Live at the Greek Theatre
Gatunek: Blues i soul
Joe Bonamassa brzmi tak samo świetnie w studio, jak i w wydaniu koncertowym.
Powyższa refleksja wynika z wrażeń, jakie dostarczył mi nowy materiał live tego niezwykle płodnego gitarzysty, krążek zatytułowany "Live at the Greek Theatre". To dwupłytowe wydawnictwo stanowi zapis koncertu na scenie Greek Theatre w Los Angeles. Koncert odbył się we wrześniu 2015 roku i był symbolicznym zamknięciem dwutygodniowej trasy Joe Bonamassy, którą artysta zagrał na cześć trzech wybitnych bluesmanów Alberta Kinga, B.B. Kinga oraz Freddie Kinga. Pytania na dziś więc brzmią: czy można oddać piękniejszy hołd mistrzom? Czy może być coś dziś bardziej bluesowego, niż koncertowe występy Bonamassy w otoczeniu duchów i żywych śladów twórczości Trzech Króli?
Repertuar "Live at the Greek Theatre" zawiera łącznie 22 utwory, wśród których znalazły się interpretacje klasycznych propozycji trójki bluesmanów. Nie mogło tu więc zabraknąć absolutnie oldschoolwych standardów Alberta Kinga "Born Under a Bad Sign" i "Cadillac Assembly Line", a także zagranej może bardziej drapieżnie niż w oryginale, ale też klimatycznie kompozycji "Angel Of Mercy" tegoż artysty. Na krążku znalazły się również wibrujące w zmysłach interpretacje "Going Down" i "Lonesome Whistle Blues" Freddie Kinga, a przede wszystkim legendarna kompozycja "The Thrill Is Gone" B.B. Kinga, która została zaprezentowana niemalże na zwieńczenie koncertu, tak aby przybić stempel na twórczości Trzech Króli. To tylko przykłady bluesowej wycieczki, na którą zaprasza Joe Bonamasa. Te wszystkie utwory, przez niego przypomniane i nieco odświeżone, sprzyjają więc odkrywaniu klasyków bluesa.
To odkrywanie prezentuje się pasjonująco. Bonamassa wsparty jedenastką sprawdzonych muzyków koncertowych prezentuje się na "Live at the Greek Theatre" jako artysta totalny. Wymienia swoje gitary w trakcie występu, tak jakby zmieniał rękawiczki, zgrabnie, pociągająco i z gracją, oferując przy tym serię zagrywek, które otwartym na bluesa duszom nie powinny dać chwili wytchnienia. To gitary, które tworzą swój własny, zawieszony pomiędzy przeszłością a teraźniejszością świat. To czarny blues, który żyje tu i teraz, na strunach i w gardle białego gitarzysty, będącego niemalże uduchowionym szamanem tego gatunku muzyki. W każdym razie ważne, że oprócz Joe Bonamassy w trakcie koncertu wiele solówek na innych, niż gitara, instrumentach zaprezentowali także pozostali muzycy. Partie solowe na saksofonie czy Hammondach brzmią niemal tak samo porywająco jak riffy gitarowe Joe. To również świadczy o wyjątkowości "Live at the Greek Theatre".
Muszę jednocześnie przyznać, że te powyciągane na wszystkie strony kompozycje wielokrotnie sprowadzały mnie do konkluzji, jaką zawarłem we wstępie recenzji. Studyjne materiały Joe Bonamassy są znakomite, świadczy o tym choćby tegoroczny album "Blues Of Desperation", aczkolwiek jego prawdziwa natura uruchamia się właśnie na koncertach. Jak wspaniale brzmi wokal i gitara Bonamassy we wspomnianym wcześniej "The Thrill Is Gone"… to po prostu trzeba usłyszeć! Absolutne mistrzostwo, do którego pewne akcenty dołożyli też Lee Thornburg na trąbce i Reese Wynans na klawiszach. Powtarzam: to trzeba usłyszeć! Tak zresztą, jak ten cały dwupłytowy materiał, w którym na przestrzeni każdej kompozycji czai się bluesowa magia.
Warto dodać, że wydawnictwo ukazało się w siedemnastu różnych edycjach. Dodatkowo oprócz tego wyprodukowano gadżety upamiętniające "Live at the Greek Theatre" - od kubków i czapek po przypinki z wizerunkiem Joe. Czyste szaleństwo, ale w tym przypadku znajduje ono uzasadnienie. Koncert Joe Bonamassy ku chwale Trzech Króli Alberta Kinga, B.B. Kinga oraz Freddie Kinga już jest legendą.
Konrad Sebastian Morawski