OvO

Abisso

Gatunek: Alternatywa

Pozostałe recenzje wykonawcy OvO
Recenzje
2013-12-31
OvO - Abisso OvO - Abisso
Nasza ocena:
9 /10

OvO. Duet z Włoch. On i ona... i jeszcze ktoś trzeci: słuchacz. Wpuszczony na bardzo osobisty i bardzo grząski grunt, jakim jest dźwiękowy zapis ludzkiego szaleństwa.

"Abisso" nie jest pierwszą płytą w dorobku zespołu - poza nią wydał on jeszcze sześć innych albumów studyjnych oraz całe mnóstwo singli, kompilacji i splitów. Choć nie cieszy się wielką popularnością, wydaje się mieć niemałe doświadczenie muzyczne. I to słychać - mimo pozornie bezładnej kompozycji nie ma tu miejsca na przypadkowe dźwięki. To na pewno znaczny postęp w porównaniu z poprzednim krążkiem, "Cor Cordium", obdarzony o wiele surowszym brzmieniem, pełnym noise’owej kakofonii i dysonansów, a przez to o wiele mniej przystępnym.

Tu jest inaczej, różnorodniej, ciekawiej. Obie płyty łączy jednak fakt, że zostały wydane pod szyldem Supernatural Cat, wytwórni założonej przez muzyków legendy włoskiego undergroundu, jaką jest Ufomammut. To stanowi swoistą gwarancję jakości - doomowe trio zdaje się prowadzić bardzo staranną selekcję projektów, które będą mogły zasilić szeregi jego stajni. Podobnie jak wszystkie pozostałe, OvO zdążyło wykształcić swój własny, niepowtarzalny styl, będący - co już pisałem we wstępie - dźwiękowym zapisem ludzkiego szaleństwa. Bo trudno inaczej nazwać tę mieszaninę wrzasków, zawodzeń, warknięć, jęków i… śpiewów. A jednak mieszaninę jednorodną, jak można ją nazwać, posługując się językiem chemii.


Wokal stanowi najmocniejszy punkt "Abisso" - talentu śpiewaczce nie można odmówić. Coś podobnego usłyszeć można u Diamandy Galas, to samo lawirowanie między szeptem a krzykiem, między hałasem a ciszą. Oprócz tego dostajemy sporą dawkę elektroniki i hałaśliwych riffów, a wszystko to spina chwytliwa perkusja. Dziesięć kompozycji, które warto usłyszeć.

Bartosz Nysler