Czy naprawdę trzeba znać teorię gry na gitarze, żeby fajnie grać?
Wszyscy uczą się z jakichś szkółek, książek z teorią, rzucają fachowymi nazwami... Czy naprawdę trzeba znać teorię gry na gitarze, żeby fajnie grać?
Jeśli przez "teorię gry na gitarze" rozumiesz samą sucha nomenklaturę muzyczną, nazwy, definicje itp., to oczywiście nie trzeba. W zasadzie odpowiedź w takim wypadku byłaby podobna do tej, jakiej udzieliłem w numerze już kiedyś odnośnie umiejętności czytania nut. Wymienić można wielu wspaniałych muzyków, którzy nie odebrali formalnej edukacji. Muzyka jest sztuką odbieraną za pomocą słuchu i nic więcej poza dobrym słuchem nie jest do jej poznawania potrzebne. Dźwięki (jako zjawisko akustyczne) istnieją bowiem bez względu na to, czy je nazwiemy czy nie.
Powstanie "teorii muzycznej" wiąże się z czysto ludzką skłonnością do porządkowania świata i ujmowania go w proste do zapamiętania reguły. Warto pamiętać, że "teoria muzyki" to taka nauka jak "historia". Z reguły najpierw ktoś gra dźwięk, akord, nowatorską progresję, a potem rzesza teoretyków zastanawia się jak to opisać w formie "recepty". Znajomość recepty, przepisu, reguły, może być przydatna (najczęściej do analizy), ale nie jest niezbędna, aby muzykę tworzyć.
Krzysztof Inglik