Świat pięciu dźwięków

Sławomir Sobczak
Świat pięciu dźwięków

W tym miesiącu przeniesiemy się do miejsca, które dla metalowych gitarzystów rytmicznych nie wydaje się zbyt atrakcyjne.

Takim miejscem jest świat pentatoniki. Użycie tej skali kojarzy się bardziej z bluesem, rockiem i grą solową niż z mrocznymi i/lub miażdżącymi riffami o dużej sile rażenia. Spróbujmy jednak zbudować coś sensownego, poruszając się po pięciodźwiękowym obszarze skali pentatonicznej E-moll...

PRZYKŁAD 1 to pewnego rodzaju rozgrzewka przygotowująca do gry riffów na bazie pentatoniki E-moll. Jest to motyw o bardzo prostej budowie rytmicznej złożony z samych ósemek. Część dźwięków należy grać techniką pull-off, przy czym w taktach 1-2 podczas realizacji tej techniki przechodzimy na dźwięk pustej struny E6, natomiast w taktach 3-4 poruszamy się po składnikach skali, wykorzystując dwa kolejne jej stopnie. Tempo 175BPM nie powinno nikogo zrazić, ponieważ przedstawiony riff został opalcowany w sposób przystępny i niewymagający zbytniej gimnastyki. Szczególnie dwa pierwsze takty są pod tym względem atrakcyjne, gdyż mamy tu do czynienia z dźwiękami granymi tylko na jednej strunie (E6). Po dwóch ósemkach wytłumionych prawą ręką ułożoną na mostku (P.M.) należy zagrać dźwięk g na 3 progu i zarwać strunę palcem w taki sposób, aby wykonać pull-off, schodząc na e (pusta struna E6). Następny dźwięk to również e na pustej strunie E6, jednak tym razem wytłumiony i kostkowany. Po chwili kontynuujemy schemat, grając kolejny składnik skali pentatonicznej E-moll, czyli dźwięk a leżący na 5 progu struny E6. Tym sposobem dochodzimy do piątego składnika pentatoniki, czyli dźwięku d na 10 progu.

 



Druga część przykładu 1 (takty 3-4) wprowadza dwie istotne zmiany w stosunku do właśnie omówionej zagrywki. Tym razem każdy pull-off kończy się na niższym składniku skali, a zatem: po g następuje e, a kończymy dźwiękiem g, b jest uzupełniony przez a itd. Druga zmiana dotyczy opalcowania, które teraz zakłada użycie dwóch strun zamiast jednej. Oczywiście pierwsza część przykładu 1 nie byłaby możliwa do zagrania w ten sposób z uwagi na konieczność wykonania techniki pull-off kończącej się dźwiękiem pustej struny E6. Tym razem użycie struny A5 wydaje się zabiegiem naturalnym, dlatego warto ją tu wykorzystać. Omawiane ćwiczenie pokazuje jeszcze jedną ciekawą prawidłowość, o której warto pamiętać, tworząc własne riffy, a mianowicie: wybór opalcowania jest to czynność, nad którą warto się zastanowić i starannie dobrać odpowiednią wersję.

PRZYKŁAD 2 jest również utrzymany w tempie 175BPM i składa się prawie z samych ósemek. Słowo "prawie" powinno zwrócić Waszą uwagę, ponieważ zazwyczaj kryje się za nim pewna niespodzianka, a w tym przypadku są to grupy kilku szesnastek. Zagęszczenia te występują w dosyć nietypowych miejscach, a mianowicie: w takcie 1 na "2 i", a w taktach 2-3 na "1 i" oraz "4". Cały czas poruszamy się po dźwiękach skali E-moll pentatonicznej i tak jak w przykładzie 1 dochodzimy jedynie do dźwięku d. Kilku słów wyjaśnienia wymaga kwestia tłumienia strun. Aby uzasadnić konieczność tłumienia tych, a nie innych dźwięków, proponuję na chwilę wyobrazić sobie, że każdorazowo zamiast grupy złożonej z dwóch szesnastek na pięciolinii znajduje się jedna ósemka. W tej postaci łatwiej zauważyć, że tłumimy dwa dźwięki, a następnie gramy jeden dźwięk nietłumiony, by później powtórzyć ten schemat. Przełamanie go następuje w taktach 2 i 3 na "2 i", kiedy dźwięk d na 5 progu struny A5 zostaje przedłużony o kolejną ósemkę. Dalsze dźwięki to ponownie ósemka (bez tłumienia) oraz grupa dwóch szesnastek i ósemka (wszystkie trzy z tłumieniem).



Riff z przykładu 2 może sprawić pewne problemy wykonawcze wynikające z użycia kilku szesnastek, dlatego należy go ćwiczyć, rozpoczynając od bezpiecznego tempa. Pewnym ułatwieniem może być tymczasowa eliminacja szesnastek i zastąpienie ich ósemkami. Zabieg ten spowoduje, że riff stanie się znacznie bardziej czytelny. Po ograniu go wprowadzenie zagęszczeń nie powinno sprawić większych trudności. Najciekawszym ćwiczeniem może być jednak odejście od zaproponowanego układu rytmicznego i samodzielne opracowanie nowego rozwiązania, do czego Was gorąco zachęcam. Nie ma nic lepszego jak przeprowadzanie twórczych eksperymentów z nowym riffem.

PRZYKŁAD 3 zawiera tradycyjny już motyw zbudowany w oparciu o pulsację triolową. Tak się składa, że od dłuższego czasu jeden z przykładów każdego odcinka warsztatu "Metal" złożony jest z triol. Dlaczego jest to akurat przykład 3, nie muszę chyba tłumaczyć... A czemu tak się uparłem na te triole? Po prostu uważam, że to bardzo mocny środek wyrazu, który wciąż jest niedoceniany w grze rytmicznej. Ćwiczenia triol powinny być stale obecne w harmonogramie ćwiczeń każdego gitarzysty rytmicznego. Precyzyjne zmiany pulsacji następujące w obrębie kilku taktów, a czasem nawet częściej, to nie lada wyzwanie dla sporej grupy instrumentalistów. Wróćmy jednak do tematu, czyli do przykładu 3. Pierwsze cztery takty przeplecione są fragmentami granymi na pustej i wytłumionej strunie E6 oraz motywami położonymi wyżej, które najczęściej wygładzone są za pomocą technik legato (pull-off i hammer-on). Należy zwrócić tu uwagę na wytłumione dźwięki (b na 7 progu struny E6) znajdujące się w takcie 2, będące doskonałą przeciwwagą dla lekkich, wyższych tonów. Podobne wytłumienia znajdziemy także w takcie 4 (dźwięki na strunie A5: d na 5 progu oraz e na 7 progu). Końcowe dwa takty (5-6) zawierają dwudźwięki, które należy kostkować zdecydowanym ruchem z dołu do góry. Kostkowanie w tym kierunku w naturalny sposób wynika z samego charakteru zagrywki podkreślonego przez tłumione dźwięki ulokowane na strunie E6.



PRZYKŁAD 4 to powrót do klasyki, do której niewątpliwie zalicza się utwór "Whiplash" z debiutanckiego krążka Metalliki "Kill ‘Em All". Takt 1. zawiera jeden z riffów pochodzących z tego kawałka, który jest złożony z... dźwięków pentatoniki. Nie znajdziemy tu żadnych nowinek technicznych, ponieważ wszystkie potrzebne środki wyrazu przećwiczyliśmy przy okazji poprzednich przykładów. Takty 3-4 zawierają wariacje na temat głównego motywu, w których zostały wprowadzone powerchordy A5, G5 i E5.



Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać, iż tworzenie ciekawych riffów nie musi się wiązać z koniecznością wykorzystywania skomplikowanych i egzotycznych skal. Pamiętajcie, że grając na gitarze rytmicznej, macie do swej dyspozycji całkiem pokaźny zestaw technik i możliwości artykulacyjnych, których właściwe wykorzystanie zależy tylko od Was. Jeśli sobie założycie, że pracujecie na tak okrojonym materiale dźwiękowym, jakim jest pentatonika, i nie wychodzicie poza jego ramy, to zostaniecie dosłownie zmuszeni do bardziej twórczego potraktowania poszczególnych nut. Praca z pentatoniką potrafi też spełniać dość ciekawą rolę edukacyjną, a mianowicie: uczy pokory. Mając do dyspozycji mocno ograniczony zasób dźwięków, jesteśmy skazani na intensywniejsze wykorzystywanie dostępnych zasobów, a więc zwrócenie uwagi na takie elementy gry, jak kostkowanie, tłumienie strun, dodatki artykulacyjne w oparciu o techniki pull-off, hammer-on czy glissando, a także na odpowiednią budowę rytmiczną tworzonego riffu. Jeśli temat pentatoniki nie jest Wam szerzej znany, to serdecznie zapraszam do pozostałych warsztatów tematycznych, w których często przewija się to zagadnienie. Jako że w warsztacie "Metal" nie zajmujemy się grą solową, wszystkie wskazówki tu przedstawione nie mogą zastąpić rzetelnej wiedzy dotyczącej skal, którą znajdziecie w pozostałych warsztatach.

Życzę powodzenia w świecie pięciu dźwięków!