niespodziewanie zmarł niezwykle ceniony i szanowany w środowisku bluesowym i rockowym wirtuoz gitary Gary Moore. Artysta, autor m.in. siedemnastu albumów solowych, doczekał się już kilku znaczących upamiętnień. Kolejnym nagraniem in memoriam wybitnego gitarzysty jest album zatytułowany „Moore Blues For Gary”, który ukazał się z inicjatywy Boba Daisleya, muzyka i kompozytora, który z Garym Moore dzielił niejedną scenę i w niejednym studio nagrywał płyty. Można więc powiedzieć, że „Moore Blues For Gary” otrzymał symboliczną rekomendację od odpowiedniej osoby. Bob Daisley jest także producentem tego muzycznego upamiętnienia.

Tracklistę dzieła tworzy łącznie trzynaście kompozycji, na których wystąpiła cała plejada kapitalnych gitarzystów, w tym m.in. Steve Lukather, John Sykes, Doug Aldrich i Steve Morse, a także jeszcze może nie dość znani, ale fantastyczni gracze jak Time Gaze i Illya Szwec. W sumie więc tak fani gitary, jak również samego Moore’a – zresztą czy to się czasem nie łączy? – będą więcej niż usatysfakcjonowani. Krążek zgodnie z oczekiwaniami zachwyca całą paletą pasjonujących zagrywek, riffów, przejść i nade wszystko solówek. W klasycznych kompozycjach z repertuaru Gary’ego Moore’a w fotel wgniatają wypuszczenia Tima Gaze w „That’s Why I Play The Blues”, Johna Sykesa w „Still Got The Blues For You”, Steve’a Morse’a w „Parisiene Walkways”, czy też Douga Aldricha w „The Loner” (absolutny odjazd!) . Nie zabrakło też akustycznych uniesień i jadowitych przesterów.

Nie wolno zapominać, że album „Moore Blues For Gary” swój wyjątkowy kształt zawdzięcza też innym zaproszonym do przedsięwzięcia muzykom. Obecność Boba Daisleya na gitarze basowej wydaje się naturalną sprawą, ale już bogate grono wokalistów (m.in. Glenn Hughes, Jon C. Butler, Joe Lynn Turner, Ricky Warwick) tworzy adekwatną narrację do utworów w większości napisanych przez Moore’a – wyjątki w tej materii stanowią „The Blues Just God Sadder”, „Don’t Believe a Word” i „This One’s For You”, będące formą dedykacji dla nieodżałowanego gitarzysty. Całość uzupełniają perkusiści (m.in. Eric Singer) i wirtuozi instrumentów klawiszowych (m.in. Don Airey) oraz inni muzycy, którzy sprawiają, że ten hołd ku pamięci Moore’a okazuje się godnym, wartościowym przeżyciem.

Dzieło, jak sam tytuł wskazuje, wpisuje się przede wszystkim w bluesowe warstwy twórczości Gary’ego Moore’a. Okazuje się materiałem pełnym romantycznego, uwolnionego podejścia do świata, choć energetyczne, pełne dynamiki utwory („Texas Strut”, „This One’s For You”) wychodzą nieco naprzeciw temu wrażeniu. Całość jednak zdradza wszelkie cechy, aby przynajmniej przybliżyć najważniejsze fragmenty twórczości Gary’ego Moore’a osobom, które jeszcze go nie znają, a także natchnąć westchnieniem „ku pamięci” oddanych fanów twórczości tego znakomitego gitarzysty. Album nie do przeoczenia. Celebracja bluesa i rocka, hołd dla ikony gitarowego grania.

Powiązane artykuły