Czy złamany palec może byc przeszkodą w karierze?

Porady

Nie jestem w stanie grać szybkich melodii, ponieważ miałem złamany mały palec lewej ręki i podczas gry palec automatycznie wchodzi pod inne palce lub porusza się niedokładnie. W rezultacie riffy takie jak w 'Painkiller" Judas Priest muszę grać trzema palcami. Czy to oznacza, że mogę zapomnieć o profesjonalnej grze na gitarze?

Mówiąc żartobliwie, jeśli wystartujesz w konkursie, w którym palce nie mogą wchodzić pod siebie, no to faktycznie nie masz szans... A tak na serio: w historii muzyki jest wielu artystów, którym różnego rodzaju przypadłości nie tylko nie przeszkodziły w graniu na instrumencie, ale także nie stanęły im na drodze do osiągnięcia sławy. Najbardziej znanym przykładem determinacji w realizowaniu swej pasji muzycznej jest choćby Django Reinhardt, który wykonywał cygańską muzykę gitarową w pierwszej połowie XX wieku. Django, jak inni cyganie w tamtych czasach, mieszkał i podróżował w wozie (karawanie).

W wieku 18 lat, po pożarze i dotkliwych poparzeniach, całkowicie stracił władzę w dwóch palcach lewej ręki. Od tego czasu na gitarze grał, używając tylko dwóch palców: środkowego i wskazującego. Pomimo tej ułomności stał się ikoną muzyki gitarowej tamtego okresu. Chet Atkins uznał go nawet za numer jeden na liście najlepszych gitarzystów XX wieku. Do podziwiania jego muzyki przyznali się tacy gitarzyści, jak: Carlos Santana, B.B. King, Jerry Garcia, Tony Iommi, Jimi Hendrix, Shawn Lane, Stevie Ray Vaughan, Mark Knopfler, Les Paul, Joe Pass, Jeff Beck i jeszcze wielu innych, na wymienienie których nie starczyłoby tutaj miejsca.

Zainspirował on też wielu muzyków do kultywowania stylu gitarowego znanego dziś jako gypsy jazz, którego twarzami są dziś tacy gitarzyści jak Stochelo Rosenberg czy Biréli Lagrene. W "Gitarzyście" z lutego 2006 był świetny artykuł o wypadkach, jakie nękały znanych gitarzystów ("To boli"). Przeczytaj, a przekonasz się, że Twój złamany palec to tak zwana pestka. Graj, ćwicz i ciesz się życiem (a w przerwach czytaj "Gitarzystę"). Pozdrawiam!

Krzysztof Inglik