Czy grając w zespole potrzebuję efektów?

Porady

Jaki sprzęt powinien mieć gitarzysta, który od niedawna gra w zespole? Chodzi mi głównie o efekty. Czy multiefekt jest naprawdę potrzebny?

Gitarzysta grający od niedawna w zespole powinien zacząć od gitary, wzmacniacza i jednego przesteru (o ile nie ma takowego w piecu). W początkach gry zespołowej należy stawiać na minimalizm sprzętowy i skupić się na zgraniu kapeli. Wielkie, rozbudowane efekty o milionach kombinacji nie sprzyjają dobremu rozwojowi warsztatu muzycznego początkujących artystów. Jeżeli jest już nagląca potrzeba twórcza na efekty brzmieniowe, to polecam zakupić analogowe echo Bossa lub innej, równie dobrej firmy, stroik gitarowy wpinany w linię tak, aby w każdej chwili szybko i sprawnie można było dostroić instrument, przester według potrzeb i delay (polecam kostki Bossa).

Na takim sprzęcie z pewnością można rozpocząć próby zespołu. Nie jest to też sprzęt zbyt drogi, a prezentuje wysoką jakość, na której można już coś zbudować. Stawiając na procesory cyfrowe trzeba liczyć się ze znacznie większymi wydatkami, ponieważ tanie wersje nie oferują jakości, która jest wymagana w grze zespołowej, a chodzi tu głównie o przesterowania. W magazynie "Gitarzysta" prezentowane są układy, jakie stosują wielcy światowi artyści. Nawet mało wprawne oko potrafi zauważyć, iż nie używają oni zaawansowanych cyfrowych efektów, wpinanych w pierwszą linię pomiędzy gitarą a wzmacniaczem.

Mało tego, kanony brzmienia muzyki gitarowej - przecierane przez prekursorów - opierały się na minimalizacji sprzętowej i bogatym warsztacie twórcy, a brzmią rewelacyjnie po dziś dzień. Procesorom cyfrowym oczywiście nie mówimy "nie". Jeżeli muzyka tworzona przez artystę wymaga brzmienia niestandardowego, którego nie można uzyskać drogą tradycyjną, to trzeba sięgnąć do obróbki cyfrowej. W muzyce - jak w niewielu dziedzinach - nie ma nakazów, zakazów i norm, którymi należy się kierować. Wszystko jest dozwolone, a z dźwiękami można zrobić wszystko. Jedynym minusem ekstremalnych rozwiązań może być brak odbiorców chętnych do jej wysłuchania.\

Krzysztof Roszko