Gitara solo? To nie takie trudne!

Piotr Lemański
Gitara solo? To nie takie trudne!

Większość gitarzystów nadal traktuje gitarę jako instrument typowo melodyczny, koncentrując swoje siły na nauce skal czy pozycji, zapominając, że gitara od samego początku - z racji posiadania wielu strun - była instrumentem harmonicznym.

Nie stanowi już dzisiaj żadnego problemu znalezienie bądź to w internecie, bądź też w tradycyjnych wydaniach nutowych opracowania jazzowych standardów na gitarę solo, jednak, jak uczy praktyka, opanowanie na pamięć nawet kilku utworów wcale nie gwarantuje, że uda nam się opracować samemu kolejny standard. Słuchając czy przegrywając nuty z solowymi interpretacjami, warto więc podejść trochę analitycznie do tego rodzaju utworów, ponieważ zasady gry solowej wbrew panującej powszechnie opinii nie są wcale takie trudne.

Podstawą jest oczywiście umiejętność swobodnej gry pojedynczym dźwiękiem, a także praktyczna znajomość podstawowych czterodźwiękowych akordów. Opierając się na wzorcach pianistycznych, do linii melodycznej granej single note trzeba dodawać po prostu akordy, które to często łączone między sobą pojedynczymi dźwiękami tworzą nam drugą "dopowiadającą" linię melodyczną.

Jak zwykle najważniejszą rzeczą jest słuchanie nagrań i tutaj bez wahania polecam pierwszą solową płytę Joe Passa zatytułowaną "Virtuoso I". Jest to encyklopedia gry solowej i jeśli zdobędziecie nagrania z tej płyty, to myślę, że materiału do inspiracji starczy na długie, długie lata. Naszą naukę rozpoczniemy na bazie standardu "Autumn Leaves" (przykład 1).

Temat, a w zasadzie 16 początkowych taktów, proponuję nauczyć się grać w kilku pozycjach, ponieważ trzeba pamiętać, że pierwszym zadaniem, zanim rozpoczniemy jakiekolwiek układanie akordów, będzie zawsze opanowanie linii melodycznej tematu. Musimy uczynić to z kilku powodów. Po pierwsze, nauczymy się dobrze grać melodię, stosując wszelkie niuanse dynamiczno-artykulacyjne. Po drugie, mając dobrze opanowaną melodię, możemy w bardziej swobodny sposób stosować akordy i łatwiejsze będzie oddzielenie warstwy melodycznej od akompaniamentu zarówno w warstwie artykulacyjnej, jak i dynamicznej. Po trzecie, uchronimy się przed sytuacją, że umiemy zagrać standard solo, a nie potrafimy go zagrać single note na tle sekcji rytmicznej.

Ćwiczenie rozpoczniemy od harmonizowania linii melodycznej na mocną część taktu, czyli na "1". N a początek musimy dokonać analizy i ocenić, z jakimi stopniami akordów będziemy mieć do czynienia, a następnie znaleźć takie przewroty, w których górny głos będzie nam pasował do melodii standardu. P rzypatrzmy się teraz wszystkim ośmiu taktom (przykład 2).

Zaczynamy grę od przedtaktu wykonywanego single note. Na "1" mamy akord Fm7 i dźwięk A b, czyli tercję akordu. W drugim takcie na "1" mamy pauzę, więc kolejne trzy dźwięki, podobnie jak przedtakt, gramy znowu pojedynczym dźwiękiem. N astępny takt to akord E bmaj7, potem mamy Dm7/5b i na koniec Cm7. Jak więc widać, układ rytmiczny powtarza się co dwa takty: trzy dźwięki single note prowadzące do granego na "1", co drugi takt akordu, za każdym razem z tercją w górnym głosie.

Jest jeszcze jedna ważna rzecz, o której nie wolno nam zapominać, a mianowicie o właściwym palcowaniu pojedynczych dźwięków. Akordy z reguły można zagrać, stosując tylko jeden określony układ palców lewej ręki, a ponieważ musimy płynnie połączyć nasze trzy dźwięki z akordem, ostatni (na "4") dźwięk trzeba zagrać albo palcem, który stosujemy w czterogłosie na tej samej strunie (przejście palcem 2 na akord E bmaj7 i na Dm7/5b) albo palcem, którego w akordzie nie używamy (palec 4 przed Fm7 i przed Cm7).

Kolejny etap to dodawanie akordów akompaniujących na "1" w tych miejscach, gdzie nie ma melodii (przykład 3). Uzyskujemy w ten sposób bardziej zagęszczoną fakturę, ponieważ na "1" każdego taktu gramy (dłuższy lub krótszy brzmieniowo) akord. Tak więc mamy teraz dwa rodzaje akordów. Te z przykładu 2 są jakby wplecione w linię melodyczną utworu, natomiast akordy wprowadzone w przykładzie 3 ewidentnie tworzą nam "drugą linię", czyli niezależny od melodii akompaniament.

Mając opanowany ten najprostszy, można by rzec podstawowy sposób realizacji warstwy harmonicznej, możemy przystąpić do jego urozmaicania i wzbogacania (przykład 4), jak to zazwyczaj czynią akompaniujący pianiści.

Zaczynamy od poprzedzania w basie wprowadzonego na "1" akordu dźwiękami poruszającymi się ruchem półtonowym w dół. Uzyskujemy w ten sposób kolejne wypełnienie tych miejsc, w których nie gramy melodii tematu. Bardzo ważne jest tu stosowanie właściwego palcowania, ponieważ płynność w połączeniu tych kilku czy choćby nawet jednego pojedynczego dźwięku z akordem jest bardzo ważna i w znaczący sposób wpływa na poziom wykonania naszego utworu.

Kiedy słuchamy solowych nagrań, jedną z pierwszych rzeczy, która daje się zauważyć, jest pewnego rodzaju motoryka gry wynikająca z braku jakichkolwiek przerw na przestrzeni wielu, wielu taktów, i to również w miejscach, gdzie w melodii tematu występują dłuższe wartości rytmiczne lub pauzy. Jest to najczęściej puls ósemkowy, zanim jednak dojdziemy do takiego etapu opracowywania utworów, musimy nauczyć się wypełniać poszczególne takty w oparciu o ruch ćwierćnutowy. Ostatnie ćwiczenie (przykład 5) pokazuje nam jeden ze sposobów polegający na połączeniu dwóch elementów.

Grane na "1" akordy harmonizujące melodię (wprowadzone w przykładzie 2) rozkładamy na przestrzeni trzech ćwierćnut, natomiast na "4" gramy półtonowy łącznik (wprowadzony w przykładzie 4). Uzyskaliśmy w ten sposób jednolity ruch ćwierćnutowy na przestrzeni wszystkich ośmiu taktów.

Miejsca, w których nie występuje melodia, zostały wypełnione rozłożonymi na przestrzeni trzech ćwierćnut akordami, które konsekwentnie, poprzez półtonowy ruch linii basowej (na "4"), łączyliśmy z granym na "1" kolejnym akordem akompaniującym.

Zauważyliście zapewne, że w przedstawionych tu przykładach 2-5 pominąłem melodię z drugiej volty. Samodzielne opracowanie tych taktów, zgodnie z ideą zawartą w poszczególnych przykładach, potraktujcie jako zadanie domowe przed kolejnym spotkaniem. Powodzenia!