Muzyka Rozrywkowa

Adam Fulara
Muzyka Rozrywkowa

Kolejny temat do improwizacji przypomina trochę fragment tematu utworu Eminema "Loose Yourself" z filmu "Ósma mila".


Jest to prosta melodia oraz groove oparty na trzech akordach (który jednak dość mocno różni się od oryginału). W tym temacie najważniejszy jest rytm podkładu, który tworzy swoisty trans. Podkład składa się z dwóch części. Pierwsza, to wybijane rytmicznie szesnastki grane dwudźwiękami (część spokojna), a druga część zawiera interesujący rytm, nawiązujący trochę do warsztatów z poprzednich odcinków naszych warsztatów.

Zanim zaczniemy wgryzać się w część teoretyczno-praktyczną przedstawionego tematu, chciałbym podzielić się z Wami jedną bardzo ważną uwagą tyczącą się tematu muzyki w najszerszym tego słowa znaczeniu. Często muzycy (a zwłaszcza gitarzyści) mają tendencję do krytykowania utworów muzyki popularnej jako "mało wartościowe muzycznie", uważając np. heavy metal za szczyt muzyki. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje, każdemu może podobać się inny rodzaj muzyki, natomiast dość zabawne jest, gdy muzyk krytykuje muzykę, o której nic nie wie.

Duża część muzyki rozrywkowej zrobiona jest po mistrzowsku. Moim skromnym zdaniem niektóre utwory Eminema także należą do tej ciekawej grupy. Nie chodzi wcale o brak solówek gitarowych - zwróćcie uwagę na takie elementy, jak prowadzenie melodii lub samych słów za beatem (bardzo inspirujące), rozwijanie motywów (tzw. praca motywiczna) zwłaszcza w zakresie rytmu, a także ciekawe rytmiczne rozwiązania (np. akcent przed beatem) itp.

Te elementy można spotkać w muzyce gitarowej bardzo rzadko lub prawie wcale. Tylko niektórzy gitarzyści jazzowi, jak Pat Metheny czy John Scofield, potrafią używać tak szerokie spektrum środków wyrazu artystycznego. Tymczasem trzeba wspomnieć, że geneza owych środków rytmicznych sięga epoki baroku. W czasach, gdy jeszcze nie było fortepianu w znanej obecnie postaci, w salonach królował klawesyn, który - jak wiadomo - nie posiada żadnych możliwości dynamicznych. Wirtuozi tego instrumentu szukali innych sposobów wyrażania emocji na swoim instrumencie i wymyślili granie "za beatem".

Granie w ten sposób polega na tym, że jeśli lewa ręka wybija rytmicznie podkład, to prawa gra wszystko przesunięte do tyłu o niewielką wartość rytmiczną (np. o trzydziestodwójkę). Takie granie sprawia wrażenie ospałości, ociężałości, jak gdyby wykonawca tego dnia się nie wyspał. Ten sposób grania bardzo często wykorzystywany jest w muzyce klasycznej (prosty przykład: wykonanie "Wariacji Goldbergowskich" Jana Sebastiana Bacha na klawesynie przez Keitha Jarretta. Zagrał on w ten sposób pierwszy utwór - "Arię", w której to lewa ręka gra w rytmie, a prawa za beatem). Można go też często spotkać u hiphopowców, w muzyce R&B, niestety bardzo rzadko w muzyce gitarowej (wspomniany już John Scofield mimo to używa tego typu opóźnień dość często).

Warto zapoznać się z tym sposobem grania, gdyż to znacznie wzbogaci tworzoną przez Was muzykę oraz improwizacje gitarowe. Zwróćcie na to uwagę, słuchając czasem popularnych utworów w radiu.

Muzyka to twór wielowymiarowy. Ktoś, kto nawet potrafi grać bardzo szybko, ale nie umie nic zagrać za beatem, zawsze będzie dla mnie tylko pseudowirtuozem. Zwróćcie uwagę na to, jak to robi Eminem we wspomnianym utworze, i zacznijcie grać w ten sposób.

 

Wracamy do głównego tematu naszych warsztatów, czyli do utworu. Proponuję rozpocząć jego ćwiczenie od partii lewej ręki. Jest ona na tyle chwytliwa i ciekawa, że można się pokusić nawet - przy wykonywaniu tego utworu na scenie - o zagranie jednego przebiegu partii lewej ręki bez melodii. Rozpoczynamy, grając ósemkami dwudźwięki. Bardzo istotną rzeczą przy wykonywaniu tego fragmentu jest akcent na "i". Jeśli spojrzycie w nuty, w pierwszym takcie oznaczyłem te momenty kropkami. Jest to generalna zasada przy graniu tego typu ósemkowych podkładów w muzyce rozrywkowej. Innymi słowy, opisując takt typowym rytmem: "1 i 2 i 3 i 4 i", musimy starać się NIE stawiać akcentów tam, gdzie mamy "1, 2, 3, 4", ale wyraźnie akcentować wszystkie "i". Wyjątek można zrobić w ostatnim takcie pierwszego motywu rytmicznego, akcentując na "3" (zaznaczając w ten sposób koniec motywu). Jeśli nigdy dotąd nie ćwiczyliście akcentowania, nie graliście świadomie, akcentując, to pierwsze Wasze akcenty muszą być BARDZO mocne, ekstremalnie mocne (zwłaszcza w tappingu oburęcznym), a dźwięki nieakcentowane analogicznie muszą być bardzo ciche w porównaniu do stawianych akcentów. Po pewnym czasie uzyskacie naturalną łatwość w odpowiednim akcentowaniu (akcenty będą wówczas nie za ciche i nie za głośne). Podstawowym błędem początkujących muzyków jest zbyt słabe akcentowanie i dążenie do płaskiego dynamicznie dźwięku bez akcentów. Co ciekawe, akcenty są ważne lub nawet bardzo ważne przy graniu na odkręconym przesterze, gdzie dźwięk jest skompresowany. Akcent zawsze jest słyszalny, skompresowany dźwięk akcentowany ma inną barwę i przyciąga uwagę nawet laika. Polecam nagrania Steve’a Morse’a, który znakomicie akcentuje. Z gitarzystów grających na czystych barwach na szczególną uwagę zasługują Pat Martino i Pat Metheny, jeśli chodzi o akcenty stawiane wewnątrz fraz.

Kolejna dygresja: ten sam typ akcentowania na "i" można spotkać w muzyce jazzowej w partii walkingów, granych czasem na gitarze (zwłaszcza przy użyciu techniki fingerpicking), oraz przez naśladowców Joego Passa, a także w walkingach granych często przez basistów. Tę metodę opracował po swojemu i doprowadził do perfekcji kilkadziesiąt lat temu Niels-Henning Ørsted Pedersen, nieżyjący już legendarny jazzowy kontrabasista z Danii.

Po partii ósemek druga część podkładu zawiera już typowy groove. Nie przypomina on za bardzo podkładu ze wspomnianego utworu Eminema - jest mój, autorski, ale znakomicie wpasowuje się w klimat utworu granego przy pomocy tappingu oburęcznego. Imitujemy w tej partii bas oraz partię harmonii powiązaną z głuchym uderzeniem o puste struny, imitującym werbel. Podobną technikę opisałem już w pierwszym odcinku naszych warsztatów.

Zwróćcie uwagę na rytm synkopowany tam, gdzie pojawia się akord G w drugiej części podkładu. W miejsce ostatnich czterech szesnastek pojawiają się dwie pary: szesnastka-trzydziestodwójka. To bardzo ważny fragment, a ten typ rytmu sprawia, że cała muzyka nabiera wyrazu i buja słuchaczy. Warto stosować ten trick wszędzie tam, gdzie pojawia się krótki przebieg szesnastkowy (spróbujcie zagrać w ten sposób krótką melodię tematu z tego utworu).

Podkład zapisałem w tonacji A-moll. Pierwsza część oparta jest na kwintach A, F i E, a druga na akordach Am7, Fmaj7, G7. Jak zwykle przy okazji naszych warsztatów zachęcam do improwizacji na tym podkładzie w oparciu o podaną formę (kolejno na obydwu częściach podkładu). Najlepszy dobór materiału dźwiękowego to skala molowa A-naturalna (eolska), inne skale molowe A (harmoniczna, melodyczna, pentatoniczna itd.) oraz dominanty, substytuty E7 (np. Ab- zmniejszony, Bb-durowy, F-molowy, skala E-całotonowa itp.).

Jak widzicie, ten temat skupiony jest na pracy lewej ręki, jest on też bardzo inspirujący do tworzenia nowych melodii na bazie groove’a, do czego serdecznie Was namawiam. Na koniec przytoczę słowa Eminema: "You better lose yourself in the music, the moment you own it, you better never let it go", czego i Wam życzę.

(Adam Fulara)